Pierwszy mecz po wakacjach dla naszej reprezentacji nie był dobry.W Lublanie nic za dobrze nie układało się dla „Biało-czerwonych”. Liczyliśmy na przemianę w drugiej połowie, ale niestety tracimy pierwsze punkty w eliminacjach. Słoweńcy pokonują nas 2:0, a my przyjrzeliśmy się dokładniej grze naszych zawodników. Pora na nasze oceny dla polskich piłkarzy za spotkanie ze Słowenią (skala szkolna 1–6).
Łukasz Fabiański (3)
Niestety, Fabiański wpuścił dwa gole, ale to nie były jego błędy. Przy pierwszym golu Aljaza Struny nie miał nic do powiedzenia. Przy drugim w sytuacji sam na sam miał 50% szans na obronę, ale niestety Andraż Sporar był lepszy. Ale jakby nie bramkarz WHU, to mogliśmy stracić więcej goli. W pierwszej połowie obronił uderzenie z dystansu Josipa Ilicicia i jeszcze zatrzymał strzał z piętki Benjamina Verbicia, rzucając się pod jego nogi. W drugiej połowie też miał kilka dobrych interwencji.
Bartosz Bereszyński (2)
Lewa strona chyba już powoli znudziła się Bereszyńskiemu. Niestety, zaliczył on bardzo przeciętne spotkanie. Przy atakach naszej kadry jego udział był sporadyczny. Od drugiej części pierwszej połowy zaczynał popełniać coraz więcej błędów, przez co Słowenia miała parę okazji do stworzenia okazji bramkowych. Irytujące było też szukanie jego naturalnej prawej nogi, a te momenty przeciwnik wykorzystywał.
Jan Bednarek (-3)
Solidny mecz piłkarza Southampton, ale nie obyło się bez błędów. Pewniej grał, mając u boku Kamila Glika. Podsumowując jego grę w obronie, spokojnie można byłoby wystawić mu wyższą notę, ale niestety słabo wyglądało to przy wyprowadzaniu piłki. Za dużo długich piłek, które praktycznie od razu padały łupem Słoweńców.
Michał Pazdan (2)
W lidze tureckiej nie zawodzi, ale niestety zastąpienie Glika mu nie wyszło. Pazdan popełnił w tym meczu za dużo prostych błędów. Kilka razy źle podawał do boku, co raz skończyło się autem dla rywala. Z wyprowadzeniem podobnie jak u Bednarka, za dużo długich piłek. Podsumowaniem jego występu był drugi gol dla Słowenii, kiedy to obrońca Ankaragucu dał się wyprzedzić Sporarowi, a potem jeszcze spóźnił wślizg. Szkoda, bo początek meczu nie był taki zły w jego wykonaniu.
Tomasz Kędziora (-3)
Obrońca Dynama Kijów dużo biegał, podłączał się do ofensywy i też na jego flance rywal nie miał łatwo. Agresywna gra naszego bocznego defensora na pewno dała się we znaki jego klubowemu koledze – Verbiciowi. Nie popełniał zbyt dużo rzucających się w oczy błędów, ale niestety to on przegrał walkę w powietrzu przy zbiciu piłki przez Sporara do Struny (akcja bramkowa Słowenii).
Grzegorz Krychowiak (2)
Przez pierwsze dziesięć minut wydawało nam się, że to będzie ten mecz. Krychowiak początek miał bardzo solidny, dobrze odbierał piłkę i czuł się dość swobodnie. Niestety, w momencie, kiedy to Słoweńcy postanowili dyktować tempo, to pomocnik Lokomotivu przegrywał rywalizację w środku pola. Kolejny mecz w tych eliminacjach, w którym nie potrafili kontrolować sytuacji w tej strefie boiska. Jakby było mało, to właśnie jemu przy rzucie rożnym uciekł Struna, który otworzył wynik spotkania.
Mateusz Klich (2)
Kolejny mecz, w którym Klich ma tylko momenty. Na początku wszedł dobrze w mecz, pokazywał się w środku pola. Potem zniknął gdzieś w okolicach linii środkowej boiska w Lublanie. W defensywie nie wyglądał najlepiej, dał się ograć kilka razy Iliciciowi. Brakuje chemii między pomocnikiem Leeds a Krychowiakiem.
