Gliwiczanie w meczu z Pogonią zremisowali bezbramkowo po raz pierwszy od 23 listopada, kiedy to podzielili się punktami z Zagłębiem Sosnowiec. Ten remis ma jednak duże znaczenie dla układu tabeli. Piast odskoczył na dwa punkty Legii, a Lechia straciła matematyczne szanse na mistrzostwo Polski.
Oprócz tego w tym spotkaniu wydarzyło się coś równie ważnego. Na boisko po dłuższej przerwie wrócił Adam Frączczak. Kapitan „Portowców” zagrał po raz pierwszy od 31 sierpnia i został gorąco powitany przez kibiców szczecińskiej Pogoni.
Powrót kapitana
Adam Frączczak wrócił na murawę po 257 dniach absencji. Polak musiał przejść operację przysadki mózgowej, która wyłączyła go z gry na blisko dziewięć miesięcy. Sztab medyczny był zaniepokojony wynikiem badań krwi kapitana „Portowców”. Okazało się, że nie był to nowotwór złośliwy dzięki wczesnemu wykryciu, jednak Adam stracił kilka miesięcy na rehabilitację.
Adam, dobrze znowu Cię widzieć na boisku! #POGPIA pic.twitter.com/BAwNbE3Bts
— Piast Gliwice (@PiastGliwiceSA) May 15, 2019
Frączczak już w pierwszym meczu po powrocie trzy razy znalazł drogę do siatki w pierwszej połowie wygranego przez rezerwy aż 5:0 spotkania z Gwardią Koszalin. Jednak dopiero teraz kapitan „Dumy Pomorza” otrzymał szansę w pierwszym zespole. Pojawił się w 78. minucie i został przywitany gromkimi brawami,przez szczecińską publiczność. Od razu po wejściu na boisko za słabego Benyaminę otrzymał od Kamila Drygasa opaskę kapitańską i gdyby miał nieco więcej szczęścia, mógłby strzelić bramkę.
Pogoń decyduje o mistrzu
„Portowcy” w ostatnich dwóch kolejkach zagrali na Łazienkowskiej z Legią oraz w Szczecinie z Piastem Gliwice. Obydwa te mecze zakończyły się remisami, co miało bardzo duży wpływ na układ tabeli. Piast przed 35. kolejką tracił punkt do będącej na fotelu lidera Legii, natomiast po meczach z Jagiellonią i Pogonią ma już dwa punkty przewagi i mistrzostwo Polski na wyciągnięcie ręki.
Kto wie, czy Piast nie zapewniłby sobie mistrzostwa w Szczecinie, gdyby nie fantastyczny powrót w doliczonym czasie gry Hostikki, który zatrzymał kontratak gliwiczan, doganiając Toma Hateleya.
„Portowcom” terminarz ułożył się w taki sposób, że to oni rozdawali karty w wyścigu o mistrzostwo i od ich dyspozycji zależały dalsze losy tej walki. Zarówno w Warszawie, jak i w Szczecinie pokazali charakter i do końca grali o jak najbardziej korzystny dla siebie wynik. Punkt dla Legii okazał się wpadką, natomiast dla Piasta przybliżeniem do upragnionego tytułu.
Piast o krok od mistrzostwa
Gliwiczanie dzięki bezbramkowemu remisowi powiększyli swoją przewagę nad stołecznym klubem do dwóch punktów. Legia uległa 0:1 Jagiellonii po samobójczym trafieniu Mateusza Wieteski. Mistrzostwo jest na wyciągnięcie ręki i to klub z ul. Okrzei w tym momencie rozdaje karty. W ostatniej kolejce zmierzy się przed własną publicznością z niegrającym o nic Lechem Poznań, więc przypieczętowanie mistrzostwa jest o włos. Piast jest zdecydowanie najlepiej grającą w tym sezonie u siebie drużyną. W 18 meczach zgarnęli 45 punktów i są w tym aspekcie o siedem „oczek” lepsi od drugiej Lechii. Dodatkowo stracili raptem dziesięć bramek, strzelając 34.
Natomiast „Wojskowi” podejmą na ul. Łazienkowskiej Zagłębie Lubin, które po porażce z Cracovią straciło szansę na grę w kwalifikacjach do europejskich pucharów. Co ciekawe, w ostatniej konfrontacji tych dwóch drużyn na stadionie Legii stołeczni zawodnicy przegrali 1:3 po golach Tuszyńskiego i Starzyńskiego.
Legia bez mistrzostwa?
Warszawiacy po przegranej w Białymstoku tracą już dwa punkty do lidera i każdy inny wynik niż wygrana w 37. kolejce spowoduje, że po raz pierwszy od 2015 roku „Wojskowi” nie będą mogli się cieszyć z tytułu mistrza Polski. Oprócz wygranej z Zagłębiem Legia będzie musiała liczyć na to, że Piast przegra bądź zremisuje przy Okrzei z Lechem Poznań, a „Kolejorz” w ostatniej kolejce pokaże charakter, tak samo jak zrobiła to Pogoń.
Jeżeli Legia nie zdobędzie MP, to brakujących punktów trzeba szukać w Warszawie. pic.twitter.com/Ur3MElUuLE
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) May 15, 2019
O tym, że Legia jest teraz w takim, a nie innym położeniu, decyduje głównie gra u siebie „Wojskowych”. Niespełna dwa punkty na mecz przed własną publicznością i wpadki takie jak 1:3 z Zagłębiem Lubin czy nawet remis z Pogonią oddalają stołeczny klub od mistrzostwa. Jego ewentualny brak będzie spowodowany tym, jak słabo warszawiacy wyglądali na własnym obiekcie. W porównaniu do rywala, Piasta, w tej statystyce wypadli bardzo blado.
Jednak kto zostanie mistrzem Polski? Czy Piast Gliwice zdoła utrzymać przewagę? Czy Legię stać na wyrwanie Piastowi mistrzostwa? Przekonamy się już w niedzielę.