Obchodzimy właśnie najważniejsze święto chrześcijaństwa. Wielkanoc kojarzymy ze zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa. Dziś zajmiemy się zaś piłkarzami, którzy również zmartwychwstali, acz w inny, bardziej metaforyczny sposób.
Ciężka kontuzja, choroba – wydarzenia te miały tym zawodnikom przekreślić karierę, a niekiedy nawet życie. Każdy z wymienionych w tym tekście dał jednak radę je pokonać i wrócić do futbolu. Każda z tych historii to historia potężnej odporności, uporu i walki. Każda niesie pewne przesłanie. Każdy z bohaterów tego tekstu walkę o wiele trudniejszą niż w niejednym meczu stoczył poza murawą.
Pechowa 27. minuta
30 sierpnia 2009 roku. Wówczas na sekundę stanęło serce niejednego polskiego kibica i chyba każdego fana Anderlechtu. W 27. minucie starcia Jupiler Pro League pomiędzy Standardem Liege i RSC Anderlecht Bruksela Axel Witsel brutalnie fauluje Marcina Wasilewskiego. Belg naskoczył wyprostowaną nogą na wykonującego wślizg Polaka.
Wasilewski doznał skomplikowanego otwartego złamania podudzia. Początkowo pojawiły się nawet głosy, że Polak nie wróci już do futbolu. Jednak „Wasyl” to wojownik. Po kilku operacjach i leczeniu zadziwił wszystkich. Lekarze twierdzili, że Polak potrzebuje roku na powrót do gry. Tymczasem aktualnie występujący w Wiśle Kraków obrońca wrócił w ostatniej kolejce tego samego sezonu. Na cześć Wasilewskiego i na pamiątkę tego bestialskiego faulu kibice „Fiołków” do dziś w trakcie 27. minuty meczów swojej drużyny skandują jego nazwisko.
Choroba wykryta po meczu
Stiliyan Petrov za czasów swojej kariery był jednym z najbardziej rozpoznawalnych bułgarskich piłkarzy. Przez 13 lat grał na Wyspach Brytyjskich w barwach Celticu Glasgow i Aston Villi. W 2012 roku po meczu swojego klubu z Arsenalem poczuł się gorzej. Kilka dni później pojawiła się diagnoza. Petrov cierpiał na ostrą białaczkę. Piłkarz się jednak nie poddał. Mimo choroby nie stracił uśmiechu i nie zamknął się na ludzi. O piłkarzu nie zapomnieli też jego dawni pracodawcy. W 2013 roku Celtic zorganizował specjalny mecz dla Petrova. Nieco ponad dwa lata po diagnozie piłkarz powrócił na boisko. Co prawda tylko w rozgrywkach Sunday League, ale to i tak było wiele. Z początku na Petrovie stawiano krzyżyk, tymczasem on w ciągu dwóch lat pokonał chorobę.
Choroba legendy Eintrachtu
Marco Russ praktycznie całą karierę piłkarską spędził w Eintrachcie Frankfurt, jedynie z przerwą na chwilę występów w Wolfsburgu. Z zespołem z Frankfurtu zagrał w wielu ważnych spotkaniach. Jednak to najważniejsze rozegrał poza murawą. W maju 2016 roku po jednym ze spotkań klubu z Frankfurtu Russ musiał stanąć do rutynowej kontroli antydopingowej. W trakcie kontroli wykryto podwyższony stan jednego z hormonów. Stan normalny dla kobiet w ciąży. W efekcie po badaniach u piłkarza zdiagnozowano raka jąder.
Wielu w tej sytuacji by się poddało, ale nie Niemiec. Z początku jeszcze próbował grać. Wystąpił w barażowym starciu o utrzymanie w Bundeslidze z 1.FC Nuernberg. Jednak wyraźnie nie był w stanie skupić się na grze. Strzelił w tym meczu bowiem gola samobójczego, a dodatkowo wykartkował się na spotkanie rewanżowe. Poddał się leczeniu i rozpoczął walkę. Raptem kilka miesięcy później dostaliśmy informację, że Russ wraca do gry. Na boiska Bundesligi powrócił w 2017 roku.
Dwukrotny sukces
Historia Yeraya Alvareza jest godna serialu, a przynajmniej filmu. W ciągu roku dwukrotne zwycięstwo z nowotworem to nie jest coś, co zdarza się często. Problemy Alvareza zaczęły się pod koniec 2016 roku. Wówczas u obrońcy Athletic Bilbao zdiagnozowano nowotwór jądra. Piłkarz przeszedł operację i wydawało się, że wygrał z chorobą. Zaczął też szykować się do młodzieżowego Euro rozgrywanego na polskich ziemiach.
Tuż przed mistrzostwami doszło jednak do nawrotu choroby. Piłkarz musiał ponownie poddać się leczeniu. Wsparcia udzielili mu koledzy z boiska. Po raptem kilku miesiącach, we wrześniu 2017 roku, jego klub wydał oświadczenie, w którym poinformował, że obrońca pokonał chorobę i wraca do gry. W tym sezonie Alvarez regularnie gra dla Athletic w La Liga.
Wojownik zawsze walczy do końca
Johna Hartsona powinni kojarzyć dobrze kibice piłki wyspiarskiej. W przeszłości grał dla takich klubów, jak: Arsenal, West Ham United, Celtic i West Bromwich Albion. W 2008 roku zakończył karierę. Rok później u Hartsona wykryto ciężki nowotwór jąder z przerzutami na płuca i mózg. Przeszedł w szybkim czasie poważną operację, po której jego stan określano jako krytyczny. Powstawała obawa, że piłkarz nie przeżyje. Jednak organizm Hartsona walczył. Kilka miesięcy później okazało się, że pokonał chorobę.
Nikt mu nie dawał szans
Dario Scuderi w swojej karierze piłkarskiej nie odniósł jeszcze zbyt wielu sukcesów. Wygrał jednak bodaj najważniejszą walkę w swojej karierze. Jego uraz pamięta pewnie wielu kibiców. W trakcie spotkania UEFA Youth League pomiędzy jego Borussią Dortmund i Legią Warszawa próbował zablokować uderzenie Konrada Michalaka. Stanął jednak w nieprawidłowy sposób i po chwili jego noga wygięła się pod dziwnie nienaturalnym kątem. Piłkarz zerwał wszystkie więzadła. Ze względu na to, jak poważny był uraz, groziła mu amputacja nogi. Nikt, zarówno lekarze, jak i kibice, nie wierzył w to, że Scuderi będzie jeszcze w stanie uprawiać sport.
Minęły 623 dni i można powiedzieć, że doszło do cudu. Scuderi wrócił do treningów z BVB. Zawodnikowi młodzieżówki Borussii Dortmund należą się wielkie brawa za wytrwałość. Zamiast bowiem załamać się, poddać i zakończyć przygodę z futbolem, on wrócił do piłki. Teraz pozostało przyglądać się karierze młodego zawodnika i czekać, kiedy wypłynie na szerokie wody futbolu seniorskiego.