Piknik na Santiago Bernabeu, Barca na kolanach


Miał być wielki mecz, ale wielka była tylko jedna drużyna. Mistrz La Liga zagrał dla swoich kibiców: szybko, z fantazją, skutecznie. W tej piknikowej atmosferze Barcelona nie zamierzała gospodarzom psuć nastrojów i przegrała, właściwie nawet nie podejmując walki.


Udostępnij na Udostępnij na

Świętujacy obronę mistrzowskiego tytułu gospodarze już od początku meczu grali „pod publiczkę”. Podania z pierwszej piłki, dokładne przerzuty, sztuczki techniczne – to musiało się podobać. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 12 min, po wymianie piłek pomiędzy Gutim i Sneijderem, Raul otworzył wynik technicznym strzałem spoza linii pola karnego. Valdez był bez szans.

Osiem minut później Yaya Toure sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Sergio Ramosa. Sędzia pokazał reprezentantowi Wybrzeża Kości Słoniowej żółtą kartkę i nakazał wykonanie rzutu wolnego. Do piłki podszedł Guti, wrzucił mięciutko w pole karne, wprost na głowę Robbena i było 2:0. Próżno by szukać koło Holendra graczy Barcelony.

W 34 min, po kolejnym ciekawie rozegranym stałym fragmencie gry, gola dla Los Merengues mógł strzelić Guti. Jego strzał obronił jednak w ofiarny sposób golkiper Dumy Katalonii. Między 39 a 43 minutą Real zmarnował kolejne 3 szanse – dwa razy nie trafił Raul, a raz nad poprzeczką strzelał Robben.

Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Barca dalej była tylko tłem dla szybszych, agresywniejszych, bardziej zdecydowanie grających Los Merengues. W 56 min gola powinien strzelić Marcelo, ale w ostatniej sekundzie ubiegł go Sylvinho. Minutę później główkę Diarry z linii bramkowej wybił Xavi. Ale gol wisiał w powietrzu i gol padł. W 62 min Higuain, który minutę wcześniej zmienił zmęczonego Robbena, dostał cudowne podanie od Diarry, obrócił się z piłką w polu karnym i spokojnie przerzucił ją nad Valdezem.

Barca była bezsilna. Ich frustracja zamieniała się w niepotrzebne faule, a żółte kartki obejrzeli Henry i Valdez. „Królewscy” nadal panowali w środku pola. Grając szybko i kombinacyjnie bez problemu przedostawali się w okolice pola karnego Barcy. W 67 minucie powinno być 4:0, ale strzał Marcelo w znakomity sposób obronił Valdez. Ale co się odwlecze… W 76 min dopiero co wprowadzony na boisko Robinho przeprowadził rajd lewą stroną boiska i ostro wrzucił w pole karne. Centrę w sposób nieprzepisowy, bo ręką, zatrzymał Puyol, więc sędzia pokazał na „wapno”. Do piłki podszedł Van „Gol” Nistelrooy i nie zmarnował okazji. Dla niego również był to pierwszy kontakt z piłką, bo minutę wcześniej zmienił Raula.

Na tle rozpędzonych, radośnie grających gospodarzy Barca wypadła bardzo blado. Xavi był zupełnie niewidoczny, a w doliczonym czasie gry wyleciał z boiska, za faul i za „pyskówkę”. Młodzian Bojan Krkić był zupełnie bezproduktywny. Jedynie Messi próbował szarpać, ale osamotniony nie mógł nic wskórać. On zresztą był bliski honorowego trafienia, ale jego strzały w 81 i 85min obronił Casillas. W 86 minucie sytuację sam na sam z golkiperem Realu wykorzystał w końcu Henry, ale nawet to nie uciszyło tysięcy kibiców na Santiago Bernabeu chóralnie śpiewających „Campeones, Campeones…”

Real – Barcelona 4:1 (2:0)
1:0 – Raul’14, 2:0 – Robben’20, 3:0 – Higuain’63, 4:0 – Van Nistelrooy’78 (k). 4:1 – Henry’86

Real: Casillas – Pepe, S. Ramos, Heinze, Marcelo – Sneijder, Diarra, Gago, Guti (’72 Robinho), Robben (’61 Higuain)- Raul (’75 Van Nistelrooy)

Barcelona: Valdez – Zambrotta, Puyol, Marquez (‘46 Sylvinho, ’59 Edmilson), Abidal – Toure, Gudjohnsen (‘24 Giovani), Xavi – Messi, Bojan, Henry

Żółte kartki: Toure, Marquez, Henry, Valdez – Sneijder, Heinze, Pepe
Czerwona: Xavi

Sędziował: Perez Burrull

Komentarze
moman666 (gość) - 17 lat temu

oglądałem mecz i barca pokazała to co prze cały sezon
czyli nic (poza messim) jak tak będzie w przyszłym
sezonie to zaliczom taki sezon co valencia

Odpowiedz
Tomasz Moczerniuk (gość) - 17 lat temu

Zgadzam się całkowicie, ale tylko co do pierwszej
części komentarza momana666. Barca nie zagrała
wczoraj nic, ale nie sądzę, żeby w przyszłym sezonie
spotkał ją taki los jak Valencię. Nie jest bowiem na
skraju bankructwa jak drużyna z Mestalla. Pieniądze
są, będą więc transfery, znowu będą się liczyć w
walce o mistrzostwo. Czy odbiorą palmę pierwszeństwa
Realowi? Szczerze w to wątpię - Real we wczorajszym
meczu udowodnił, że jest drużyną a nie zlepkiem
indywidualistów. Prymat w Hiszpanii należy mu się jak
najbardziej, a w przyszłym sezonie powalczą też i w
Europie.

Odpowiedz
~mkr (gość) - 17 lat temu

Ja ogladalem każdy mecz Ralu w tym sezonie!! jestem
jego wiernym kibicem!! Widzialem rózne wspaniale
zagrania, podania mecze ogolnie dobre
(Valencia,Villareal) Ale to co pokazal we wczorajszym
meczu........... To mi sie nawet w najskrytrych
marzeniach nie snilo!! Mecz jaki widzialem wczoraj
byl za tak zwanej 'ery galacticos' A że
'Galacticos' są to wczoraj udowodnili!! Zgrany
zespół! Ale co najważniejsze i dzieki czemu zdobyli
drogi raz pod rzad mistrzostwo to to że są Zespołem!
A w następnym sezonie mam nadzieje ze bedzie trzeci
pod rząd triumf w LaLiga i potrójna korona!! Hala
Madrid! Viva Campeones!

Odpowiedz
Tomasz Moczerniuk (gość) - 17 lat temu

Zgadzam się całkowicie, ale tylko co do pierwszej
części komentarza momana666. Barca nie zagrała
wczoraj nic, ale nie sądzę, żeby w przyszłym sezonie
spotkał ją taki los jak Valencię. Nie jest bowiem na
skraju bankructwa jak drużyna z Mestalla. Pieniądze
są, będą więc transfery, znowu będą się liczyć w
walce o mistrzostwo. Czy odbiorą palmę pierwszeństwa
Realowi? Szczerze w to wątpię - Real we wczorajszym
meczu udowodnił, że jest drużyną a nie zlepkiem
indywidualistów. Prymat w Hiszpanii należy mu się jak
najbardziej, a w przyszłym sezonie powalczą też i w
Europie.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze