Sporting Lizbona może być pewne awansu do kolejnej fazy rozgrywek. Powody do radości mają również kibice Stoke City. Ich ulubieńcy zremisowali z Dynamo Kijów i również awansowali do następnej rundy.
Sporting Lizbona przed własną publicznością podejmował zespół, który od początku skazany był na porażkę. FC Zurich w czterech dotychczasowych spotkaniach zdobył tylko dwa punkty i wiadomo było, że piłkarze ze Szwajcarii mogą żegnać się z europejskimi pucharami. Z wielką nadzieją na korzystny rezultat, po przegranych debrach Lizbony w ramach ligi portugalskiej, do tego spotkania przystępowali podopieczni Domingosa Pacienci.
Już od pierwszych minut wiadomo było, kto będzie dyktował przebieg tego meczu. W 15.minucie fantastycznie w polu karnym zachował się Van Wolfswinkel i reprezentant Holandii dał prowadzenie swojej drużynie. Niestety dla kibiców zgromadzonych na Estadio Jose Alvalade, ich ulubieńcy zaczęli grać mniej efektownie i skutecznie. Efektem tego był brak kolejnych goli w pierwszej części spotkania.
Po zmianie stron ponownie do ataku ruszyli gospodarze i już w 58. minucie spotkania fani Sportingu znów szaleli z radości. Wynik na 2:0 podwyższył Walerij Bożinow. Była to ostatnia bramka, jaką zobaczyliśmy tego wieczora. Piłkarze Sportingu Lizbona śmiało mogą świętować awans do kolejnej rundy Ligi Europy.
Stoke City – Dynamo Kijów 1:1
Stoke City w tym sezonie ma dwa oblicza. W lidze angielskiej prezentuje się przeciętnie i po 13 spotkaniach z zaledwie 14 punktami plasuje się na środku tabeli. W Lidze Europy podopieczni Tony’ego Pulisa grają miły dla oka futbol, dzięki czemu z 10 punktami na koncie przystępowali do meczu z Dynamem Kijów, wierząc, że uda im się awansować do kolejnej rundy.
Od początku spotkanie było bardzo wyrównane. Zarówno gospodarze, jak i goście starali się szybko zdobyć bramkę, by dzięki temu kontrolować dalszy przebieg meczu. Niestety, w 27. minucie pechowa interwencja Upsona sprawiła, że Dynamo Kijów objęło prowadzenie. Goście, korzystając z okazji, cofnęli się do obrony i skutecznie rozbijali ataki rywala.
Po zmianie stron napór Stoke City cały czas wzrastał, jednak brak skuteczności napastników sprawił, że kibice zgromadzeni na Britannia Stadium z niepokojem zerkali na zegar. Gdy już wydawało się, że to goście z Kijowa cieszyć się będą z trzech punktów, fantastyczną akcję wykończył Jones i tym samym zapewnił swojej drużynie punkt i pewny awans do kolejnej rundy Ligi Europy.