PNA: Pierwsze refleksje


Barwne stadiony, afrykańska fantazja i specyficzne „cieszynki”, a do tego charakterystyczne odgłosy instrumentów na trybunach. Faza grupowa Pucharu Narodów Afryki już za nami. Pora na pierwsze refleksje i podsumowania.


Udostępnij na Udostępnij na

Oglądając afrykańskie zmagania widać jak na dłoni różnice pomiędzy europejskim futbolem. Niestety tegoroczna edycja przyniosła także wiele negatywnych niespodzianek – niekoniecznie tych czysto piłkarskich.

Źle było już pierwszego dnia. Organizatorzy nie skosili należycie trawy i mecz inauguracyjny przypominał grę na boisku zalanym wodą. Piłka zatrzymywała się, zwalniała, a podania nie zawsze były precyzyjne. Nie przeszkodziło to jednak w odniesieniu zwycięstwa gospodarzom rozgrywek – Ghanie, która z wielkimi problemami – strzelając gola na trzy minuty przed końcowym gwizdkiem – pokonała Gwineę 2-1. Następne spotkania pokazały jednak, że piłkarze „Czarnej Gwiazdy” są w stanie zająć wysokie miejsce w całym turnieju. Ghana odniosła dwa zwycięstwa: 2-0 z Maroko oraz 1-0 z Namibią i z kompletem punktów awansowała do następnej rundy.

Podsumowując fazę grupową niestety nie można nie wspomnieć o sytuacjach, które stawiają rozgrywki w negatywnym świetle. A zarzuty nie są byle jakie, bowiem doszło do incydentów związanych z korupcją. Najpierw 30 tys. dolarów miał otrzymać każdy piłkarz Namibii za pokonanie Gwinei, a później trener reprezentacji Beninu, Reinhard Fabisch ujawnił, że przed pierwszym występem proponowano mu ustawienie wyniku meczu z Mali. Tym razem w grę wchodziła kwota rzędu 20 tys dolarów. Na szczęście na propozycjach się skończyło.

Do minusów zaliczyć trzeba również awarię oświetlenia, choć ta sytuacja nie jest nam obca… Niemiłym incydentem było też starcie zawodników Sudanu z… dziennikarzami egipskiej telewizji. Skończyło się szczęśliwie na zniszczeniu kamery.

Kibice afrykańscy przyjechali jednak do Ghany, by delektować się grą swoich drużyn narodowych. Pomijając fakt, że frekwencja nie była zbyt duża (być może spowodował to nagły wzrost cen w hotelach) przyznać trzeba, że trybuny na stadionach „żyły”. Piłkarze jakby też chcąc się dopasować, efektownie okazywali radość po zdobyciu bramki prezentując akrobatyczne figury, bądź tańcząc w najlepsze.

Faza grupowa przyniosła też sporo niespodzianek jeśli chodzi o formę poszczególnych drużyn. Czarnym koniem pierwszej fazy turnieju okazała się reprezentacja Angoli. Walczące w „grupie śmierci” Antylopy pokazały swój potencjał szczególnie w drugim meczu. Boleśnie przekonał się o tym Henryk Kasperczak, który prowadził jedenastkę Senegalu. Prowadził, bowiem właśnie po porażce 1-3 z Angolą zrezygnował z funkcji szkoleniowca. „Lwy Terangi”, które przed turniejem wymieniane były jako jeden z faworytów do tytułu mistrzowskiego, pożegnały się z pucharem, doznając jednej porażki i dwa razy remisując (z Tunezją 2-2, z RPA 1-1). Angola natomiast wywalczyła awans dzięki remisom 0-0 z również grającą dalej Tunezją i 1-1 z RPA, które w kontekście zbliżających się MŚ 2010 musi jak najszybciej zapomnieć o występie w tegorocznej edycji pucharu.

Zaskoczeniem dla wszystkich była słaba postawa Nigerii, która dopiero w ostatniej kolejce zapewniła sobie przepustkę do następnej rundy. Gdyby nie zwycięstwo 2-0 z Beninem i korzystny rezultat spotkania WKS – Mali (3-0) bylibyśmy świadkami jednej z większych sensacji. A kto wie jakim wynikiem zakończyłoby się ww. spotkanie, gdyby z kadry „Czarnych Orłów” „nie uciekł” Sissoko, dla którego ważniejsze było podpisanie kontraktu z Juventusem. Drużynie z pewnością nie sprzyjał też konflikt trenera z najlepszym graczem formacji ofensywnej – Kanoute, który zbyt „głośno” wyrażał swoje niezadowolenie z postawy zespołu i trenera.

Fatalnie zaprezentowało się również Maroko. Zwycięstwo w pierwszym meczu, aż 5-1, nad Namibią okazało się jedynie słabością drużyny przeciwnej. Spotkanie nie pozostało bez echa, bo sędzia główny ustrzegał się pokazywania czerwonych kartek „Walecznym Wojownikom”, którzy w tym dniu mieli wielką ochotę na faulowanie rywali. Jedna taka akcja skończyła się groźną kontuzją Marokańczyka Alloudiego, dla którego mistrzostwa skończyły się właśnie wraz z ostrym starciem. Porażki 0-2 z Ghaną oraz 2-3 z Gwineą, która zdobyła upragniony awans remisując 1-1 w ostatnim meczu z Namibią, sprawiły, że „Lwy Atlasu” mogą pakować walizki.

W pamięć zapadnie również postawa reprezentacji Zambii, która była o krok od ćwierćfinału. Niestety na nic zdała się wiktoria 3-0 z Sudanem, oraz remis 1-1 z Egiptem, w którym Zambijczycy przez większość część meczu przeważali. Kluczowa była porażka 5-1 z Kamerunem. Taki rezultat nie może jednak dziwić. „Nieposkromione Lwy” mają w swoim zespole Samuela Eto’o, który bramki zdobywał jak za najlepszych czasów w Barcelonie. W obecnej edycji, w zaledwie trzech spotkaniach, do siatki rywala trafił już pięciokrotnie. Stał się też najskuteczniejszym piłkarzem w historii PNA z 16. bramkami na koncie.

Przypominamy również, że codziennie na antenie radia iGol FM istnieje możliwość słuchania relacji z najciekawszych spotkań tegorocznego Pucharu Narodów Afryki. Każdego wieczoru redaktorzy Radia iGol FM będą przygotowywali Kronikę PNA 2008, w której nie zabraknie najnowszych informacji z ghańskich boisk, fachowych komentarzy i analizy wszystkich spotkań. Serdecznie zapraszamy!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze