Reprezentacja Polski do lat 20 przegrała dzisiaj z Portugalią 0:1. Polakom nie udało się zetrzeć plamy po przegranym 0:2 spotkaniu z Włochami, którym nasza młodzieżówka rozpoczęła rozgrywki Elite League 2019/2020.
Mimo że Polacy byli gospodarzami dzisiejszego pojedynku, od początku było wiadomo, że to zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego są faworytami spotkania. Polska rozpoczęła rozgrywki Elite League od porażki, a sam Jacek Magiera traktuje te rozgrywki jako sprawdzian dla nowych graczy i możliwość rozwoju. Na dwudziestu piłkarzy powołanych przez selekcjonera aż dwunastu dostało powołanie do reprezentacji U-20 po raz pierwszy.
Słowem klucz dla tej reprezentacji jest „rozwój”. Chcemy szukać tutaj zawodników odważnych, grających ofensywnie. Jest to drużyna, której celem jest to, aby jak największa liczba zawodników trafiła wyżej. Ta reprezentacja nie gra o stawkę czy punkty. Zadaniem chłopaków jest zdominowanie Portugalczyków i granie z nimi w piłkę. Jacek Magiera przed spotkaniem dla TVP Sport
Przed meczem, czyli zmazać plamy z przeszłości
Zarówno Polacy, jak i Portugalczycy mieli sobie wiele do udowodnienia po nieudanych dla obu drużyn mistrzostwach świata do lat 20. Polska wyszła co prawda z grupy dzięki zwycięstwu nad reprezentacją Tahiti. Gra Polaków pozostawiała jednak wiele do życzenia, a jedyne bramki, jakie zdobyła nasza kadra, padły właśnie w meczu z amatorskim Tahiti. Przykry, ale ciekawy jest fakt, że nie licząc wygranej z Tahitańczykami, polska drużyna nie zdobyła gola od 21 marca, kiedy to w spotkaniu towarzyskim pokonała Japonię 4:1.
Portugalczycy natomiast okazali się największym rozczarowaniem rozgrywanego w naszym kraju turnieju i pomimo solidnego składu nie wyszli nawet z grupy. Portugalskich barw bronili wówczas między innymi Diogo Dalot (Manchester United) czy Ruben Vinagre (Wolverhampton). Indywidualności jednak nie wystarczyły, a Portugalczycy odpadli z mundialu, kończąc grupowe rozgrywki za Argentyną i Koreą Południową.
FINAL GROUP F STANDINGS:
🇦🇷 @Argentina remain on top
🇰🇷 A statement win for @theKFA on the final matchday
🇵🇹 Portugal narrowly miss the last 16#U20WC pic.twitter.com/wlIWKctJk3— FIFA (@FIFAcom) May 31, 2019
Portugalia przyleciała do Rzeszowa w odmienionym składzie i w minimalnie lepszych nastrojach. Nasi rywale rozpoczęli zmagania w Elite League od remisu 2:2 w domowym spotkaniu ze Szwajcarią. Mało brakowało, a również ten mecz okazałby się dla Portugalii katastrofą, gdyż do 56. minuty to Szwajcarzy prowadzili 2:0.
Próby gry ofensywnej i pechowa bramka po rzucie rożnym
Polska rozpoczęła spotkanie w zestawieniu z trzema obrońcami. Miał to być wyraźny znak, że nasza kadra nie będzie się dziś jedynie bronić. W praktyce Polacy grali ustawieniem 3-5-2 w ofensywie, które przy konieczności bronienia się błyskawicznie zmieniało swoją formę na 5-3-2. Wszystko to za sprawą Tymoteusza Puchacza oraz Jakuba Apolinarskiego (zmieniony w przerwie przez Skórasia), którzy pełnili funkcję wahadłowych.
Choć zapowiedzi o grze ofensywnej sprawdziły się, to na początku spotkania akcje Polaków przeprowadzane były nieśmiało i niedokładnie. Nasza młodzieżówka z każdą upływającą minutą nabierała jednak pewności siebie i widać było pomysł na grę. To polska drużyna z 54% posiadaniem piłki była przy futbolówce częściej, a Portugalczycy próbowali stwarzać sobie okazje głównie z kontrataków. Żaden z zespołów nie wykreował jednak bardzo groźnych sytuacji.
Całkiem nieźle na tle Portugalii wygląda dziś młodzieżówka trenera Magiery. Jest pomysł na grę, solidnie wygląda też defensywa. Brakuje jedynie trochę dokładności pod bramką rywala. #POLPOR #PolskaU21 #MłodaPolska
— Damian (@d_pachuta) September 9, 2019
Wraz z początkiem drugiej połowy animuszu nabrała drużyna portugalska, która jako pierwsza zdołała wyprowadzić cios. W 57. minucie spotkania rzut rożny wykonywał Vieira, a jego dośrodkowanie zamienił na bramkę Samuel Costa. Po stracie gola Polacy bili głową w portugalski mur. Ekipa gości mogła wycofać się na własną połowę, uspokoić grę i raz po raz przerywać nasze akcje. W 70. minucie meczu groźny strzał oddał Fabio Vieira, którego uderzenie zatrzymał jednak słupek. Ostatni kwadrans należał do Polaków, którzy akcje starali się przeprowadzać skrzydłami. Próby dośrodkowań kończyły się jednak niepowodzeniem, a Portugalczycy doskonale bronili się na własnej połowie. Najgroźniejszą akcję stworzył sobie w 87. minucie Wdowik, którego strzał obronił portugalski bramkarz.
Finalnie przegraliśmy dość wyrównane spotkanie z Portugalią po solidnej pierwszej i gorszej drugiej połowie meczu. Drużynę Jacka Magiery ciągle czeka sporo pracy, w grze Polaków możemy się jednak doszukać kilku pozytywów.
Plusy i minusy po meczu z Portugalią
+ W grze naszej drużyny widać było odwagę i chęć ofensywnej gry. Samo układanie akcji wyglądało raz lepiej, raz gorzej. Doszukując się jednak pozytywów, oceniamy ten aspekt na plus.
+ Polska bramkarzami stoi. Kolejny raz pewny występ zaliczył Majecki. Przy bramce z rzutu rożnego nie miał dużych szans na interwencję. Razem z Grabarą i Bułką stanowić będą o naszej przyszłości między słupkami.
+ Dobra dyspozycja obrony. Poza bramką z rzutu rożnego nie pozwoliliśmy Portugalczykom na wiele w ofensywie.
+ Na przestrzeni całego spotkania Portugalia wcale nie była dużo lepszym zespołem. Prezentowaliśmy wyrównany poziom.
+ Duże zainteresowanie meczem ze strony kibiców. Stadion w Rzeszowie zapełnił się, a Polacy mogli liczyć na spore wsparcie.
– Wejściówki rozchodziły się w rekordowym tempie. Byliśmy zmuszeni wstrzymać przyjmowanie zamówień na bilety, bowiem samych chętnych było o wiele więcej niż może pomieścić stadion – mówił Mieczysław Golba, prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej.
– Nieskuteczność, a raczej niezdecydowanie. Pod bramką rywala brakowało konkretów, a przede wszystkim decyzji o oddaniu strzału.
– Kontuzja Łukasza Poręby. Polski pomocnik zmuszony był opuścić boisko w końcówce pierwszej połowy i nie wiemy, na ile poważny okaże się ten uraz.
– Brak koncentracji na początku drugiej połowy i strata bramki po stałym fragmencie gry.
– Zawodziła współpraca pary Zylla – Steczyk. Duet polskich napastników kolejny raz nie odnalazł wspólnego języka. W 64. minucie spotkania Steczyka zmienił Kurminowski.
– Znowu przegrywamy i co najmniej do października przyjdzie nam czekać na wygraną zespołu U-20.
***
Następna szansa na zrehabilitowanie się i poprawienie niezadowalających rezultatów nadarzy się Polakom 10 października przy okazji spotkania wyjazdowego z Niemcami. Nadszedł już przecież czas na wyjście na prostą i zdobywanie bramek nie tylko w meczach z drużynami pokroju Tahiti. Miejmy nadzieję, że spotkanie reprezentacji młodzieżowej nie będzie złym prognostykiem przed meczem seniorskiej drużyny, która już dzisiejszego wieczora zmierzy się z Austrią.