Piotr Kosiorowski: „Trzeba szanować ludzi, którzy inwestują prywatne pieniądze w sport” (WYWIAD)


Dyrektor sportowy Polonii Warszawa opowiedział iGolowi, na czym polega jego praca i co jeszcze można poprawić u „Czarnych Koszul”

30 sierpnia 2020 Piotr Kosiorowski: „Trzeba szanować ludzi, którzy inwestują prywatne pieniądze w sport” (WYWIAD)
Polonia Warszawa

Polonia Warszawa od kilku miesięcy usiłuje stanąć na nogi. Gregoire Nitot, przejmując klub, postarał się o pozyskanie ludzi z doświadczeniem i wizją rozwoju zespołu. Za transfery i skład personalny „Czarnych Koszul” od maja odpowiada Piotr Kosiorowski – wychowanek oraz były kapitan zespołu z Konwiktorskiej. Obecny dyrektor sportowy Polonii opowiedział nam o swojej pracy i kilku innych wątkach związanych z jego klubem.


Udostępnij na Udostępnij na

Jak został Pan dyrektorem sportowym Polonii Warszawa? Czy już będąc kapitanem liczył Pan, że obejmie jakieś stanowisko w klubie, w którym się Pan wychował?

Raczej nie. Ale wszystko co robiłem, gdy skończyłem grać w piłkę, było podporządkowane temu, żeby się do funkcji dyrektora sportowego przygotować. Nie chciałem, żeby moim jedynym atutem było to, że grałem wiele lat w piłkę, ale też jeszcze coś ponad to. Kończyłem kursy skautingowe, uzyskałem tytuł menedżera sportu w Polskiej Akademii Sportu, odbywałem staże. Więc w jakiś sposób się przygotowywałem, aczkolwiek nie jest to aż tak istotne, bo w tej pracy równie ważne są: pomysł, strategia, intuicja i pracowitość. Dużo byłych piłkarzy doskonale się sprawdza w tej roli.

Doświadczenie z Pogoni Siedlce i Widzewa Łódź musiało trochę pomóc w rozpoczęciu pracy w Polonii.

Jeśli chodzi o Polonię, to akurat byłem jedną z tych osób, do których zadzwonił obecny właściciel. Dużo rozmawialiśmy – odbyliśmy dwa spotkania. Każde trwało po kilka godzin. Ostatecznie właściciel zdecydował się na mnie. Natomiast wracając do Pogoni i Widzewa, to na pewno z każdej pracy coś się wynosi, więc jak najbardziej jestem mądrzejszy o te doświadczenia.

A jaka jest różnica w pracy w takiej Pogoni Siedlce a Polonii Warszawa?

Przede wszystkim poziom ligi. Im jest wyższy, tym w mojej ocenie wyższa kultura pracy. Też jest trochę łatwiej o pewne rzeczy. Na pewno łatwiej namówić zawodnika do gry na poziomie centralnym niż w III lidze. Oprócz tego, porównując oba zespoły, w Polonii jest projekt na klub, długofalowy plan działania – w Pogoni wszystko odbywało się z sezonu na sezon, nikt nie wybiegał za bardzo w przyszłość.

Wspominał Pan, że odbył z prezesem „rozmowy rekrutacyjne”. Czy już wtedy wspominano o wizji, wartościach, punktach, które można znaleźć na stronie internetowej Polonii? Czy to było spotkanie stricte praktyczne?

To były bardzo długie spotkania. Więc z misją i celami, czyli kluczowymi dla prezesa sprawami, które piłkarze mają ujęte w kontraktach, jak najbardziej byłem zaznajomiony. Wiedziałem, jak właściciel patrzy na pewne rzeczy i jakie wartości są dla niego bardzo istotne.

Czy ma Pan wolną rękę, jeśli chodzi o pozyskiwanie zawodników, czy musi Pan usiąść i wszystko przedyskutować z prezesem, trenerem?

Oczywiście, że mam wolną rękę w tym, co robię, pewną swobodę pracy, natomiast każdą decyzję dotyczącą zakontraktowania nowych zawodników konsultuję z trenerem. Tak to musi wyglądać. Pracujemy razem. Piłkarz musi pasować do pewnego modelu gry, pewnej wizji drużyny, którą chcemy zbudować. Zaczynając pracę w Polonii, wiedziałem, że będę pracował z trenerem Szymankiem. Z Wojtkiem znamy się kilkadziesiąt lat, ale nie miałem wiedzy, jakim jest trenerem. To jego pierwsza samodzielna praca. Odbyliśmy wiele rozmów, jak ma wyglądać ten zespół. Myślę, że jeszcze bardzo wiele pracy przed nami, tym bardziej że podjęliśmy po poprzednim nieudanym sezonie dosyć radykalne kroki. Postanowiliśmy przebudować w bardzo dużym stopniu tę drużynę. Prezes jest blisko tego wszystkiego, interesuje się, dużo rozmawiamy. Ale absolutnie nie ingeruje w to, kogo sprowadzamy do klubu.

Jak zamierza Pan budować ten klub? Obecnie jest to mieszanka doświadczenia – zawodników, którzy mają Polonię w sercu – i młodych, perspektywicznych piłkarzy. Czy zamierza Pan tak dalej kreować ten skład, czy będzie przesunięcie w jedną lub drugą stronę?

Uważam, że najtrudniej jest dostrzec w zawodniku potencjał, znaleźć takiego zawodnika, sprowadzić do klubu i rozwinąć piłkarsko tak, żeby jego wartość sportowa znacznie wzrosła. Nie sztuką jest przewidzieć dzisiaj, że piłkarz, który strzelił przez dwa sezony 40 bramek, sprawdzi się w Polonii. Wszyscy wiemy, że najprawdopodobniej tak będzie. Ale za kogoś takiego trzeba dużo zapłacić, a jego kontrakt będzie sporym obciążeniem dla budżetu. W naszym zamyśle było, żeby oprzeć drużynę na zawodnikach, którzy mają Polonię w swoim DNA, są związani z klubem i nie wrócili tutaj po to, aby odcinać kupony. Do nich szukaliśmy graczy, którzy są w takim etapie swojej kariery, że wszystko mają jeszcze przed sobą, ambitnych, którzy chcą w piłce coś osiągnąć. Klub ma takie same cele – chce wspinać się coraz wyżej, żeby w perspektywie kilku lat wrócić do ekstraklasy.

Jakiś czas temu na profilu Facebook udostępniono post, że Polonia poszukuje zawodników. To już chyba było za Pana kadencji?

To było w momencie, kiedy ogłoszono, że podpisałem umowę. Dodano również informację, że poszukujemy zawodników na poszczególne pozycje. Ktoś się pospieszył trochę z tym postem. Wyjaśniliśmy to w swoim gronie, nikt nie miał na pewno złych intencji.

Polonia Warszawa

Czy ten post przyniósł jakieś efekty? Na pewno Pan wiedziałby o tym, że w ten sposób udało się złowić jakiegoś ciekawego zawodnika. To jest jednak nietypowe rozwiązanie.

Nie jestem zwolennikiem takich rozwiązań. Przyjdzie na skrzynkę mailową 100 CV od zawodników i co dalej? Co o nich wiemy, oprócz tego, co sami o sobie napiszą? To nie jest na pewno mój styl pracy. To bardziej randka w ciemno. Zdecydowanie stawiam na skauting i obserwacje na żywo. Taki sposób pracy, choć jest bardzo czasochłonny, daje olbrzymią wiedzę na temat zawodników i pozwala minimalizować ryzyko pomyłki transferowej. Mam też grono ludzi, z którymi współpracuję i z których zdaniem się liczę, którzy potrafią mi dobrze doradzić. Zawsze staram się zdobyć jak najwięcej informacji na temat piłkarza. Zwracam uwagę nie tylko na aspekty czysto sportowe. Każda informacja jest cenna. Czas zawsze pokaże, ile decyzji było trafionych, a gdzie się pomyliliśmy.

Wspomniał Pan, że dużo podróżuje. Może Pan zdradzi, gdzie poszukuje zawodników? Czy to są kluby z B-klasy, może z III ligi, a może kładziony jest nacisk na graczy niechcianych w I lidze?

Dobrego zawodnika można znaleźć w zasadzie wszędzie. Jedna osoba jest w stanie obejrzeć na żywo 4–5 meczów w tygodniu. Jeżeli mamy zatrudnionych kilka takich osób w klubie, liczba ta znacząco wzrasta. Dobry skauting to podstawa budowy silnej drużyny. Jeżeli chcemy powalczyć w niedalekiej perspektywie o awans do II ligi, musimy mieć w składzie zawodników, którzy będą w stanie rywalizować z powodzeniem również na wyższym poziomie.

Czy jeszcze w tej Polonii, która z tego, co słyszę, jest już prawie zbudowana według Pana oczekiwań…

Nie, tego nie powiedziałem. W poprzednim sezonie Polonia zajęła 17. miejsce w III lidze. Mieliśmy tego świadomość. Poszliśmy ryzykowną drogą. Ten zespół jest budowany praktycznie od podstaw. Zostało tylko kilku zawodników z poprzedniego sezonu. Budowa drużyny to jest proces, który musi potrwać. To tak nie działa, że ściąga się 15 dobrych zawodników, oni od razu stworzą monolit, który będzie grał, tak jak chce tego trener. Na to potrzeba czasu, cierpliwości i ciężkiej pracy. Mam nadzieję, że uda nam się to zrobić w miarę szybko i kibice będą zadowoleni z tego, co Polonia zaprezentuje na boisku. A co nam to da w dłuższej perspektywie? Czy to będą wyższe lokaty? Czas pokaże.

Ja dokończę swoje pytanie. Czy jeszcze jakieś pozycje należałoby Pana zdaniem wzmocnić w tym lub następnym okienku?

W tej chwili chcielibyśmy wzmocnić jeszcze jedną pozycję. To, czy w perspektywie zimowego okienka transferowego będziemy potrzebowali dokonać korekt w składzie – czas pokaże. Jest zdecydowanie za wcześnie, żeby o tym rozmawiać.

Załóżmy, że dostałby Pan dobrą ofertę za zawodnika, który jest w klubie pół roku lub rok, to wtedy będzie decyzja, że „dobrze, sprzedajemy”, czy raczej jest wizja, żeby dać mu dłużej pograć?

Dążymy do tego, żeby tych zmian było jak najmniej. Na dziś nie wydaje mi się, żeby Polonia dostała ofertę, która powalałaby na kolana, gramy w III lidze. Transfery z tego poziomu rozgrywkowego za duże pieniądze są rzadkością. Nie chcemy pozbywać się kluczowych zawodników. Naszym celem jest budowa silnego zespołu.

Emil Kot: „Pewien prezes nie widział sensu w zatrudnieniu człowieka od poszukiwania talentów” (WYWIAD)

Pozwolę się jeszcze dopytać o pozyskiwanie zawodników. Kiedyś byłem na spotkaniu z Emilem Kotem, byłym zawodnikiem Polonii, który prowadzi projekt „Ty też masz szansę”. Takie projekty czasem podsyłają Polonii zawodników, czy jest tutaj podobne podejście, jak w przypadku testów?

Projekt TTMS jest mi doskonale znany. Daje on szansę pokazania się zawodnikom z niższych lig. Raz na pół roku organizowane są mecze i naprawdę można na nie pojechać. Ja też tam byłem, więc warto się ruszyć i zobaczyć. Wtedy samemu można ocenić, czy któryś z tych chłopców jest wart, aby zaprosić go na treningi lub od razu zaoferować umowę. Na tym to polega. Nie chodzi o to, żeby wciskać zawodników do klubów, skoro można pojechać i zobaczyć, jak oni grają. Doskonale znam Emila, często rozmawiamy. Też jest polonistą, prowadził doping na Polonii przez wiele lat. Więc jestem przekonany, że jeżeli będzie ktoś bardzo ciekawy, na pewno mnie o tym poinformuje.

Trochę zmienię temat. Najbardziej znaną osobą w Polonii jest chyba jak na razie Gregoire Nitot.

I niech tak zostanie. (śmiech)

Pan mówił, że z prezesem bardzo dobrze się współpracuje. Chyba wsparcie takiego dużego inwestora to jest podstawa funkcjonowania jakiegokolwiek klubu.

Dzisiaj trzeba przede wszystkim szanować ludzi, którzy chcą inwestować prywatne pieniądze w sport. Proszę zobaczyć, ile klubów jest dzisiaj wspieranych przez budżety miejskie.

Właśnie często się mówi na mieście, że Legia co prawda jest większa, ale Polonia nie dostaje aż takiego wsparcia, jakie mogłaby otrzymać.

Gramy mecze przy Konwiktorskiej, ale nie jesteśmy w stanie odbyć żadnego treningu na głównej płycie stadionu, bo nas na to nie stać. Stawki za wynajem boiska są horrendalne. Od kiedy zarządcą obiektu jest „Aktywna Warszawa”, sporo się zmieniło, na pewno nie na lepsze.

To gdzie teraz trenuje Polonia?

Trenujemy teraz na Marymoncie, wynajmujemy boiska. Nie mamy własnej bazy treningowej. To jest bolączka Polonii od kilkunastu lat.

Jaki jest koszt wynajęcia takiego boiska na jakiś okres treningowy?

Płacimy kilkaset złotych za godzinę. Nasz stadion, mimo że trawa jest taka sama jak na Marymoncie, jest dziesięć razy droższy, więc na głównej płycie nie będziemy trenować. Po prostu z ekonomicznego punktu widzenia nam się to w żaden sposób nie kalkuje.

Dużo się teraz mówi o ekonomii. Ostatnio prezes podpadł niektórym kibicom swoją wypowiedzią, dość znaną, o cenach biletów. Fani stwierdzili, że te bilety są za drogie. Czy Pan sądzi, że te ceny są faktycznie przesadzone, czy to jest jednak podstawa, żeby klub miał pieniądze na takie najważniejsze wydatki jak choćby boiska treningowe?

Polonia to jest najdroższy klub w utrzymaniu z poziomu III ligi. Nikt nie ponosi takich kosztów wynajmu stadionu i boisk treningowych. Najdroższy karnet za 420 zł podzielmy przez 12, daje to 35 zł miesięcznie. Czy to jest dużo na swój klub?

Trochę odbiję piłeczkę. Ja na co dzień mieszkam na wschodzie Polski. Gdy idę na mecz swojego klubu, to za pojedynczy mecz płacę 10 zł [w Polonii równorzędny bilet kosztuje obecnie 30 zł – przyp. red.]. Dla kogoś może to być faktycznie różnica.

Jest różnica, jak najbardziej się zgadzam. Natomiast to jest Warszawa. Koszt utrzymania klubu na wschodzie Polski i koszt utrzymania Polonii Warszawa są niewspółmierne. Jeszcze 6 miesięcy temu Polonia była nad przepaścią. Mogło jej praktycznie nie być, musiałaby zaczynać od B-klasy. Tego trzeba być świadomym. Ktoś przyszedł, uratował ten klub, zainwestował własne pieniądze. Polonia to własność całej naszej polonijnej społeczności i wszyscy musimy wziąć za nią odpowiedzialność. Każdy, kto może dołożyć swoją małą cegiełkę do odbudowy klubu, jest na wagę złota. Wierzę, że już nigdy nie wróci sytuacja, która miała miejsce jeszcze niedawno. Ja do tego tak podchodzę. Uważam, że te trzydzieści parę złotych na klub to nie są jakieś ogromne pieniądze na poziom III ligi. Ok, ale co to za różnica, czy to jest III liga, czy I liga? My mówimy o kibicach Polonii. Wie Pan, jak ktoś przyjedzie pierwszy raz do Warszawy, pójdzie na Polonię i zobaczy, że bilet jest za 40 zł, to może się zastanowi. Ja mówię o prawdziwych kibicach, których Polonia ma tysiące i myślę, że będą wspierać klub oraz właściciela.

Tak słucham o tych finansach, to zapytam, jak wygląda wsparcie ze strony struktur PZPN-u? Czy Pan uważa, że wsparcie od władz jest niewystarczające? Ostatnio znalazłem też pańskiego tweeta krytykującego terminarz rozgrywek.

Uważam, że było wiele czasu, żeby skonsultować z klubami, jak ta liga ma wyglądać. Bo zespołów jest bardzo dużo. I tego dotyczył ten tweet. Kluby są ważne w tej strukturze, bo to one grają, ale nikt nas nie zapytał o zdanie. To nie jest jakaś wielka krytyka, tylko po prostu stwierdzenie faktu. W tym sezonie liga jest na pewno trudna i klubów nie byłoby stać, żeby rozegrać czterdzieści kilka spotkań, dlatego też dokonano podziału. Uważam jednak, że to powinno być poprzedzone wewnętrzną dyskusją.

Czy kluby z niższych szczebli otrzymują jakieś wsparcie od lokalnych związków, czy muszą się same organizować?

Oczywiście było wsparcie rządowe – Tarcza Antykryzysowa – większość klubów z tego skorzystała. Nie wiem, na ile Polonia, bo się tym nie zajmowałem. Ale z tego, co mi wiadomo, to z PZPN-u są przeznaczone środki dla klubów z III ligi, więc na pewno jest to bardzo fajny gest od władz związkowych i bardzo potrzebny w tym trudnym czasie.

Powoli zbliżamy się do końca rozmowy. Czego życzyć Polonii?

Wielu pozytywnych emocji, dobrej gry i pełnego stadionu. Dziękuję za rozmowę… i do zobaczenia na „K6”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze