Mecz polskiej reprezentacji do lat 21 w eliminacjach mistrzostw Europy był nowym testem dla Czesława Michniewicza. W młodzieżówce nie ma już kilku ważnych ogniw, które tworzyły trzon drużyny, na przykład Dawida Kownackiego czy też Szymona Żurkowskiego. Spotkanie z zespołem Łotwy może i nie należało do największych spektaklów piłkarskich, ale odpowiedziało na kilka pytań. Polska U-21 zaczęła nowy rozdział, wygrywając na wyjeździe z Łotwą 1:0.
Polska U-21 rozegrała swój pierwszy eliminacyjny mecz na Slokas Stadions. Starcie z Łotyszami odpowiedziało nam odrobinę na wysuwające się wątpliwości co do dalszego losu naszej młodzieżówki. Przede wszystkim liczył się dobry start i zgarnięcie całej sumy „oczek”. Jednakże trzeba było się napracować, by je zdobyć. Niewątpliwie dyskutowano na temat zgrania młodzieżowej kadry Polski po nieszczęśliwych mistrzostwach Europy U-21. Jednym z piłkarzy, którzy zostali w kadrze, jest Patryk Dziczek, który w przedmeczowym wywiadzie dla Łączy Nas Piłka stwierdził:
– Jest to zupełnie nowa drużyna czekająca na pierwsze mecze kwalifikacji mistrzostw Europy. Nie mamy za wiele czasu, by się zgrać, ale mam nadzieję, że pójdzie nam dobrze. Na starcie zmierzymy się z Łotwą i Estonią, czyli na papierze słabszymi zespołami, ale dobrze wiemy, że to nie są łatwe mecze.
Liczy się początek
Faktycznie, nasza młoda kadra była przed meczem wymieniana jako faworyt spotkania. Na tę opinię wpływał choćby fakt, że młodzieżowa reprezentacja Łotwy nigdy nie uczestniczyła w turnieju finałowym mistrzostw Europy U-21. Poza tym w ostatnim meczu pomiędzy tymi drużynami zwycięstwo odniosła ekipa z Polski, która w 2013 roku wygrała 4:1 z rówieśnikami z Łotwy.
Początkowo gra naszej kadry była ospała i nużąca. Pomimo że reprezentacja Polski U-21 posiadała piłkę w większym stopniu niż ich dzisiejszy rywal, to nie potrafiła sobie stworzyć wielu dogodnych sytuacji. Łotysze już na samym starcie stworzyli pewien kolektyw, który miał być twardy jak skała przez cały mecz. Jednakże to się nie udało i ich położenie na murawie po straconym golu przesunęło się nieco do przodu. Wynik spotkania otworzył Patryk Klimala, który pokazał instynkt kilera (wcześniej nie wykorzystał 100% okazji), gdy dośrodkowanie z prawej strony boiska zmieniło kierunek o kilka centymetrów po dosyć sytuacyjnym zagraniu od Pawła Tomczyka.
Reprezentacja Łotwy U-21 w pierwszej połowie spotkania ustawiła się defensywnie, gdyż Łotysze zmusili naszą kadrę do gry pozycyjnej. I było to bardzo korzystne dla naszych przeciwników, ponieważ rozgrywanie akcji przez naszą drużynę było bardzo powolne i smętne. Faktycznie gra nie wyglądała pięknie, gdyż wiele razy brakowało dokładnego dogrania czy też precyzyjnego podania do kolegi z zespołu. Pierwsza połowa w wykonaniu naszych reprezentantów nie napawała optymizmem, mimo że wynik był dla nas korzystny.
Mi-temps pour les Espoirs qui mènent face à la Lettonie grâce à ce but de Klimala suite à un beau travail de Bida côté droit. Match assez tranquille mais gros manque de précision côté polonais #U21 pic.twitter.com/vjRi2Fhva3
— Pilka & Nozna ?? (@OwskiMateusz) September 6, 2019
Polska U-21
Rzeczywiście rozpoczęcie drugiej połowy wyglądało podobnie jak pierwsza część spotkania. W dalszym ciągu było widać, że nasza kadra nie jest odpowiednio ułożona. Można było dostrzec, że reprezentacja Polski U-21 nie zna słowa „zgranie”. Zdarzały się sytuacje, kiedy młodzieżówka popełniała błędy, a gra z pierwszej połowy była o wiele słabsza. Granie lagi, co kiedyś było bardziej powszechnym i nieodłącznym rozegraniem piłki w świecie futbolu, dziś jakby odwiedziło Slokas Stadions.
Oczywiście to nie tak, że tylko nasza kadra grała nieefektywnie. Rywal też nie prezentował się dobrze i atrakcyjnie. Raczej nie oczekiwaliśmy od reprezentacji Łotwy, by grała lepiej od piłkarzy wychodzących na boisko z orzełkiem na piersi. Chaotyczna i brzydka gra miała czasem przebłyski dryblingu w wykonaniu Bartosza Bidy lub Kamila Jóźwiaka. W czasie meczu można było dostrzec, że Polska chce przełamać linię defensywną rówieśników z Łotwy, rozgrywając futbolówkę w bocznych sektorach czy też próbując dośrodkować w pole karne rywala.
Komentator spotkania i były trener reprezentacji Polski – Andrzej Strejlau, trafnie ocenił grę naszej młody kadry: – My prowadzimy piłkę, ale nie rozgrywamy. Na pewno zgranie przyjdzie z czasem, ale zależy, ile to potrwa. Na razie jest to budowa nowej młodzieżowej kadry Polski U-21. Miejmy nadzieję, że w kolejnych eliminacyjnych meczach reprezentacja Polski U-21 zagra mniej chaotycznie i pokaże się z lepszej strony.
Szału nie było, ale to chyba nie jest niczym nadzwyczajnym. To pierwszy mecz nowej drużyny Michniewicza i jeszcze dużo pracy przed selekcjonerem, by tę drużynę zgrać, by ci piłkarze się ze sobą zaprzyjaźnili i aby się ich oglądało tak dobrze, jak tę poprzednią wersję! #LVAPOL
— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) September 6, 2019