Już dziś w ekstraklasie dojdzie do kolejnego sentymentalnego powrotu do przeszłości. Tydzień temu byliśmy świadkami starcia Piasta Gliwice z jego niekwestionowaną legendą trenerską – Waldemarem Fornalikiem. Już w następnej kolejce sytuacja odwróci się. Tym razem to szkoleniowiec gliwiczan zmierzy się z zespołem, w którym spędził dużą część swojej kariery. Zarówno tej piłkarskiej, jak i trenerskiej. Do Gliwic przyjedzie bowiem Legia Warszawa.
To nie jest mecz jak każdy inny
Starcie z tak bliską swojemu sercu drużyną musi być naprawdę trudnym przeżyciem emocjonalnym. W przypadku Vukovicia jednym z atutów wydaje się wiedza na temat piłkarzy rywala, których dobrze zna. Z większością pracował jeszcze kilka miesięcy temu i dobrze zna ich mocne, jak i słabe strony. Jednak jak tydzień temu przekonał się Waldemar Fornalik, sama znajomość piłkarzy może nie wystarczyć, gdy w grę wchodzi zauważalna różnica boiskowych potencjałów. Podobnego zdania jest trener gospodarzy, który podzielił się swoimi przemyśleniami na przedmeczowej konferencji prasowej.
O Legii, którą prowadziłem niedawno, wiem bardzo dużo, natomiast wiedza czy same założenia, a potem ich realizacja i to, co się dzieje na boisku, to zupełnie odmienne kwestie. Wszystko jest w głowach i nogach zawodników, zarówno jednej, jak i drugiej drużyny. To oni, a nie wiedza trenerów decydują o tym, co dzieje się na murawie. Aleksandar Vuković
Biorąc pod uwagę wszystkie te aspekty, możemy spodziewać się dzisiaj dużego zaangażowania ze strony piłkarzy Piasta. O ich motywację na pewno zadba trener, dla którego będzie to jeden z ważniejszych meczów w sezonie. Sam zainteresowany powiedział to wprost na konferencji, z której pochodzi wcześniej przytaczany cytat. Jak sam przyznał, jutrzejsze spotkanie to dla niego coś więcej niż tylko kolejne starcie o ligowe punkty.
Jest to związane z tym, że w drużynie jutrzejszego rywala spędził większą część swojej kariery. Mimo to legioniści nie powinni oczekiwać żadnej taryfy ulgowej – w końcu trzy punkty dla Piasta są na ten moment na wagę złota. Pomimo pokonania Zagłębia i chwilowego opuszczenia strefy spadkowej Piast wciąż nie może czuć się pewnie w kontekście utrzymania.
Piast musi zacząć punktować
Jak głosi znane przysłowie: jedna jaskółka wiosny nie czyni. Pamiętać o tym muszą przede wszystkim piłkarze Piasta i nie osiąść na laurach po zeszłotygodniowym sukcesie. Piast w pierwszej rundzie sezonu prezentował się bardzo kiepsko i teraz będzie musiał porządnie się natrudzić, jeśli chce uzyskać pewne utrzymanie. Na pewno pomocne byłyby w tym punkty zdobyte w spotkaniach, do których Piast przystępuje jako underdog – takich z mocniejszymi rywalami.
Nie tak dawno prawie udało się uzyskać korzystny rezultat, jakim byłby remis z Rakowem. W Częstochowie Piast rozegrał dobre zawody, a gdyby nie zabrakło nieco skuteczności, mógłby spokojnie wrócić do Gliwic z jednym punktem. Podobnie w spotkaniu z Jagiellonią – gdyby podopieczni Vukovicia mieli więcej szczęścia, spokojnie wygraliby tamtą rywalizację.
Piast pod wodzą Vukovicia to zupełnie inna drużyna niż ta pod koniec kadencji Fornalika. W jej grze widać więcej polotu, a często nawet i jakości, która jesienią wydawała się uśpiona. Dziś Piast tworzy sobie sporo dogodnych sytuacji i jedynym, czego mu brakuje, jest wspomniana finalizacja. Lekarstwem na tę przypadłość może okazać się nowy nabytek – Alex Sobczyk.
Były piłkarz m.in. Górnika Zabrze ma wciąż wiele do udowodnienia polskim kibicom. W poprzednich występach pokazywał jednak, że potencjał na grę w ekstraklasie ma, o czym przekonała się sama Legia dwa sezony temu. Pomóc może również wzrost formy Wilczka, który może zwiastować jego trafienie z Zagłębiem. Czy ci dwaj napastnicy pomogą Piastowi w walce o utrzymanie? O tym przekonamy się za kilkanaście kolejek.
Związki Vukovicia z Legią
Aleksandar Vuković bez wątpienia jest jednym z najbardziej kojarzonych z Legią piłkarzy pierwszej dekady XXI wieku. Serb na stadion przy ul. Łazienkowskiej trafił już w 2001 roku i spędził tam aż osiem lat do swojego odejścia do greckiego Iraklisu. W warszawskiej Legii „Vuko” stawiał też pierwsze kroki w karierze trenerskiej. Wiele lat asystował kolejnym trenerom Legii: zaczynając od Czerczesowa, a kończąc na Sa Pinto. Po odejściu tego ostatniego Serbowi zaoferowano pozycję stałego trenera pierwszej drużyny.
Obecny szkoleniowiec Piasta poprowadził legionistów w aż 86 spotkaniach: 66 podczas swojej pierwszej przygody oraz 20 w sezonie, w którym wrócił do klubu jako strażak po zwolnieniu Czesława Michniewicza oraz Marka Gołębiewskiego. Sam szkoleniowiec lepiej wspomina pewnie ten pierwszy okres, ponieważ to właśnie wtedy udało mu się sięgnąć po pierwsze i jak dotąd jedyne w karierze mistrzostwo Polski na stanowisku trenera.