Piast w końcu przełamuje się na własnym stadionie


Gliwiczanie w końcu triumfują na własnym terenie

25 lutego 2023 Piast w końcu przełamuje się na własnym stadionie
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Jednym z najczęściej powtarzanych haseł w rozmowach o futbolu jest to, że "ściany pomagają gospodarzom". I choć często jest to uzasadnione, na pewno nie zgodziliby się z tym piłkarze Piasta. Zwycięstwo z Cracovią było dopiero ich pierwszym przed własnym kibicami od wrześniowego meczu z Miedzią Legnica. Jak zaprezentowali się podopieczni Aleksandara Vukovicia? Czy Piast w końcu wróci do regularnego punktowania?


Udostępnij na Udostępnij na

Ten sezon dla kibiców Piasta do tej pory malował się w bardziej mrocznych aniżeli jasnych barwach. Pierwszy raz od kilku lat klub z ligowej czołówki powrócił do grona walczących o ligowy byt. Konsekwencją słabych wyników była pierwsza od lat zmiana trenera. Z klubem pożegnała się jego legenda – Waldemar Fornalik, którego zastąpił Aleksandar Vuković. Serb od samego początku wziął się za taktykę drużyny i z meczu na mecz zespół coraz bardziej odzwierciedlał pomysł byłego szkoleniowca Legii.

Problemem wciąż jednak pozostawała dyspozycja na stadionie przy Okrzei 20. Za czasów nowego trenera Piast nie dał rady ani razu pokonać na nim rywala. Kilka razy było blisko jak np. w meczu z Jagiellonią, jednak zawsze brakowało szczęścia czy odrobiny precyzji w wykończeniu. Zła passa została przełamana dopiero dziś, kiedy Piast na swoim stadionie podjął Cracovię.

Bardzo aktywna gra Piasta

Gliwiczanie od początku meczu rzucili się do ataku. Konsekwencją wielu intensywnych ataków była bramka autorstwa Michała Chrapka. Po chwili entuzjazmu nastąpiło jednak gwałtowne przebudzenie, kiedy arbiter po interwencji VAR odgwizdał spalonego. Nie ostudziło to jednak nastrojów w Gliwicach, zarówno na boisku, jak i trybunach. Pomimo wielu ataków podopiecznych Vukovicia wynik do przerwy nie zmienił się.

Dopiero po rozpoczęciu drugiej połowy pierwszą bramkę spotkania zdobył Grzegorz Tomasiewicz. Były piłkarz Stali Mielec popisał się pięknym uderzeniem zza pola karnego prosto w okienko. Niedługo później doszło do skrajnej sytuacji w polu bramkowym, kiedy na ziemię upadł Arkadiusz Pyrka. Sędzia Jakubik początkowo nie widział przewinienia, jednak ponownie jego decyzja zmieniła się po konsultacjach z VAR-em. Mecz zakończył się wynikiem 2:1. Bramkę dla „Pasów” zdobył obrońca Hoskonen.

Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

To zwycięstwo było dla Piasta pierwszym na swoim stadionie za kadencji obecnego trenera. Vuković poruszył ten temat na konferencji prasowej:

To pierwsza tak radosna dla mnie chwila tutaj w Gliwicach. Mam nadzieję, że będzie ich zdecydowanie więcej. Brawa dla chłopaków za to, że pokazali, że pomimo sytuacji, w jakiej jesteśmy, wciąż potrafimy zagrać z zaangażowaniem i pokazać się z dobrej strony. Aleksandar Vuković

Arkadiusz Pyrka – rozwiązanie problemu na prawej obronie

Przez ostatnie sezony Piast Gliwice nie miał problemów z obsadą prawej obrony. Etatowym piłkarzem był uwielbiany przez kibiców Martin Konczkowski. Gdy ten na zasadzie wolnego transferu zdecydował się jednak przenieść do Śląska Wrocław, Piast pozostał bez nominalnego prawego defensora w kadrze. Promowanym przez zarówno Waldemara Fornalika, jak i Vukovicia rozwiązaniem okazało się być przekwalifikowanie na tę pozycję młodego skrzydłowego – Arkadiusza Pyrki. Na razie pomysł ten uznać możemy za udany, choćby przez pryzmat samych naprawdę dobrych występów w rundzie wiosennej. Pyrka zachwyca szybkością i dobrym uzupełnieniem się w ataku z Kądziorem. W dodatku jego gra w defensywie również wygląda przyzwoicie – w niczym nie ustępuje występującemu po drugiej stronie boiska Katranisowi.

Na ten moment trudno wróżyć, czy Pyrka zrobi na nowej pozycji gigantyczną karierę, jednak od pewnego czasu wysyła on pozytywne sygnały. Pozostaje nam jedynie obserwować jego rozwój i trzymać kciuki, bo dobrzy młodzi Polacy zawsze się w ekstraklasie przydadzą.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze