PD: Kryzys Osasuny trwa, Barca deklasuję Almerię


Dwa sobotnie mecze zainaugurowały 8. kolejkę Primera Division. Punktualnie o godz. 20 rozpoczęło się spotkanie Osasuny z Betisem, natomiast 120 minut później, na Camp Nou, Barcelona spotkała się z Almerią.


Udostępnij na Udostępnij na

Osasuna – Betis

Na stadionie El Sadar spotkały się dwie ekipy, którym wyraźnie nie idzie od początku tego sezonu. Gospodarze z czterema punktami na koncie zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli. Ich dzisiejszy rywal – Betis miał zaledwie o jeden punkt więcej i plasował się na 15. pozycji. Jednak w lepszych nastrojach do tego spotkania przystępowali zawodnicy z Sevilli. Przed tygodniem udało im się odnieść pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Na własnym stadionie pokonali Mallorcę 3:0. Natomiast gospodarze w siedmiu dotychczasowych spotkaniach ani razu nie zgarnęli kompletu punktów.

Pierwsze 45 minut odzwierciedliło pozycję obu zespołów w ligowej tabeli. Typowa piłkarska kopanina, która piłkarskim sympatykom wielu emocji nie mogła przynieść.
Klarownych sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Na uwagę zasługuje jedynie groźne uderzenie na bramkę Osasuny z 27. minuty spotkania. Reszta strzałów lądowała na trybunach lub nie sprawiała żadnych problemów golkiperom obu ekip. Ostatnie 10 minut już ze wskazaniem na Osasunę. Gospodarze zwietrzyli szansę na przysłowiowego gola do szatni, którego ostatecznie nie udało im się się zdobyć. Do przerwy 0:0.  

Druga połowa przyniosła już zdecydowanie więcej emocji. W 51.  minucie rzut wolny z ok. 25 metrów, na bramkę zamienił Aurelio i Betis prowadził 1:0. Po golu dla gości tempo gry wyraźnie się poprawiło. W 55. minucie blisko strzelenia wyrównującej bramki był Portillo – jego strzał głową, na raty, ale obronił  Casto. Im bliżej końca spotkania, tym Osasuna odważniej atakowała. Jednak gdy podopieczni Antonia Camacha stwarzali sobie dogodną sytuacją, to na przeszkodzie do zdobycia bramki stawała ich fatalna skuteczność. W końcówce gospodarze opadli z sił, co perfekcyjnie wykorzystali przybysze z Andaluzji. W 84. min po strzale z rzutu wolnego Emana piłki w rękach nie utrzymał Ricardo, a z prezentu skorzystał Pavone i podwyższył na 2:0. Do końca zawodów wynik nie uległ już zmianie. Osasuna przegrała piąte spotkanie w tym sezonie, natomiast Betis zanotował drugie zwycięstwo z rzędu.

Barcelona – Almeria

Spotkanie na Camp Nou było zapowiadane jako starcie Dawida z Goliatem. Biorąc pod uwagę personalia obu zespołów, przewaga Barcy nie podlegała dyskusji. Spoglądając jednak na ligową tabelę, w której Barca jest czwarta, a Almeria szósta, dzisiejszy mecz wcale nie musiał być aż tak bardzo jednostronny.

Już początek spotkania nakazywał zrezygnować z tych przypuszczeń. W 4. minucie największym sprytem w polu karnym wykazał się Eto’o i zdobył swoją siódmą bramkę w sezonie. W 13. minucie było już 2:0, a na listę strzelców wpisał się Thierry Henry. Przy takim rezultacie Barca mogła optymalnie rozwinąć skrzydła. W 20. min Iniesta kapitalnie podał do Xaviego, a ten umożliwił Eto’o zdobycie kolejnej bramki. Pięć minut później Kameruńczyk miał już na swoim koncie hattricka, a Barca prowadziła różnicą czterech goli. Po pół godzinie gry gości spotkało kolejne nieszczęście – czerwoną kartkę otrzymał Negredo. Grający w 10-tkę podopieczni Gonzala Arconady znaleźli się w poważnych tarapatach. W 36. minucie Dani Alves, kapitalnym strzałem z rzutu wolnego, podwyższył na 5:0! Bramka prawego obrońcy Blaugrany okazała się ostatnią w pierwszych trzech kwadransach. Gospodarze już na półmetku spotkania deklasowali Almerię.

Druga połowa, zapowiadająca się jako kanonada bramki gości, nie przyniosła już tylu emocji. Pierwszą groźną akcję przeprowadzili…goście. Guilherme strzałem z narożnika pola karnego trafił w poprzeczkę. Pewne 3 pkt. dla Barcelony spowodowały, że na Camp Nou zrobiło się sennie. Barca nie atakowała już z taką intensywnością, wyraźnie kontrolując przebieg spotkania. W 84. min. Eto’o był bliski zdobycia swojej czwartej bramki w tym spotkaniu. Na przeszkodzie stanął jednak Diego Alves, który popisał się bardzo dobrą interwencją. Co ciekawe Almeria stworzyła sobie w ciągu drugich 45 minut więcej sytuacji aniżeli w pierwszych. Honorowej bramki nie udało się jednak strzelić, a końcowy gwizdek sędziego dał gościom do zrozumienia, by jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu. Barcelona powtórzyła środowe zwycięstwo z FC Basel i pokonała Almerię 5:0.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze