Piłka nożna a USA


Piłka nożna to jedna z najpopularniejszych dyscyplin na świecie. Ma swoich fanów wszędzie. Jest jednak jeden kontynent, na którym soccer nie dominuje, a wręcz jest traktowany niszowo.


Udostępnij na Udostępnij na

Ameryka to prawdziwy raj dla sportowców. Jeśli chcesz uprawiać jakąkolwiek dyscyplinę, największe szansę na rozwój znajdziesz właśnie tutaj. Najbardziej wyszukane i niespotykane nigdzie sporty, typu lacrosse, mają szansę bytu jedynie w USA. 

David Beckham jest natomiast kolejnym, któremu się to nie udało
David Beckham jest natomiast kolejnym, któremu się to nie udało (fot. własne, Danny Blanik igol.pl)

Ten kraj to prawdziwy potentat w każdej dziedzinie, nie tylko sportu, ale też życia. Ale nie o tym tu zamierzam pisać. Pragnę spojrzeć na to, jak Amerykanie postrzegają w dzisiejszych czasach piłkę nożną, nazywaną przez nich soccerem. Wszak dla nich futbol jest tylko jeden. Futbol jest dla nich zarezerwowany dla gry podobnej do rugby. Jednak na piłce podobieństwa się kończą. Później mamy do czynienia z najbardziej zawiłymi zasadami w historii. Nikt ich za bardzo nie rozumie, lecz sam styl gry (niezwykła brutalność) i wola zwycięstwa w każdym spotkaniu spowodowały, że jest to sport narodowy w USA. 

Wśród najbardziej wartościowych teamów świata aż sześć z nich to zespoły z NFL. To niesamowite, jak wielki wpływ na sport mają Amerykanie. USA to potężna siła marketingowa. Reklamodawcy płacą tutaj ogromne sumy pieniędzy. Ludzie są żądni nowych doznań sportowych, dlatego tak ogromną liczbę karnetów wykupują rokrocznie. Wystarczy wspomnieć, że NFL to najbardziej popularna liga. Średnio w sezonie ogląda ją ponad 66 tysięcy ludzi. Dla porównania najlepszą ligę piłkarską – Bundesligę – niewiele ponad 42 tysiące (Premier League 36 tysięcy, a La Liga 29). To kolosalna różnica, a gdy spojrzymy na widzów telewizyjnych, przepaść się powiększa.

Dlatego nie dziwię się klubom Premier League i Realowi czy Barcelonie, że szturmują rynek amerykański. To żyła złota. Ale jego podbicie nie musi się okazać wcale takie proste. Wystarczy spojrzeć, jak długo te działania trwają. Już w latach 70. najwięksi piłkarscy bogowie starali się rozwijać futbol w USA. Pele czy Franz Beckenbauer oraz nasz Kazimierz Deyna to tylko nieliczni, którzy postanowili podbić tamtejszy rynek. I zdobyć serca kibiców. 

Niestety, działania te spełzły na niczym. Nie pomógł nawet mundial w 1994 roku, który odbył się w USA. Mimo że rok wcześniej założono pierwszą profesjonalną ligę piłkarską w Stanach. Zainteresowanie mistrzostwami nie było szczególnie ogromne. Tym bardziej że gospodarze odpadli już po fazie grupowej, po porażce z Rumunią. Dlatego też później stadiony nie wypełniały się do ostatniego miejsca. Poza finałem zawsze można było dojrzeć gdzieś puste siedzenia.

Nie inaczej było po zakończeniu mundialu. Piłka nożna nie osiągnęła przewidywanej przez Europejczyków popularności. Liga (MLS) niby się utrzymała, lecz jej popularność była znikoma. Młodzi ludzie woleli się specjalizować w innych dyscyplinach. Bardziej opłacalne były dla nich koszykówka, baseball czy też wspomniany futbol amerykański. Nic nie zmienił również kolejny przyjazd gwiazd z Europy. Największy gigant marketingowy w historii piłki nożnej, David Beckham, zdecydował się podbić USA. Fakt, zdobył w tym roku mistrzostwo MLS, lecz chyba nie o taki sukces mu chodziło. Miał on bowiem powiększyć sprzedaż koszulek, przyciągnąć tłumy na stadiony i podnieść cenę reklam w trakcie spotkań na niesamowity poziom. Tymczasem skończyło się na szumnych zapowiedziach i corocznych próbach ucieczki „Becksa” z Los Angeles. 

Nie ma co się łudzić. Dla Amerykanów futbol zawsze pozostanie grą, w której kopie się jajowatą piłkę, a nie okrągłą. A piłka nożna to dla nich jedynie ubogi krewny. Wystarczy spojrzeć chociażby na koszt reklamy w trakcie Super Bowl (finał NFL). Ustanowiony światowy rekord to 5,78 miliona dolarów za jeden spot. W lidze angielskiej czy hiszpańskiej mogą o tym pomarzyć. Podobnie jak o tym, że ktokolwiek z Amerykanów wstanie na poranne (według ich czasu) szlagiery Premier League. Dla nich weekend będzie stał pod znakiem Super Bowl. Niedziela to dla nich prawdziwe święto, które wiąże się z częstymi zwolnieniami z pracy w poniedziałek. Piłka nożna dla nich w tych dniach nie istnieje i prawdopodobnie nigdy nie przebije się nad ich cztery główne ligi.

Komentarze
~nu01 (gość) - 13 lat temu

Nic dziwnego Amerykanie zawsze byli inni... a po za
tym to pusty naród

~Pele (gość) - 13 lat temu

śmieszny artykuł, bo pisany chyba z głowy, bez
zapoznania sie z oficjalnymi statystykami, ktorych
nie brakuje. autor wyraził swoją opinię, więc
powinien to być "komentarz", na felieton zbyt
słabe. W komentarzu każdy ma prawo do swojego
zdania, natomiast w artukule powinna byc prawa, a
tutaj jej niestety nie ma. to ze soccer jest w tyle
za innymi dyscyplinami, nie oznacza, ze sie nie
rozwija. bo w ciagu 16 lat został zrobiony milowy
krok w kierunku rozwoju soccera. a swoją, dużą
cegiełkę dołożył sam beckham. proszę autora o
poczytanie różnych artkułów, statystyk i nie
pisanie więcej takich rzeczy. pozdrawiam.

~Barca Fan (gość) - 13 lat temu

USA to jedyny kraj, gdzie powiedzą Ci że futbol
jest tylko 1 - Amerykański...Wszędzie na świecie
najbardziej sławnym sportem jest piłka nożna a NFL
pozostaje na 10-15 miejscu...Amerykanie to dziwny
naród z dziwnymi obyczajami...

~Jadma (gość) - 13 lat temu

No w ameryce jest było i bedzie inaczej,ale fakt
soccer się rozminoł nie ma co,tacy wielcy
futboliści jak becks,henry,tylko podno szą poziom
tej ligi. Tylko że ich ciągnie z powrotem do europy
ale już za długo nie pograją(ale jeszcze mls na
tym tylko skożysta. Jeden ódćhódzi 2 przychodzi

Najnowsze