Piast Gliwice i 45% goli z karnych. TRAGEDIA!


Zespół Vukovicia serwuje nam nielogiczne wrażenia

11 listopada 2023 Piast Gliwice i 45% goli z karnych. TRAGEDIA!
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Piast Gliwice miniony sezon PKO BP Ekstraklasy zakończył na 5. pozycji w tabeli po fenomenalnej rundzie wiosennej. Wobec tego spodziewano się dobrego sezonu podopiecznych Aleksandara Vukovicia. Jak do tej pory nie ma to jednak miejsca. Piast rozczarowuje, zapomniał, jak się wygrywa i strzela bramki. 11. miejsce w tabeli to zderzenie z rzeczywistością i to brutalne.


Udostępnij na Udostępnij na

Czy Piast Gliwice jest eksperymentem?

Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że na 14 meczów remisujesz 10? To jest 71% meczów. Najlepsi trenerzy nie wykręcają takiego procentu zwycięstw, jak Piast Gliwice remisów. Wydaje się, że z gliwiczanami jest ciężej przegrać, niż zremisować, co wynika ze statystyk, ale takie kierowanie się statystykami faktycznie można porównać do średniej trzech nóg na spacerze. Przytoczyliśmy to tylko w formie żartu. Remisowanie jest jednak problemem, bo, co prawda, regularnie Piast dostarcza punkty, ale jeden na kolejkę to za mało. Oczywiście nie wieszczymy Piastowi spadku, bo jest to drużyna zbyt jakościowa, a i beniaminkowie musieliby się dowiedzieć, że w lidze nie chodzi o zdobycie jak najmniejszej liczby punktów. Piast jest bezpieczny. Jednak w Gliwicach czasem nie było drużyny z pucharowymi aspiracjami? Za chwilę będzie połowa sezonu, a ekipa Vukovicia ma tylko 16 „oczek”. Czas się obudzić, bo inaczej na koniec sezonu „Piastunki” będą drżeć w dole tabeli, zamiast walczyć o puchary.

Poza tymi remisami jest jeszcze jedna ciekawa rzecz. Na zespół z Gliwic został chyba rzucony jakiś urok, bo to jest kolejna jesień, która mistrzom Polski z 2019 roku zwyczajnie nie wychodzi. Tego się nie da logicznie wytłumaczyć. Spójrzmy na ostatnie lata w PKO Ekstraklasie i na to, ile Piast Gliwice zdobywał punktów po rundzie jesiennej.

  • Sezon 2022/2023: 17 meczów, 16 punktów.
  • Sezon 2021/2022: 19 meczów, 22 punkty.
  • Sezon 2020/2021: 14 meczów, 16 punktów.
  • Sezon 2019/2020: 20 meczów, 31 punktów.

Widzimy więc, że ostatnie rozgrywki, gdy ekipa z województwa śląskiego zdobyła przyzwoitą liczbę punktów jesienią, był 4 lata temu. Spójrzmy na to również inaczej. Porównajmy sobie miejsca zajmowane przez Piasta po rundzie jesiennej, a na koniec sezonu. Sezon 2022/2023 – 16. (na koniec sezonu 5.), sezon 2021/2022 – 12. (5.), dalej sezon 2020/2021 – 11. (6.), i sezon 2019/2020 6. (3.). A i w sezonie mistrzowskim Piast jesień skończył na 5. lokacie, by w końcowym etapie sezonu osiągnąć szczyt formy.

Statystyki nie mają litości

Nie jest też tak, że gra Piasta do niczego się nie nadaje. Gliwiczanie kreują sobie sytuacje, oddają strzały, ale są do bólu nieskuteczni. To też jest naprawdę ciężko wytłumaczyć, bo jest aż nie do pomyślenia, aby mieć takiego pecha. Graczom Vukovicia brakuje chłodnej głowy? Być może to jest jakieś wytłumaczenie. Statystyki jednak nie kłamią, omówimy najciekawsze z nich.

Piast Gliwice oddaje 14.4 strzału na mecz, 5. wynik w lidze. Natomiast jeśli chodzi o strzały celne, są to już zaledwie 4 uderzenia na mecz, 10.wynik w lidze, niżej od chociażby Korony Kielce. Sytuacje, które statystycy określają jako „big chances” – 38, to 2. wynik w lidze, wyżej tylko Pogoń Szczecin. I z tych 38 okazji, Piast nie wykorzystał aż 28, niechlubny, 1. wynik w lidze. Zaraz za plecami jest Pogoń z 25 takimi okazjami. Taki Grzegorz Tomasiewicz w tym sezonie wykreował siedem tego typu sytuacji, a ma ledwie jedną asystę. Do tego 16 kluczowych podań, chociaż podkreślmy, że te siedem z nich to są te sytuacje, o których napisaliśmy.

Co jest nie tak?

Do wszystkich tych statystyk ofensywnych należałoby dodać tę najważniejszą – bramkową. Piast Gliwice zdobył w tym sezonie PKO Ekstraklasy tylko 11 goli, gorszy jest tylko ŁKS z 8 golami. Jednak w tych 11 bramkach jest pięć rzutów karnych. Ze skutecznością graczy ze Śląska jest więc bardzo źle, może być to spowodowane brakiem napastnika z krwi i kości, bo problemy ma Kamil Wilczek, który w zeszłym sezonie zdobył dziewięć bramek. W tym grał tylko w pierwszych dwóch meczach.

Piast nie jest też w stanie zagrać dwóch równych połów. Weźmy na przykład starcie z Koroną Kielce. Pierwsza część spotkania z przewagą Piasta, jeśli Korona miała sytuacje, to bardziej wynikały one z błędów w defensywie podopiecznych Vukovicia, aniżeli kunsztu kielczan. Piast już od samego początku parł do przodu i już w pierwszych minutach miał dobre sytuacje. Później też ich parę uzbierał, ale nie zdołał nawet oddać celnego uderzenia. Na drugą połowę wychodzą już dwie inne ekipy, bo Korona zaczęła zagrażać Piastowi jeszcze bardziej, niż wcześniej robił to zespół gospodarzy. I właściwie to z przebiegu meczu Piast musi jeden punkt szanować, bo mógł skończyć bez żadnego. Potrzeba więc skutecznego napastnika. Pytanie tylko, czy w tę rolę wcieli się ktoś, kto już w Gliwicach jest, czy nie obędzie się bez transferu. No chyba, że Piast już nie chce w tym sezonie niczego osiągać. I jest to pytanie retoryczne, bo chyba jedynymi osobami, które wierzą, że nagle w Kirejczyku obudzi się wewnętrzny Erling Haaland, są działacze klubu, widzący brak środków na transfery (jeśli takowych nie ma).

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze