Polscy piłkarze, którzy zimą powinni zmienić klub


Nie wszyscy nasi zawodnicy za granicą mają udaną rundę jesienną. Czy już niedługo ujrzymy ich w innych klubach?

30 grudnia 2021 Polscy piłkarze, którzy zimą powinni zmienić klub
Jacek Pietrasik

W grudniu z reguły zauważalne jest nasilanie się spekulacji transferowych. Wiele klubów zaczyna wykazywać coraz większą aktywność na rynku, badając przy tym ewentualne koszty wzmocnień. Nadchodzące okienko, jak co roku, będzie idealną okazją dla niektórych polskich zawodników, by po nieudanej rundzie jesiennej móc zmienić otoczenie. Na nasze szczęście tylko nieliczni na emigracji mają duże problemy.


Udostępnij na Udostępnij na

Pikujący Krzysztof Piątek

Za chwilę mijają dwa lata, odkąd Krzysztof Piątek zamienił AC Milan na Herthę Berlin. Wtedy jeszcze tliły się nadzieje na to, że na boiskach Bundesligi reprezentant Polski złapie nowy bodziec i ponownie zacznie strzelać jak na zawołanie. Okazało się jednak, że niewiele zostało u niego z tego, czym zachwycał w pierwszej części swojej szaleńczej przygody w Serie A.

Gdy był zdrowy, to regularnie łapał swoje minuty, nawet jeśli nie wychodził w wyjściowym składzie. Jeśli jednak spojrzymy na jego dokładny dorobek, ujrzymy zaledwie 13 trafień w 59 spotkaniach. W całym 2021 roku Piątek do siatki rywala trafiał zaledwie pięciokrotnie i w końcówce rundy jesiennej władze Herthy postanowiły wystawić go na listę transferową.

Na brak zainteresowania rzecz jasna Piątek nie może narzekać. Najbardziej zdeterminowanym klubem, który chce pozyskać 26-latka, jest Galatasaray Stambuł.

Dziennikarze z tamtejszego kraju są przekonani, że finalizacja transferu jest bardzo blisko. Cały temat może zaburzyć jednak nieco świeższa plotka prosto z dobrze znanych zawodnikowi Włoch. Rynek pod względem wzmocnienia ataku przegląda bowiem Torino, szykujące się na odejście Andrei Belottiego. Sama kwota transferu mogłaby wynieść 15 milionów euro. Ogólnie rzecz biorąc, oba kluby pokazują jasno, że Krzysztof Piątek zaczyna zaliczać powolny zjazd. Czy jeszcze będzie w stanie pójść potem w górę? Wydaje się to wątpliwe, aczkolwiek chcemy się mylić.

Niechciana dwójka z Unionu Berlin

Fatalny przypadek, który powodował wiele dyskusji przez całą rundę jesienną. Bardziej jednak na tapet był brany Tymoteusz Puchacz, będący niespodziewanie bardzo daleko od otrzymania szansy w Bundeslidze. Jego występy mogliśmy śledzić jedynie w europejskich pucharach, w których radził sobie w kratkę. Jeśli już jednak przychodziły mecze ligowe, Puchacza częściej można było widywać w Poznaniu niż na meczu. Owszem, trenował tam z prywatnym trenerem od przygotowania fizycznego, ale ciągnęło się to chyba troszkę za długo.

Obecnie wiele wskazuje na to, że niedługo Puchacza ujrzymy w innym klubie. Duże zainteresowanie pozyskaniem reprezentanta Polski wykazuje Trabzonspor.

Negocjacje w tej sprawie trwają i wydaje się, że Turcy zdołają doprowadzić całą sprawę do pozytywnego zakończenia. Puchacz nadal jest ich celem numer jeden na lewą obronę.

Zgoła inne odczucia są w przypadku Pawła Wszołka. Od początku ten transfer wydawał się bardzo specyficzny i sensowny tylko pod względem finansowym. W trakcie rundy szybko wszyscy zdali sobie sprawę, że dla byłego zawodnika Legii nie ma zbytnio miejsca w drużynie. Dodatkowo trener nie zgłosił go do rozgrywek Ligi Konferencji, w których podobnie jak Puchacz mógłby łapać jakiekolwiek minuty.

Według najnowszych wieści bardzo możliwy jest powrót Wszołka do Warszawy. Obecny trener, Aleksandar Vuković, ma bardzo dobre zdanie o doświadczonym skrzydłowym i prawdopodobnie postara się o to, by wzmocnił jego drużynę.

Jak donosi portal Legia.net, w całej tej sytuacji najwięcej zależy od samego zawodnika. Być może uda mu się jednak rozwiązać kontrakt z Unionem, co ułatwi całą sprawę i wtedy momentalnie zwiąże się umową z Legią.

Długi rozbrat z piłką Łukasza Teodorczyka

Wiele osób o tym zawodniku zdążyło już zapomnieć. Jest to rzecz jasna zrozumiała sytuacja, skoro 30-latek nie zagrał w tym sezonie żadnego spotkania w barwach Udinese. Ba, nawet nie został zgłoszony do Serie A, gdyż w klubie został uznany za kompletnie nieprzydatnego.

Teodorczyk po raz ostatni pojawił się na murawie 17 kwietnia, podczas wypożyczenia do Charleroi. Pobytu w Belgii także dobrze wspominać nie może, gdyż dostawał tylko ogony i nie strzelił żadnego gola w lidze. Po straconej rundzie jesiennej 29 grudnia pojawiła się informacja o rozstaniu z Udinese.

Na ten moment nie wiadomo, gdzie Łukasz Teodorczyk zamierza kontynuować swoją karierę. Jeszcze niedawno mówiło się o ewentualnym powrocie do ekstraklasy i związaniu się z Jagiellonią. W tle pojawiały się także opcje Wisły Kraków i Legii Warszawa, ale bez większych konkretów. Latem za to zapytania do Udinese spływały z Serie B, ale ten kierunek wydaje się bardzo wątpliwy, znając charakter samego zawodnika.

Odstawiony Daniel Łukasik

Dosyć ciekawy przypadek z udziałem byłego zawodnika Lechii Gdańsk. Gdy pojawił się w grającym na najwyższym szczeblu Ankaragucu, z reguły był podstawowym zawodnikiem. Za swoją grę zbierał pochwały od kibiców i po zakończeniu wypożyczenia klub z pełnym przekonaniem postanowił go zostawić na stałe. Przez półtora roku statystyki Łukasika wyglądały następująco:
– 37 spotkań na 55 możliwych (kilka straconych przez uraz),
– 2700 minut,
– 2 bramki,
– 1 asysta.

Wszystko diametralnie się zmieniło, gdy Ankaragucu spadło z Super Lig. Środkowy pomocnik otrzymał szansę w drugiej kolejce nowego sezonu i następnie nie załapał się już ani razu do kadry meczowej. Głosy z Turcji były takie, że odstaje poziomem od reszty i dlatego nie jest brany pod uwagę, w co jednak trochę trudno uwierzyć.

Wydaje się, że Łukasik spokojnie mógłby ponownie zawitać na boiskach ekstraklasy, jeśli zechce wrócić. Zdobyte doświadczenie byłoby niezbędne w niejednym klubie, szczególnie w dole tabeli. Trudno jednak na tę chwilę rokować, co się w zimowym okienku wydarzy w jego przypadku.

Czas zakończyć nieudaną przygodę z Crystal Palace

Czas na wspomnienie kolejnego zawodnika, który totalnie wypadł z obiegu. Mowa tu oczywiście o Jarosławie Jachu. Tak, nadal jest on zawodnikiem zespołu z Premier League i na tym można postawić kropkę. Jego jedyne występy w tym sezonie były co prawda na poziomie Premier League, ale U-23.

Jach, odkąd dołączył do Crystal Palace w 2018 roku, zdążył zaliczyć już cztery kluby na wypożyczeniach. Nawet tam niewiele można było znaleźć pozytywnych opinii o jego grze, no może poza epizodami w barwach Rakowa Częstochowa. Wychowanek Pogoni Pieszyce w tym sezonie oczywiście nie został zgłoszony do ligi, a dostrzeżone zostało to w momencie, gdy nie znalazł się na wspólnym drużynowym zdjęciu.

Jeżeli chodzi o jego obecną sytuację, pewne jest jedynie to, że kontrakt z angielską drużyną ma do końca sezonu i to powinno ułatwić odejście już zimą.

Zawodnicy bez kontraktu

W ostatnich dniach wolnym zawodnikiem stał się wspomniany wyżej Łukasz Teodorczyk. Poza nim już wcześniej byliśmy świadkami kilku odejść z różnych przyczyn. W krótkim odstępie czasu straciliśmy dwóch polskich graczy występujących w USA, którzy nie przedłużą wygasających wraz z końcem roku umów.

Z występującego w MLS FC Cincinnati odchodzi Przemysław Tytoń, mający na swoim koncie 45 występów w przeciągu trzech lat. 34-letni już bramkarz będzie zapewne chciał wrócić do Europy na końcówkę kariery i grać regularnie w nieco słabszej lidze. Zaskoczeniem była za to informacja o tym, że kontraktu z Sacramento Republic nie przedłuży Dariusz Formella.

Jego dalsze losy mogą być bardzo ciekawe. Być może nie będzie chciał tak szybko wracać do Polski i zechce spróbować swoich sił w innej zagranicznej lidze.

Dosyć nieprzyjemna sytuacja spotkała za to Jakuba Kuzdrę i Kamila Wojtkowskiego, którzy latem postanowili wyjechać do Grecji. Obaj podpisali kontrakt z Volosem NSP. Szczególnie przepadł tam Kuzdra, który nie zdołał nawet zadebiutować w lidze, a potem z przyczyn pozasportowych postanowił rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron. Wojtkowski miał z tego pobytu nieco więcej, gdyż zdołał rozegrać osiem spotkań. Niedługo po odejściu Kuzdry sam także doprowadził do tego, że kontrakt został rozwiązany. Na razie oficjalnych powodów takiego rozwoju wypadków nie znamy.

***

Warto mieć jeszcze na uwadze nasz olbrzymi talent z AS Roma, czyli Nicolę Zalewskiego. Młody gracz nie otrzymał jesienią zbyt wielu szans od Jose Mourinho i wielce prawdopodobne jest to, że zostanie wypożyczony do Serie B. Od jakiegoś czasu mówi się o tym, że zainteresowanie przejawia Vincenza, jednak z racji niskiej lokaty w tabeli Roma niezbyt chce się na to zgodzić. Ostatnio jednak pojawiły się pierwsze sygnały z walczącej o awans Pisy SC i być może to będzie już właściwy kierunek dla Nicoli, jeśli oferta się pojawi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze