Frankowski, Poręba i Buksa, czyli jak się miewa polskie trio z RC Lens


Sprawdzamy, jak w klubie z północy Francji radzą sobie zawodnicy znad Wisły

10 października 2022 Frankowski, Poręba i Buksa, czyli jak się miewa polskie trio z RC Lens
Be Soccer

RC Lens zajmuje czwartą lokatę w tabeli Ligue 1, jest rewelacją na tym etapie rozgrywek we Francji, a co więcej, ważnymi postaciami zespołu prowadzonego przez Francka Haise są Polacy. Szczególnie Przemysław Frankowski, ale i Łukasz Poręba dostaje szanse. Trzeci z naszych rodaków, Adam Buksa, wraca do pełni sił po kontuzji, jednak zdążył już zadebiutować w barwach „Krwisto-złocistych”.  


Udostępnij na Udostępnij na

RC Lens to klub z bardzo bogatą historią, w Polsce znany głównie przez to, że jego losy często krzyżowały się z losami naszych rodzimych piłkarzy. Eugeniusz Faber, Joachim Marx, Henryk Maculewicz, Roman Ogaza, Mirosław Tłokiński, Cezary Tobolik czy Jacek Bąk zapisali się w annałach drużyny z górniczego miasta pięknymi zgłoskami, a pamięć o nich czy szacunek okazywane są na każdym kroku.

– Polscy gracze są doceniani w Lens. Lens to górnicze miasto, które w XX wieku gościło wielu Polaków. Mieszkańcy tego ośrodka, zagłębia górniczego, na ogół i w sporej części mają członka rodziny, który ma polskie korzenie. To część nas! W RC Lens grali wspaniali polscy zawodnicy lub gracze polskiego pochodzenia, o czym kibice i klub nie zapomnieli i pamiętają do dziś – charakteryzuje dla nas Florian Brassart z francuskiego dziennika „Actu Pas-de-Calais”.

Dzisiaj barwy „Krwisto-złocistych” reprezentuje trójka zawodników pochodzących z naszego pięknego kraju: Przemysław Frankowski, Łukasz Poręba i Adam Buksa. W drużynie Francka Haise nie pełnią oni roli statystów, ale są jej ważnymi postaciami i mocno liczą na nich zarówno kibice, jak i zarządzający klubem. Szczególnie Frankowski występujący w Ligue 1 najdłużej, bo od 2021 roku, dał się poznać nad Sekwaną z jak najlepszej strony. Zachwyca i chociaż miewa przestoje, to zbiera świetne recenzje i notuje bardzo dobre statystyki.

Ceniony Przemysław Frankowski rywalizuje z Cabotem

Frankowski do RC Lens przyszedł z MLS przed sezonem 2021/2022 i właściwie z miejsca stał się ważnym elementem drużyny, a także piłkarzem mocno docenianym przez kibiców. W poprzedniej edycji mistrzostw Francji rozegrał 37 spotkań, zanotował pięć asyst i zdobył sześć bramek. Dużo dawał drużynie, walczył i pokazał charakter, czym zaskarbił sobie serca fanów ze Stade Bollaert. Ba! Nie tylko fanów zresztą, bo został wybrany największą niespodzianką ligi. Ogromy potencjał widział w nim – właściwie to wciąż widzi – trener Haise i systematycznie na niego stawia, chociaż urodzony w Gdańsku zawodnik częściej siada na ławce.

W nowo rozpoczętych rozgrywkach 27-latek jeszcze nie zdobył gola, ale pochwalić się może dwiema asystami i tym, że gdy gra, to wykonuje 1,3 kluczowych podań na mecz. Notuje też dobre średnie, jak choćby 83% celnych podań, a jego rynkowa wartość mocno wzrosła. Zauważyć należy też, że we właśnie trwających zmaganiach częściej ustawiany jest na prawej stronie boiska – inaczej niż miało to miejsce rok temu, a dodatkowo w bardzo dobrej dyspozycji znajduje się jego bezpośredni konkurent, Jimmy Cabot. Na Przemka i jego dobrą dyspozycję liczy również polski selekcjoner, który powołuje go do drużyny narodowej.

– Frankowski to jeden z najlepszych graczy w kadrze RCL. Potrafił podbić serca kibiców, strzelając dwa gole w derbach przeciwko Lille, największemu rywalowi jego zespołu. Miał świetny sezon 2021/2022, kiedy grał na lewej stronie, był odpowiednikiem sprzedanego Jonathana Claussa. Początek obecnych rozgrywek w wykonaniu Przemka jest bardziej skomplikowany, ale jego ostatnie mecze były już bardziej solidne. Obecnie o miejsce w składzie konkuruje z Jimmym Cabotem – mówi Brassart.

– Nieco skomplikowany jest ten początek sezonu dla Frankowskiego, który po odejściu Claussa grał regularnie, ale stracił już swoje miejsce kosztem Cabota. Lewa strona, gdzie gra Machado, spisuje się dobrze, więc tam raczej Przemek nie pogra – dodaje Alexandre Taillez, autor książek na temat klubu i jego wierny sympatyk.

Poręba dostaje szanse, Buksa wraca po rekonwalescencji 

Łukasz Poręba, tak jak zresztą Adam Buksa, dołączył do drużyny w letnim okienku transferowym, ale z młodym Polakiem wiążą w Lens spore nadzieje, a sam Franck Haise nie może się go nachwalić w mediach. Oczywiście na swoją pozycję w klubie 22-latek musi wciąż pracować, ale trener daje mu szanse, które ten wykorzystuje poprawnie. Ciągle się rozwija, uczy francuskiej piłki, zgrywa z drużyną, jednak konkurencja w kadrze jest spora i na bardziej regularną grę Łukasz musi jeszcze poczekać. W Ligue 1 rozegrał do tej pory 203 minuty, podczas których zdążył błysnąć jedną asystą. Ciekawe jest to, że gdy rozmawia się z sympatykami „Krwisto-złocistych”, to ci widzą w Porębie gracza, który za kilka chwil może być jednym z głównych atutów wspieranej przez nich drużyny.

– Łukasz Poręba poczynił ogrom przygotowań, bardzo dobrze spisywał się przed sezonem. Był w stanie zastąpić Seko Fofanę w Ligue 1, gdy ten był kontuzjowany. Rywalizacja w pomocy jest duża, młody Polak będzie musiał się wykazać i pokazać, że może zająć miejsce w pierwszym składzie, ale trudno będzie mu teraz wygrać z parą Fofana – Abdul Samed – komentuje Florian Brassart.

Adam Buksa trafił do Lens jako wzmocnienie już solidnego bloku ofensywnego drużyny i kiedy wydawało się, że po świetnym czasie spędzonym w Stanach Zjednoczonych może zacząć podbój Francji… doznał kontuzji i na debiut musiał czekać do meczu przeciwko ESTAC Troyes (9 września). W premierowym spotkaniu miał nawet szansę wpisać się na listę strzelców, jednak nie wykorzystał dogodnej okazji i prawie perfekcyjnego dośrodkowania.

– Buksa rozpoczął przygodę z Lens od kontuzji, nie miał idealnego przygotowania do sezonu z całą grupą. Jego pierwsze występy były bardzo trudne, a niektórzy kibice, trochę pochopnie, niepokoją się o prezentowany przez niego poziom. Osobiście uważam, że musimy dać mu czas, poczekać, aż osiągnie 100% i przystosuje się do nowych warunków i ligi – tak sytuację Buksy kreśli Brassart.

– Powrót do formy dla Adama to przede wszystkim kwestia czasu. Widać to po tych trzech miesiącach nieobecności. Musi przyzwyczaić się do naszego klubu, naszego sposobu pracy, intensywności treningu, który jest bardzo daleki od tego, do jakiego przyzwyczaił się w MLS. Zawsze jest okres adaptacji, tym bardziej dla zawodnika, który przez długi czas był poza boiskiem. Wiedzieliśmy, że będziemy musieli przejść przez różne etapy, aby był przygotowany w 100%. Posuwa się do przodu i już czuję, że co tydzień robi ogromne postępy – tak o swoim podopiecznym mówił niedawno w jednym z wywiadów trener Lens.

Sprzymierzeńcem Poręby i Buksy będą upływające dni i najbliższe miesiące. Obaj dostają szanse i minuty w lidze, zatem od nich samych zależy, jak te możliwości wykorzystają. Oczywiście inni zawodnicy z klubu nie śpią, rywalizacja w czwartej drużynie tabeli Ligue 1 jest ogromna i jeśli któryś z dwójki Polaków marzy o grze w wyjściowym składzie, to miejsce w nim musi sobie wyszarpać, prezentując wysoką jakość.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze