Karol Piątek w meczu 24. kolejki ekstraklasy z Polonią Warszawa naciągnął mięsień czworogłowy i jego występ w spotkaniu z Arką Gdynia stał pod dużym znakiem zapytania. Kapitan Lechii Gdańsk na szczęście zdążył się wykurować i w derbach Trójmiasta rozegrał kapitalne zawody. Sam piłkarz jednak nie do końca jest zadowolony ze swojej postawy.
– W końcówce miałem doskonałą sytuację do zdobycia gola – mówi w rozmowie z iGolem. Bardzo chciałem strzelić bramkę, ale cóż, niestety nie wyszło. Wygrana z Arką oczywiście cieszy, ale fakt, że nie wykorzystałem wspaniałej okazji, to w jakimś sensie moja porażka.
Co zadecydowało o sobotnim zwycięstwie Lechii?
Przede wszystkim konsekwencja w grze. Byliśmy cierpliwi, mieliśmy pomysły i koncepcje na poszczególne akcje i to właśnie zadecydowało. Wygrana oczywiście bardzo cieszy, bo nikomu nie trzeba mówić, jak ważne to dla nas spotkanie. Początek może mieliśmy słabszy, sam nie wiem skąd to się wzięło, ale ważne, że w końcówce potrafiliśmy dwa razy znaleźć drogę do bramki przeciwników. Mecz może nie był piękny, ale najważniejsze, że dla nas okazał się zwycięski.
Jest pan zadowolony ze swojej gry?
Na pewno stać mnie na więcej, aczkolwiek mogę mówić tylko o grze zespołu. A ta była bardzo dobra. Od oceniania mojej postawy są jednak inni.
Co więc będzie kluczem do utrzymania w ekstraklasie?
Przede wszystkim cierpliwość i konsekwencja, czyli to wszystko, co zaprezentowaliśmy w sobotę. Teraz gramy z Górnikiem Zabrze, który pewnie od początku spotkania zaatakuje, ale my już kilkakrotnie udowodniliśmy, że potrafimy grać dobrze w obronie i jest jakaś szansa na wywiezienie punktów z Zabrza.