Rozgrywki Ekstraklasy dobiegły końca. Po bardzo emocjonującym minionym miesiącu poznaliśmy ostateczne rozstrzygnięcia. Górnik Zabrze, który bliski był wywalczenia pucharów, ostatecznie zajął szóste miejsce. Wielki wkład w wywalczenie tej pozycji miał słowacki pomocnik Robert Jeż, który przez redaktorów iGola uznany został piłkarzem maja.
Wybór był dość trudny, ponieważ każdy nominowany zawodnik był liderem swojej drużyny i to głównie dzięki jego postawie klub notował niezłe wyniki. Do miana piłkarza miesiąca pretendowali bowiem Diaz, Grzelczak, Radović oraz Jeż. Wybór padł na tego ostatniego, ponieważ w maju praktycznie nie zaliczył on słabego spotkania. Ba, często zostawał uznawany za jednego z bohaterów Górnika. W sześciu spotkaniach rozegranych w tym miesiącu zdobył on aż cztery bramki z czego dwie w wyjazdowym meczu z Polonią Bytom, które zadecydowały o zwycięstwie zabrzan.
Z Ligi Mistrzów do Ekstraklasy
Jeż to zawodnik urodzony na Słowacji. Jest wychowankiem zespołu FC Nitra, w którym to zresztą debiutował w słowackiej Ekstralidze. Od sezonu 2000/2001 grał w czeskiej Viktorii Pilzno, gdzie spędził pięć sezonów. Niezłe występy Jeża zauważyła Zilina, która zdecydowała się ściągnąć pomocnika do siebie. Wraz z tym klubem zdobył dwa mistrzostwa kraju. W 2010 roku został nawet mianowany na kapitana zespołu. Jak przystało na lidera, był wiodącą postacią drużyny, która zdołała awansować do minionej edycji Ligi Mistrzów. Wprawdzie w najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie MSK Zilina nie poradziła sobie, ale Jeż – grając we wszystkich sześciu meczach fazy grupowej – zebrał bardzo cenne doświadczenie.
Przejście słowackiego pomocnika do Górnika Zabrze było sporym zaskoczeniem. Rzadko bowiem zdarza się, by zawodnik grający w zespole, który występuje w Lidze Mistrzów, trafiał do polskiego klubu. Tym bardziej, jeśli jest kapitanem drużyny i jedną z wiodących postaci. Sam piłkarz twierdzi, że potrzebował nowych bodźców, chciał spróbować sił zagranicą. Według Jeża, Ekstraklasa różni się od ligi słowackiej tym, że u nas grany jest futbol bardziej siłowy, podczas gdy na Słowacji preferuje się piłkę bardziej techniczną. Mimo wszystko uważa, że grając w Górniku jest w stanie sporo się nauczyć.
Dobra wiosna w Górniku
W barwach drużyny z Zabrza zadebiutował w spotkaniu przeciwko Zagłębiu Lubin. Na murawie pojawił się w 77. minucie, ale mimo to zdołał wpisać się na listę strzelców. W większości meczów, w których wystąpił w Ekstraklasie, był wiodącą postacią drużyny prowadzonej przez Adama Nawałkę. Ostatni miesiąc Jeż może zaliczyć do szczególnie udanych. W sześciu spotkaniach, które rozegrał, zdobył aż cztery bramki. Szczególnie ważne trafienia zanotował w Bytomiu. Pojedynek z Polonią nie układał się po myśli zabrzan. Wprawdzie po golu Słowaka goście prowadzili, ale w 80. minucie wyrównał Żytko, pewnie egzekwując „jedenastkę”. Górnikowi grał się jeszcze trudniej, ponieważ chwilę wcześniej czerwoną kartkę obejrzał Pazdan. Wydawało się, że to gospodarze są teraz bliżsi zdobycia trzech punktów. Polonia ruszyła do ataku, ale tuż przed końcem spotkania Górnik wyszedł z zabójczą kontrą. Doskonałą piłkę otrzymał Jeż, który podciągnął kilka metrów i strzałem w długi róg zapewnił gościom zwycięstwo.
Również pojedynek ze Śląskiem Wrocław był popisem prawie 30-letniego pomocnika. Tym razem Jeż bramki nie zdobył, ale miał spory wkład w wygraną z drużyną prowadzoną przez Oresta Lenczyka. Brał udział między innymi w pięknej akcji z 69. minuty, kiedy to piłkę w bramce umieścił Bonin. Jak się później okazało, również dzięki bardzo dobrej dyspozycji Jeża Górnik ograł nowych wicemistrzów Polski. Podobnie jak całej drużynie, Słowakowi słabszy występ przytrafił się w Kielcach. Korona wygrała bowiem nie tyle przez swoją dobrą grę, co po prostu przez złą formę graczy Górnika. Mimo starań, Jeż nie był w stanie złapać odpowiedniego rytmu i dostosował się poziomem gry do kolegów z zespołu.
Kolejne spotkanie było już jednak popisem byłego zawodnika Ziliny. Przed ostatnim meczem z Widzewem pewne było, że Górnik nie zagra w Lidze Europejskiej. Mimo to gospodarze chcieli pokazać, że dobry sezon w ich wykonaniu nie jest dziełem przypadku i potrafią grać do końca, nawet nie walcząc już o najwyższe cele. Wygrana 4:0 utwierdziła nas w przekonaniu, że w przyszłym sezonie zabrzanie mogą poważnie liczyć się w walce o europejskie puchary. Spory udział w zwycięstwie nad Widzewem miał Jeż, który zdobył dwie bramki. Na szczególną uwagę zasługuje trafienie z 49. minuty, kiedy to Słowak wykonywał rzut wolny. Stały fragment gry tuż sprzed pola karnego wybity był na tyle precyzyjnie, że futbolówka wpadła tuż przy słupku obok bezradnego Kanieckiego.
Obecnie Jeż traktowany jest jak gwiazda nie tylko w Zabrzu. Nie ulega jednak wątpliwości, że określenie to nie jest nadane temu zawodnikowi na wyrost. Słowacki pomocnik doskonale wkomponował się w zespół budowany przez Adama Nawałkę. Na pierwszy rzut oka widać, że jest to doświadczony zawodnik o niezłej technice i przeglądzie pola. Inteligencja, jaką na boisku odznacza się Jeż, sprawia, że potrafi w ułamku sekundy podjąć najwłaściwszą dla dalszych losów akcji decyzję.
Opinie partnerów z drużyny
Zawodnicy Górnika podkreślają, że gra z takim zawodnikiem jak ten Słowak, jest wielką przyjemnością. Zdaniem Daniela Sikorskiego, Jeż posiada bardzo duże umiejętności, co pozwala mu być liderem na boisku. Jeśli chodzi o zachowanie poza boiskiem, to napastnik Górnika oceniany jest jako miły, skromny i nieco zamknięty w sobie człowiek. – Mimo bariery językowej, Robert szybko wkomponował się w zespół. Choć w szatni nie do końca jest takim liderem jak na boisku. To cichy, zrównoważony, spokojny człowiek. Zawsze świetnie nam się rozmawia. Co do jego umiejętności, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Ze swojej strony powiem tyle, że dysponuje niesamowitym przeglądem pola. Pozwala mu to dogrywać precyzyjne piłki – ocenił Sikorski.
Opinię Sikorskiego potwierdza Bonin. Pomocnik Górnika podkreśla doskonałą technikę Słowaka, ale zwraca również uwagę na skromność i skrytość Jeża. – Już po pierwszym treningu wszyscy widzieliśmy, że Robert będzie naszym dużym wzmocnieniem. To świetny zawodnik, w dużej mierze to jemu zawdzięczamy szóstą lokatę na koniec sezonu. W rundzie wiosennej był prawdziwym liderem, ciągnął naszą grę do przodu. Jego dużą zaletą jest także bajeczna technika. Do naszej ligi często przyjeżdżają obcokrajowcy drugiego sortu, ale o nim mogę powiedzieć, że to prawdziwy piłkarz, a nie odcinacz kuponów. W szatni Robert jest zupełnym przeciwieństwem osoby, którą widzimy na boisku. Wiadomo, obcokrajowiec nie od razu będzie wiódł prym w szatni, chociaż język nie stanowi wcale aż tak dużego problemu. Robert raczej się nie wyłamuje, raczej stoi z boku – twierdzi Bonin.
Nie mam cienia wątpliwości, że Jeż jest jednym z najlepszych transferów, jakich polskie kluby dokonały zimą. Ocena tej transakcji rośnie jeszcze bardziej, gdy spojrzymy, jak niewiele Górnik wydał na tego zawodnika. Miejmy nadzieję, że w przyszłym sezonie Słowak nadal będzie prezentował się co najmniej tak dobrze jak wiosną. Bez wątpienia wniósł do naszej ligi nową jakość, którą należy doceniać. Transfer Górnika niech będzie przykładem dla innych klubów Ekstraklasy, jak dobrego wzmocnienia można dokonać za niewielki wkład finansowy.
Z piłkarzami Górnika rozmawiał Jakub Białek.