Pogoń Szczecin – efektowność zamieniona w efektywność i kunktatorstwo


W bieżących rozgrywkach Pogoń Szczecin i jej gra znacząco się zmieniły

25 października 2019 Pogoń Szczecin – efektowność zamieniona w efektywność i kunktatorstwo
Tomasz Folta / PressFocus

Pogoń Szczecin w zeszłym sezonie rozkochała w sobie wielu neutralnych kibiców ekstraklasy. Szczecinianie wyróżniali się na tle ligi ofensywnym stylem gry i widocznym gołym okiem pomysłem na grę. Nic nie brało się z przypadku, a od Pogoni tylko Wisła Kraków strzeliła więcej goli w lidze, co pozwoliło "Dumie Pomorza" mimo słabego początku sezonu wrócić do pierwszej ósemki.


Udostępnij na Udostępnij na

Jednak teraz następuje przemiana ekipy Kosty Runjaicia. Pogoń Szczecin z zespołu kojarzącego się z ofensywną grą i efektownymi meczami przemieniła się w pragmatycznego i do bólu skutecznego lidera PKO Ekstraklasy. Runjaiciowi udało się znacznie poprawić grę w defensywie, co łatwo zauważyć w statystykach. Po 12 kolejkach „Portowcy” mają na koncie raptem dziewięć straconych goli, co czyni ich najlepszą obroną w lidze.

Defensywa kluczem do sukcesu

Kluczem do sukcesu podopiecznych Kosty Runjaicia jest szczelność defensywy. Jednak jeszcze przed sezonem nic nie wskazywało na to, że Pogoni uda się zbudować obronę nie do przejścia. Latem z klubem pożegnali się Sebastian Walukiewicz, Łukasz Załuska i Jarosław Fojut. Tercet, który w sezonie 2018/2019 grał od deski do deski. Oprócz nich na początku roku odszedł także coraz lepiej spisujący się Lasza Dwali.

Natomiast zastąpili ich – jak się okazało świetnie rozumiejący się od pierwszego wejrzenia – Dante Stipica, Benedikt Zech i Konstantinos Triantafyllopoulos. Chorwat w porównaniu z Łukaszem Załuską jest znacznie pewniejszym punktem Pogoni i wielokrotnie w tym sezonie wybraniał mecze. Natomiast Benedikt Zech świetnie zastępuje Sebastiana Walukiewicza w rozegraniu i nie boi się podłączać do akcji ofensywnych czy holować piłki przez kilkanaście metrów.

Jednak wciąż nie widzimy w pełni optymalnego zestawienia defensywnego „Portowców”. Ricardo Nunes zmaga się z problemami zdrowotnymi i dopiero teraz wraca do treningów z zespołem. Jego miejsce musiał zająć mający na początku sezonu mniejsze lub większe problemy Hubert Matynia. Oprócz Nunesa z problemami zdrowotnymi zmaga się też David Stec, który dopiero w meczu z Zagłębiem Lubin pojawił się w kadrze meczowej.

Nie należy także zapominać o sprowadzonym z Wisły Płock Igorze Łasickim. Zmiennik duetu Zech – Triantafyllopoulos, kiedy już dostaje okazje, gra na bardzo wysokim poziomie. W meczu przeciwko Koronie i Zagłębiu był jednym z najlepszych na placu gry. Dodatkowo jego liczby wygranych pojedynków czy odbiorów są imponujące.

Dużo rozmawiam z piłkarzami. Jest to istotna strona motywacji. Igor jest takim zawodnikiem, który jest wysoko zmotywowany. Pracuje na maksymalnych obrotach bez względu na to, co wykonujemy. Przyszedł do klubu, żeby grać. Takich zawodników potrzebujemy. Igor wie, jaka jest sytuacja. Zech i Kostas spisują się dobrze. Sezon jest długi i Łasicki jest piłkarzem, na którym mogę polegaćmówił o piłkarzu na konferencji Kosta Runjaić.

Pogoń Szczecin – gra z trzema obrońcami

„Duma Pomorza” od jakiegoś czasu testuje bardzo ciekawy system. Kosta Runjaić w sparingu przeciwko Cagliari przetestował system z trzema obrońcami z tyłu, którego też użył kilka dni później w meczu z Zagłębiem Lubin. Co ciekawe, w obu meczach Pogoń zagrała dobrze i bardzo możliwe, że co jakiś czas będziemy widzieć grającą trójką z tyłu Pogoń.

