Polska wygrała, a kto zachwycił Leo?


- Piłkarze, których mam na Cyprze dziele na trzy kategorie: na teraz, na jutro i na nigdy- mówi od początku zgrupowania w Pafos, Leo Beenhakker. Kto na Don Leo w wygranym meczu z Finlandią zrobił na tyle dobre wrażenie, że poważnie może myśleć o wyjeździe na EURO 2008?


Udostępnij na Udostępnij na

Nie można myśleć tylko o EURO 2008 – kontynuuje holenderski selekcjoner. Potem są jeszcze el.MŚ 2010 i sam mundial w RPA. Budowa tej reprezentacji jest złożona z kilku etapów, z których tylko jeden- el.EURO 2008, to już przeszłość. Reszta to wciąż otwarte karty. Stąd też na zgrupowanie w Pafos powołanie otrzymali gracze, raczej nie mający większych szans na wyjazd do Austrii i Szwajcarii, ale mogący stanowić o jej sile tuż po ME. – Po EURO 2008 wielu zawodników może skończyć reprezntacyjne kariery – mówi Beenhakker. Dlatego proces poszukiwania ich następców należy rozpocząć już teraz.

W tym poszukiwaniu nie można jednak zapominać o EURO 2008. Leo na każdym kroku podkreśla, że drzwi do reprezentacji są dla każdego szeroko otwarte i póki co, nie ma zawodników, którzy nie mają szans wyjazdu na ME. Z każdym tygodniem ta grupa będzie się jednak zwężać, zaś Beenhakker ograniczy się do ok.30-35 nazwisk, z których w maju wybierze 23-ech piłkarzy, którzy pojadą na czempionat Starego Kontynentu. Kto z tej grupy zawodników, która dziś wystąpiła w Pafos, wciąż może marzyć o wyjeździe do Austrii i Szwajcarii? Przed rozpoczęciem zgrupowania na Cyprze, wydawało się, że największe szanse ma ta szóstka graczy, która zostanie na Wyspie Afrodyty do środy i wzmocni graczy z klubów zagranicznych w potyczce z Czechami, a więc Marcin Kuś, Tomasz Lisowski, Wojciech Łobodziński, Radosław Majewski, Rafał Murawski i Tomasz Zahorski. Najlepiej z tej szóstki spisał się na pewno Łobodziński, który w pierwszej połowie raz po raz siał popłoch w szeregach fińskiej defensywy. Udowodnił tym samym, że w klasyfikacji prawych pomocników jest drugi, tuż za Jakubem Błaszczykowskim. Kuś, który nieźle spisał się w meczu z Bośnią i Hercegowiną, tym razem raczej trzymał się własnego pola karnego, rzadko angażując się w akcje ofensywne, podobnie jak na przeciwnej flance Tomasz Lisowski. Udanie przeszkadzał fińskim pomocnikom i napastnikom Rafał Murawski, na lewej stronie, kiedy mógł (bo jednak częściej Polska atakowała prawą stroną boiska) szalał Tomasz Zahorski, zaś Radosław Majewski grał zbyt krótko aby go obiektywnie ocenić. Kto ze swojej gry nie był dziś zadowolony, w środę być może dostanie szanse rehabilitacji.

Tym bardziej, że w tej szóstce jest dwójka graczy, która na zgrupowaniu, Don Leo bardzo oczarowała. – Nazwiska rzecz jasna nie podam, ale dwóch piłkarzy zrobiło na mnie ogromne wrażenie podczas treningów – przyznał. Prawdopodobnie chodziło o Lisowskiego i Majewskiego, bo jednak pozostała czwórka u Beenhakkera gra nie od dziś, zaś oni dwaj pierwszą styczność z holenderskim selekcjonerem mieli dopiero w podczas towarzyskiego meczu z BiH. Czy obaj oczarowali Leona w dzisiejszym starciu? Chyba nie, ale na pewno dalej będą pod uważną obserwacją sztabu szkoleniowego. Ta grupa jednak z pewnością powiększy się o parę nazwisk, bo dziś paru graczy spisało się naprawdę dobrze. – Niepotrzebny nam żaden Cristiano Ronaldo, skoro mamy Łukasza Gargułę – piał nad dośrodkowaniem z rzutu wolnego pomocnik GKS Bełchatów, komentator TVP, Maciej Iwański. Rzeczywiście, podanie Gargamela było cudowne. Zresztą nie tylko asysta przy zwycięskim golu złożyła się na dobry występ Łukasza. Zaliczył on parę innych ładnych zagrań, sam mógł strzelić bramkę, był bardzo aktywny. I chociaż Beenhakker stosuje system z dwójką defenswynych pomocników, to jednak czasem warto zamiast duetu graczy defensywnych, wprowadzić jednego o predyspozycjach ofensywnych. Takiego jak Garguła.

Nieoczekiwanie bardzo dobrze wypadł Adam Kokoszka, który w dodatku okazał się bohaterem meczu, zdobywając zwycięskiego gola. Nieoczekiwanie, bo przecież wychowanek Beskidu Andrychów, w tym sezonie zaliczył tylko 27 minut w potyczce z Zagłębiem Lubin i jest jednym z graczy przygotowanych do odstrzału przed rundą wiosenną w zespole Wisły Kraków. Tymczasem zaliczył już trzeci występ w kadrze, strzelając drugą bramkę w biało- czerwonych barwach. Czyżbyśmy byli już niedługo świadkami ewenementu, czyli powołania na EURO 2008 gracza, który w swoim klubie…nie gra? Bardzo prawdopodobne. Kto jednak wie czy najlepszy nie był jednak Kamil Grosicki. U Groszka w ogóle nie było widać ani debiutanckiej tremy, ani tego, że jeszcze parę miesięcy temu leczył się w zakładzie dla uzależnionych od hazardu. Wspaniała szybkość i technika, pewność siebie i przebojowość na pewno zachwyciły Leo. Pomocnik Legii od razu znalazł wspólny język z innym debiutantem- Dawidem Nowakiem. Ich dwójkowa akcja w końcówce meczu, omal nie skończyła się golem na 2:0.

A reszta? Na pewno była w cieniu piłkarzy w/w (no może jeszcze poza Markiem Zieńczukiem, który dochodził do sytuacji strzeleckich, często też dogrywając piłki partnerom), ale też o EURO 2008 wciąż może realnie myśleć, bo prawdopodobnie dostanie jeszcze jedną szansę w marcu. Tyle, że to może być ta szansa, z gatunku „ostatnich”…

Najnowsze