Piotr Zieliński (-3)
Zawodnik Napoli starał się, szarpał, ale sam nie był w stanie czegokolwiek wykreować. Często miał ochotę ruszyć do przodu, ale nikt z kolegów nie podchodził do niego, żeby pograć na jeden kontakt. Słowenia wiedziała, że nikt inny nie potrafi u nas tak dobrze prowadzić piłki, więc miała łatwiejsze zadanie w odczytywaniu jego intencji. Mimo to Zieliński parę razy dał się im we znaki. Nie najlepiej wykonywał stałe fragmenty gry. Nawet mimo niepowodzeń nie zniechęcał się i chciał być pod piłką. Zrobił tej jeden bardzo dobry rajd, mijając łatwo dwóch Słoweńców, ale potem brakowało mu opcji do podania.
Kamil Grosicki (2)
Taka nota to głównie wina… kolegów. W pierwszej połowie Grosicki nie mógł za bardzo pograć, bo wybieraliśmy wariant gry po prawej stronie boiska. W drugiej części gry to zawodnik Hull City zaczął się przemieszczać po boisku w poszukiwaniu piłki. Niestety dzisiaj przy twardo i ciasno broniącym rywalu nie mogliśmy zobaczyć za dużo turbo w jego wykonaniu. Przez mało wolnego miejsca kilka jego dośrodkowań zakończyło się w rękach Oblaka. Pochwalić go możemy za kilka dobrych zagrań w obronie i parę prób w ataku. Po jego strzale piłka zatrzepotała w bramce Jana Oblaka, ale niestety wcześniej Lewandowski faulował jednego ze stoperów przeciwnika.
Krzysztof Piątek (+1)
Tak, wiemy. Piątek to ulubieniec naszych kibiców. Ale trzeba przyznać, że kompletnie nie wyszedł mu mecz ze Słowenią. Napastnik Milanu był całkowicie odcięty od gry. Obrońcy Słowenii pilnowali mocno naszych snajperów, a dodatkowo nasi zawodnicy z pozostałych formacji nie ułatwiali gry ani Piątkowi, ani Lewandowskiemu. Za dużo prób grania długich piłek na głowy powodował, że polscy napastnicy nie mogli kompletnie nic zrobić. I w tym gąszczu walki zaginął piłkarz z Mediolanu.
Robert Lewandowski (2)
Frustracja, z jaką Lewandowski po końcowym gwizdku podbiegł do sędziego głównego, chyba najlepiej obrazuje mecz w jego wykonaniu. Niestety, długie piłki też nie pomagały naszemu kapitanowi. Taka gra tylko ułatwiała robotę przeciwnikowi w dopadaniu do niego. W pewnym momencie – tradycyjnie – wychodził do głębi pola, aby pomóc w rozgrywaniu. Niestety, to też jemu dzisiaj nie wychodziło, bo przez jego stratę w środku pola Słowenia dostała rzut rożny, po którym padł pierwszy gol. Chwilę później w podobny sposób przegrał pojedynek z Iliciciem, co stworzyło groźną sytuację. Nasi rywale przez większość meczu potrafili wyłączyć Lewandowskiego z gry.
Krystian Bielik (-3)
Pojawił się na boisku w 70. minucie, zmieniając Mateusza Klicha. Jak na debiutanta wszedł odważnie w mecz. Z pewnością było to wzmocnienie środka pola i szkoda, że wszedł na boisko, kiedy przegrywaliśmy już 0:2. Obok Zielińskiego i Lewandowskiego był trzecim zawodnikiem potrafiącym utrzymać się przy piłce.
Jakub Błaszczykowski (2)
Wszedł na boisko w 70. minucie za Kamila Grosickiego. Niestety, nie wniósł tyle ożywienia jak za dawnych lat. Próbował, biegał, szarpał, ale nic więcej się nie udało ugrać zawodnikowi Wisły Kraków.
Dawid Kownacki (2)
Zmienił Krzysztofa Piątka w 75. minucie. Można powiedzieć, że była to zmiana jeden do jednego. Zawodnik Fortuny Duesseldorf nie wniósł za dużo na boisko, ale też nic nie zdążył popsuć.