Jednak pomysł na grę z trzemaą obrońcami był widoczny już od dłuższego czasu. Już w poprzednim sezonie szczecinianie z piłką przy nodze przechodzili na system 3-5-2, w którym Tomas Podstawski grał w linii ze stoperami. Natomiast Bartkowski był ustawiony wraz z drugą linią, a Nunes grał w roli skrajnie ofensywnego wahadłowego. Jednak w meczu z Zagłębiem Kosta Runjaić po raz pierwszy zdecydował się postawić na taki system od pierwszych minut.

Największym beneficjentem systemu okazał się Srdjan Spiridonović. Austriak był wolnym elektronem, poruszał się po całej szerokości boiska i znajdował się zawsze tam, gdzie akurat był potrzebny. Jego gra może się bardzo podobać i na pewno jest to zawodnik, który w trudnych momentach może dać wiele polotu. Piłka przy nodze mu nie przeszkadza, jest bardzo szybki i dobrze wyszkolony technicznie i potrafi się dobrze ustawić w polu karnym. Kto wie, czy po cichu nie wyrasta na naszych oczach jeden z najciekawszych piłkarzy PKO Ekstraklasy.

Słaba gra przed własną publicznością

Jednak w Pogoni nie jest aż tak kolorowo, co bardzo dobrze pokazują mecze przed własną publicznością. „Portowcy” w sześciu spotkaniach na obiekcie przy ulicy Twardowskiego zgarnęli ledwo dziesięć punktów. Oznacza to, że Pogoń Szczecin punktuje znacznie lepiej na wyjazdach niż u siebie. Jej bilans bramkowy nie powala na nogi, gdyż w sześciu meczach szczecinianie strzelili tylko siedem goli.

Dodatkowo gdy spojrzymy na to, z kim przyszło się mierzyć Pogoni u siebie, na próżno szukać tam ekip stanowiących o sile ekstraklasy. Chyba że za takie drużyny uznajemy Arkę Gdynia, Wisłę Kraków, Górnik Zabrze, ŁKS czy Raków Częstochowa. Co może dodatkowo niepokoić kibiców ze stolicy województwa zachodniopomorskiego, Pogoń Szczecin po raz ostatni wygrała u siebie 15 września. Od tamtej pory zremisowała z Górnikiem i przegrła z Rakowem.

Oprócz tego żadna z domowych wygranych szczecinian nie była pewna. Przeciwko Arce Gdynia dopiero w końcówce dwukrotnie znaleźli drogę do siatki, Wisła Kraków marnowała dogodne sytuacje, a bramka z ŁKS-em padła po błędzie piłkarzy ustawionych w murze. W grze u siebie jest dużo do poprawy, zwłaszcza że teraz już trudno będzie o łatwiejszych rywali przed własną publicznością.

Pogoń Szczecin i jej problemy z kontuzjami

Od początku sezonu „Granatowo-bordowych” trapią problemy z kontuzjami. Oprócz problemów zdrowotnych bocznych obrońców bardzo poważne urazy dotknęły Mariusza Malca i Kamila Drygasa. Były stoper Ruchu Chorzów do powrotu do gry będzie gotowy dopiero w nowym roku. Stoper przeszedł pod koniec lipca operację stawu kolanowego i obecnie jest poddawany rehabilitacji.

Natomiast Kamil Drygas niefortunnie upadł w spotkaniu przeciwko Arce Gdynia, wskutek czego zerwał więzadła w kolanie. Przewidywany termin powrotu pomocnika „Portowców” szacuje się dopiero na końcówkę rozgrywek. Jest to ogromna strata, w której wyniku zarząd był zmuszony do wykupienia z Cracovii Damiana Dąbrowskiego.

Urazów nie uniknął też mający na początku kampanii problemy z kostką kapitan Pogoni Adam Frączczak. Benedikt Zech też był zmuszony do pauzowania przez naciągnięcie uda, a Iker Guarrotxena starcie z Wisłą Kraków przepłacił nastawianiem łuku kości jarzmowej.

Jednak mimo mniejszych bądź większych perturbacji Pogoń Szczecin w pierwszej fazie sezonu radzi sobie bardzo dobrze. „Portowcy” po 12 kolejkach siedzą na fotelu lidera ekstraklasy i przewodzą stawce. Zobaczymy, na jak długo starczy im pary i czy będą w stanie powtórzyć wyczyn Piasta Gliwice z zeszłych rozgrywek.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze