Każdy zagorzały kibic FC Barcelona pamięta z pewnością datę 20 maja 1992 roku. To właśnie tego dnia kataloński klub walczył w finale Pucharu Mistrzów (obecnie Liga Mistrzów) z Sampdorią Genua. Mecz rozegrany został na stadionie Wembley w Londynie, a oglądało go ponad siedemdziesiąt tysięcy kibiców zgromadzonych wokół murawy. Barcelona wygrała po dogrywce 1:0, a strzelcem bramki został Ronald Koeman, który z rzutu wolnego pokonał bramkarza rywali (zresztą obrońca holenderski słynął z 'atomowego' strzału). Był to pierwszy triumf "Blaugrany" w Pucharze Mistrzów i wszyscy uczestnicy tego spektaklu zapisali się na stałe w historii piłki nożnej i klubu. Trenerem Katalończyków był Johan Cruyff, a na boisku wystąpili tego dnia Andoni Zubizarreta, Eusebio, Albert Ferrer, Ronald Koeman, Nando, Juan Carlos, Jose Mari Bakero, Josep Guardiola, Michael Laudrup, Julio Salinas, Hristo Stoiczkow, Ion Andoni Goikoetxea i Jose Ramon Alexanko (dwaj ostatni z ławki rezerwowych). Od tamtego momentu upłynęło ponad piętnaście lat, a część z tamtych piłkarzy została trenerami...
Bardzo utalentowanym i bez wątpienia niesfornym piłkarzem „Dream Teamu” Johana Cruyffa był Hristo Stoiczkow. Nieposkromiony na boisku i poza nim Bułgar po przejściu 'na drugą stronę barykady’ stał się trenerem bardzo wymagającym, wręcz surowym, ale nie potrafił mimo wszystko wyeliminować swoich nieprofesjonalnych zachowań. Po rezygnacji Plamena Markowa ze stanowiska selekcjonera Bułgarii Stoiczkow był – pomimo braku doświadczenia – jednym z najlepszych kandydatów na to stanowisko i ostatecznie to on właśnie został mianowany nowym selekcjonerem. Oficjalnie swoją pracę podjął piętnastego lipca 2004 roku.
Początek nie był udany – Bułgaria nie awansowała do Mistrzostw Świata 2006, które odbyły się w Niemczech, a pośrednią przyczyną był charakter Stoiczkowa; przez konflikt z selekcjonerem z występów w kadrze zrezygnowało kilku czołowych piłkarzy. Najsłynniejszym z nich był ówczesny kapitan Stilian Petrow, który zapowiedział, że nie zagra więcej w narodowych barwach, dopóki Stoiczkow nie zrezygnuje z pełnionej funkcji. W sprawę zaangażował się Związek Piłkarski, który przez kilka tygodni negocjował między skłóconymi i w rezultacie doprowadził do prywatnego spotkania obu Panów, które zakończyło się wyjaśnieniem sporu i powrotem Petrowa do kadry. Zawirowania wokół reprezentacji nie sprzyjały spokojnej pracy i – co ważniejsze – osiąganiu wyników. Po słabym starcie eliminacji do Mistrzostw Europy 2008 krytyka wobec Stoiczkowa nasiliła się; nawet najważniejsze polityczne osoby w Bułgarii zaczęły zastanawiać się nad przydatnością i umiejętnościami byłego gracza Barcelony. W rezultacie 10 kwietnia 2007 roku Stoiczkow złożył rezygnację z pełnionej funkcji, która oczywiście została przyjęta. Kilkanaście dni później był już trenerem Celty Vigo, która w rozgrywkach Primera Division spisywała się fatalnie i walczyła o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywek. Zmiana na stanowisku trenera nie pomogła klubowi i w rezultacie spadł on do niższej dywizji. Działacze planowali, że po rocznym pobycie na zapleczu Primera Division zespół wywalczy awans, ale początek nowego sezonu nie wskazywał na taką możliwość. W rezultacie zdecydowano się zrezygnować z usług kontrowersyjnego trenera i Bułgar został zwolniony (jego następcą został Juan Ramon Lopez Caro).
W przypadku Stoiczkowa sprawdza się powiedzenie, że dobry piłkarz niekoniecznie musi być dobrym trenerem. „Mad Bulgarian” (jak często o nim mówiono) był bez wątpienia piłkarzem wybitnym, przyczynił się do największych sukcesów narodowej kadry, a także kilku klubów. Na ławce trenerskiej na razie nie wiedzie mu się najlepiej i trudno wyrokować, czy bez zmiany swojego nastawienia zostanie dobrym fachowcem.
Josep Guardiola pozostaje legendą Barcelony; jest przykładem wiernego wychowanka i symbolu zespołu. Na karierę trenerską zdecydował się bardzo późno, bowiem dopiero w lipcu 2006 roku. Jedenaście miesięcy później miał już wystarczające uprawnienia, aby prowadzić kluby piłkarskie w niższych klasach rozgrywkowych i w rezultacie trafił do FC Barcelona. W Katalonii został trenerem Barcelony B, która słynie z wychowywania wspaniałych piłkarzy (wystarczy wspomnieć, że Guardiola jest wychowankiem zespołu; podobnie sprawa ma się z Xavim, Iniestą) i to właśnie pozostaje jednym z celów Josepa. Pierwsze miesiące w wykonaniu Barcy B są obiecujące, więc można się spodziewać, że Guardiola na dłuższy czas pozostanie w Katalonii. Dwójka pozostałych członków „Dream Teamu”, którzy zdecydowali się na karierę trenera to Eusebio i Jose Mari Bakero.
Pierwszy z nich należy do sztabu szkoleniowego Franka Rijkaarda w Barcelonie i zdobywa szlify, które pozwolą mu w przyszłości zostać samodzielnym szkoleniowcem (pełni funkcję asystenta – podobnie zresztą jak Johan Neeskens). Drugi piastował to samo stanowisko w przeszłości – miał możliwość współpracowania z Llorencem Seera Ferrerem i Louisem van Gaalem. W 2005 roku dostał propozycję objęcia stanowiska Dyrektora Sportowego w Realu Sociedad i opuścił Barcelonę; na nowym dla siebie stanowisku nie wytrwał zbyt długo, bowiem w zespole doszło do zwolnienia trenera i po krótkim namyśle Bakero został jego następcą. Niestety po serii słabych wyników drużyny po kilku miesiącach został zwolniony. Przez pewien czas pozostawał bez pracy, ale po przyjściu Ronalda Koemana do Valencii został jego asystentem. Żaden z nich nie dostał właściwie szansy na pokazanie się przez dłuższy czas w roli pierwszego trenera i z oceną ich pracy będziemy musieli jeszcze poczekać…