Dwa sobotnie mecze zainaugurowały 21. kolejkę spotkań Primera Division. W Bilbao miejscowi ograli Malagę, a stratę do Barcelony do dziewięciu punktów zmniejszył Real ogrywając Numancię.
Najwięcej emocji przyniosło spotkanie Athletic z Malagą. Kibice do końca nie mogli być pewni końcowego wyniku, bowiem ostateczne rozstrzygnięcie przyniosła dopiero 86. minuta. W Numancii Real długo nie mógł przełamać obrony gospodarzy, ale ostatecznie zainkasował trzy punkty.
Athletic Bilbao 3:2 Malaga
Wyżej sklasyfikowana Malaga nie dała rady będącemu niżej w ligowej tabeli zespołowi z Bilbao. Początek meczu nie zapowiadał takich emocji, jakich doczekali się kibice gospodarzy oczekujący na ostatni gwizdek sędziego. Już w trzeciej minucie za sprawą Alberta Loque Malaga wyszła bowiem na prowadzenie. Wydawało się, że goście pewnie wygrają mecz, ale Athletic rzucił się do odrabiania strat.
Długo składne akcji nie przyniosły jednak wyrównania. W końcu w 37. minucie Llorente zagrał przed pole karne, gdzie dobrze ustawiony był Yeste i wreszcie kibice mogli odetchnąć z ulgą. Remis. Długo właśnie taki rezultat widniał na tablicy wyników. Athletic nadal zawzięcie atakował, ale na przerwę obie drużyny schodziły pogodzone remisem.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. To gospodarze częściej atakowali, ale w myśl piłkarskiego porzekadła „niewykorzystane sytuacje się mszczą” Malaga wyszła na prowadzenie. Po stałym fragmencie gry w 63 minucie Lolo strzelił bramkę. Gospodarze ciągle atakowali i po 8 minutach było już 2:2. Bohaterowie pierwszej bramki dla gospodarzy zamienili się rolami i asystujący uprzednio Llorente strzelił bramkę po podaniu Yeste.
Kiedy wydawało się, że remis jest nieunikniony kibiców zgromadzonych na stadionie do ekstazy doprowadził Susaeta. Atletic wygrał mecz i umocnił swoją pozycję w środkowej części tabeli. Malaga natomiast oddaliła się od miejsca premiowanego awansem do europejskich pucharów.
Numancia 0:2 Real Madryt
Nikt nie miał wątpliwości, kto powinien i wygra ten mecz. Real Madryt zapowiedział bowiem pogoń za FC Barcelona i trzy punkty przywieziono z Numancii wydawały się być rzeczą oczywistą. Broniąca się przed spadkiem Numancia nie zamierzała jednak poddać się gościom. Pierwsza połowa w ogóle nie pokazała, że walczą ze sobą drużyny o zupełnie innych aspiracjach. Real nie stwarzał sobie zbyt wielu sytuacji strzeleckich, a goście kilka razy groźnie atakowali co mogło doprowadzić do nieoczekiwanego rozstrzygnięcia. Tak się jednak nie stało i do przerwy w Numancii kibice nie zobaczyli bramek.
Druga polowa odmieniła obraz gry. Real już po dwóch minutach od pierwszego gwizdka sędziego wyszedł na prowadzenie. Strzelcem bramki został Raul, który dobił strzał Higuaina. Zawodnicy „Królewskich” nie zwalniali tempa, co skończyło się kolejną bramką dla przyjezdnych. W 56. minucie dał o sobie znać Arjen Robben ustalając wynik spotkania. Do końca meczu obie drużyny atakowały się nawzajem, ale bramek kibice już nie zobaczyli. Dziesięć minut przed końcem drugą żółtą kartkę otrzymał Gago osłabiając drużynę, ale Numancia nie potrafiła wykorzystać przewagi jednego zawodnika.