Po meczu Lechii z Lechem z oczywistych powodów ci pierwsi mają większe powody do zadowolenia. Zwycięstwo nad Lechem może otworzyć gdańszczanom furtkę do Europy, natomiast porażka dla „Kolejorza” oznaczać może utratę szans o mistrzostwo Polski.
Wychowanek Lechii Gdańsk Marcin Pietrowski słusznie zauważył, że są pewne niedociągnięcia w grze „Biało-zielonych” i nie grają tak, jakby chcieli: – To nie był łatwy mecz, ale okazaliśmy się w nim lepsi i myślę, że zasłużenie – podkreślał po meczu pomocnik „Biało-zielonych”. – Było wiele sytuacji, szczególnie po naszej stronie, i mecz mógł się podobać kibicom. W obronie może nie gramy jeszcze tak, jakbyśmy chcieli, ale dziś szczęście sprzyjało lepszym. Teraz wszystko zaczyna być w naszych rękach i w Bydgoszczy będziemy chcieli pójść za ciosem, aby jeszcze bardziej przybliżyć się do gry w pucharach.
Natomiast kapitan Lecha Hubert Wołąkiewicz, notabene były piłkarz Lechii, nie miał wesołej miny. – Lechia była dziś skuteczniejsza, my mieliśmy więcej sytuacji w drugiej połowie – stwierdził kapitan Lecha. – Piłka nie chciała wpaść do bramki i tak już czasem bywa. Teraz musimy grać dalej, wierząc, że w tych trzech meczach Legia straci jeszcze punkty i zdołamy ją dogonić. Najbardziej boli nas to, że obie bramki Lechia zdobyła w sposób, na jaki byliśmy uczulani przed meczem.