Polonia Warszawa zremisowała z Ruchem Chorzów i na pierwsze zwycięstwo i w tym roku będzie musiała poczekać co najmniej do następnej kolejki. Oba gole padły w pierwszym kwadransie.
Pierwszy gol padł już w 2. minucie, na prowadzenie wyprowadził gości Marcin Zając. Błąd przy tej akcji popełnił były gracz chorzowskiej ekipy, Tomasz Brzyski. Mimo straconej bramki Polonia się nie załamała, a już dziewięć minut później kibice cieszyli się z wyrównania. Gołębiewski dobrze dograł do Mierzejewskiego, który strzelił w prawy dolny róg bramki.
W 24. minucie z boiska musiał zejść Straka. Kontuzjowanego zawodnika zmienił Pulkowski. W dalszej cześć tej odsłony meczu nie działo się zbyt wiele ciekawego. Obie drużyny chciały wyjść na prowadzenie, ale obie nie mogły znaleźć drogi do bramki rywala. W 43. minucie szansę na gola miał Dziewicki, ale po strzele głową piłka o centymetry przeleciała nad bramką. Do końca tej część gry wynik nie uległ już zmianie.
Na drugą obie drużyny wyszły bez zmian. Drugie 45 minut to optyczna przewaga Polonii, która jednak nie potrafiła udokumentować jej golem. Z kolei piłkarze Ruchu sprawiali wrażenie zadowolonych z wyniku. Często grali na czas, nie spieszyli się do wykonywania stałych fragmentów gry, zwłaszcza w końcówce. Mimo że obaj trenerzy wykorzystali wszystkie zmiany, nowi zawodnicy nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na którąkolwiek ze stron.
Piłkarze sporadycznie strzelali na bramkę rywali. Starali się, walczyli, ale do końca meczu wynik nie uległ zmianie i spotkanie zakończyło się remisem 1:1.