Pogoń zwycięża w Poznaniu


20 listopada 2011 Pogoń zwycięża w Poznaniu

Pogoń Szczecin dopisała do swojego dorobku kolejne trzy punkty. Tym razem lider I ligi zdobył twierdzę w Poznaniu, jednak trzeba przyznać, że zwycięstwo nad Wartą nie przyszło łatwo.


Udostępnij na Udostępnij na

Lider I ligi, Pogoń Szczecin, stanął przed szansą postawienia kolejnego dużego kroku w kierunku ekstraklasy. Naprzeciwko szczecinian stanęli piłkarze Warty Poznań, którzy marzenia o awansie muszą odłożyć przynajmniej do następnego sezonu. „Portowcy” w przypadku zwycięstwa oddaliliby się od Termialiki i Zawiszy na odległość czterech punktów, motywacji więc zabraknąć im nie powinno.

Błażej Radler doskonale zna smak gry w ekstraklasie
Błażej Radler doskonale zna smak gry w ekstraklasie (fot. Mikołaj Olszewski / iGol.pl)

Na początku zarysowała się niewielka przewaga szczecinian. Podopieczni trenera Sasala wyglądali nieco lepiej, lecz nie stwarzali sobie dogodnych sytuacji strzeleckich. Warta w pierwszym kwadransie tylko raz zagroziła bramce Janukiewicza i od razu było gorąco. Po faulu na Ujku sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił doświadczony Piotr Reiss. Od 11. minuty gospodarze prowadzili 1:0!

Gołym okiem było widać, że ten gol mocno podrażnił ambicje „Portowców”. Szczecinianie coraz mocniej naciskali, lecz nie potrafili wykończyć licznych akcji ofensywnych. W końcu po faulu Szamotulskiego na Djousse sędzia podyktował drugi w tym spotkaniu rzut karny, który pewnie wykorzystał Edi. Mecz zaczął się od nowa.

W drugiej połowie oglądaliśmy kilka ciekawych akcji, lecz skuteczność zawodziła piłkarzy obu drużyn. Zawiódł Mariusz Ujek, który w doskonałej sytuacji posłał piłkę obok bramki, nie miał szczęścia Reiss, po którego strzale piłkę z najwyższym trudem wybił Janukiewicz, nie spisał się też Gajtkowski, który zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału.

Szczecinianie od 67. minuty musieli sobie radzić bez wsparcia trenera z ławki rezerwowych, gdyż ten został odesłany na trybuny za zbyt gwałtowne protesty. To jednak nie przeszkodziło piłkarzom w robieniu tego, co ostatnio wychodzi im najlepiej, czyli wygrywaniu. Co prawda na rozstrzygnięcie czekaliśmy aż do ostatniej minuty, ale najważniejszy jest fakt, że trzy punkty ostatecznie powędrowały do Szczecina. Strzelcem decydującej bramki okazał się Vuk Sotirović, który tym samym zasłużył na miano bohatera tego spotkania.
 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze