Paulo Sousa objął reprezentację Polski po zwolnieniu Jerzego Brzęczka. Portugalczyk jest postacią dosyć barwną. Ma za sobą epizody trenerskie m.in. w Turcji, Chinach, Izraelu i Szwajcarii. Przed rozpoczęciem kariery trenerskiej uchodził za dobrego zawodnika. Poniżej jego krótka sylwetka i przegląd opinii.
Sousa swoją karierę trenerską rozpoczął jako asystent Carlosa Queiroza w reprezentacji Portugalii. Później pracował w angielskich klubach: QPR, Swansea City oraz Leicester City. Jego wyniki w najlepszej lidze świata nie porywały. Później postanowił poszukać nowych przygód. Trafił do węgierskiego Videotonu (klubu ponoć wspieranego przez tamtejsze władze państwowe), gdzie już osiągał dobre wyniki. Następnie trafił do Izraela. Z Maccabi Tel Aviv zdobył mistrzostwo Izraela.
Pozytywna karta jego historii toczyła się dalej, tyle że w FC Basel. W Szwajcarii Sousa zbudował sobie markę, ponieważ prowadzona przez niego drużyna ponownie zajęła pierwsze miejsce i przyzwoicie zaprezentowała się w europejskich pucharach (na liście pokonanych pozostawiła m.in. Liverpool). Stamtąd szybko przeniósł się do bardziej renomowanej ligi – Serie A.
Europa – Chiny – Europa
W Fiorentinie Sousa spędził dwa lata. Jego drużyna spisywała się raczej przyzwoicie – regularnie grała w Lidze Europy, wyniki w Serie A były przez dłuższy czas zadowalające. Eksperci z Włoch raczej nie narzekają na jego wyczyny. Gorzej było potem, czyli po czerwcu 2017 r.
Portugalczyk wybrał się do Chin. Jego nowym klubem zostało Tianjin Tianhai. Tam, łagodnie mówiąc, furory nie zrobił. Z azjatyckiego zespołu szybko go wyrzucono. Na karuzelę ponownie wrócił w 2019 r., w Bordeaux. Klub otwarcie zakładał, że chce posiadać zyski ze sprzedaży zawodników – wyniki nie były rzeczą najważniejszą, jakby to nie brzmiało. Sousa przystał na te warunki, ale po pewnym czasie, kiedy nie udawało mu się ogarnąć tej drużyny, powiedział „stop”.
Zażądał od włodarzy odejścia z klubu oraz należnego mu odszkodowania. „Żyrondyści” nie chcieli się na to zgodzić. I wybuchła wielka „tragikomedia„. Więcej o niej można przeczytać w artykule poniżej. W skrócie – Sousa opuścił klub dopiero po kilku miesiącach dyskusji, a na dodatek co chwilę zmieniał zdanie co do swojej przyszłości. Piłkarze nie wiedzieli, co się dzieje.
Koniec tragikomedii w Bordeaux! Paulo Sousa oficjalnie odchodzi, zastąpi go Jean-Louis Gasset
Opinie o nowym selekcjonerze
Zapytaliśmy o Sousę największego specjalistę od Bordeaux w Polsce, czyli Marcina Jabłońskiego.
– Jestem bardzo zaskoczony jego kandydaturą. Trudno powiedzieć, czy podoła, reprezentacja to nie klub. Z Bordeaux odchodził w złej atmosferze, do końca kłócił się o pieniądze. Taki paradoks – sam chciał zrezygnować, lecz chciał też, aby klub wypłacił mu pieniądze za pozostałą cześć kontraktu. W Bordeaux cały czas próbował ustawienia 3-5-2, co nie do końca pojęli piłkarze. Dużym zarzutem było to, iż nie potrafił dopasować taktyki pod zawodników, których miał w klubie. Jeśli chodzi po pozytywne aspekty, to na pewno dobry kontakt z zawodnikami, mediami, wydaje mi się, iż nie będzie uciekał od pytań i wywiadów jak poprzedni selekcjonerzy. Na pewno będzie pięknie opowiadał o naszej drużynie i zawodnikach. Sam jestem ciekawy, jak to będzie wyglądać. Za jego rządów Bordeaux grało toporną piłkę, trudno się to oglądało – tłumaczy dla iGol.pl Jabłoński.
Będę o tym przypominał do znudzenia:
– Paulo Sousa miał w Bordeaux wpisany procent od sprzedaży zawodników
– Wałek ze ściągniętym zimą zeszłego roku Remim Oudinem do Bordeaux za 10 mln – w transferze pośredniczył właśnie menago Sousy za co miał przytulić ładną prowizję https://t.co/d4XUVKVXKt— Michał Bojanowski (@Bojanowski33) January 21, 2021
Na Twitterze kampanię przeciwko Sousie rozpoczął inny ekspert od francuskiej piłki – Michał Bojanowski. Przypomniał, że Portugalczykowi wypomina się przekręty finansowe, a do tego zwrócił też uwagę na toporną grę „Żyrondystów” pod jego wodzą. Szczerze mówiąc, u fascynatów francuskiej piłki trudno znaleźć pozytywną opinię o tym szkoleniowcu.
– Zamienił stryjek siekierkę na kijek – napisał z przekąsem na Twitterze dziennikarz iGol.pl i inny specjalista od ligi francuskiej – Kamil Tybor. Jak więc widać, entuzjazmu nie ma.
Kim jest Paulo Sousa?
– Absolutnie nie miałem wątpliwości – tak skwitował pytanie dziennikarza dotyczące niepewności w sprawie braku doświadczenia reprezentacyjnego Sousy Zbigniew Boniek. Da się to zrozumieć. Paulo Sousa jako piłkarz reprezentował Portugalię aż 53 razy, a poza tym miał epizod, kiedy jako asystent wspierał selekcjonera Queiroza.
Sam Portugalczyk jako człowiek jest ciekawą personą. Mówi w kilku językach, więc raczej z każdym się porozumie. Raczej nie lubi wygłaszać tak znienawidzonych w Polsce banałów typu „wrócimy silniejsi”. Co ciekawe, ma też skłonność do krytykowania swoich pracodawców. Obrywało się Anglikom, szefom Bordeaux… Trochę tego było. PZPN będzie musiał stać na baczność i brać pod uwagę zachcianki nowego selekcjonera. Nie jest to Ricardo Sa Pinto, ale również i nie aniołek.
Paulo Sousa uwielbia ustawienia z trzema obrońcami. Polska zapewne również zacznie grać w ten sposób. Nie będzie tutaj żadnego sprzeciwu – trener i tak nikogo nie posłucha. Zatem będzie trzeba się liczyć z powoływaniem np. Arkadiusza Recy, może szansę dostanie też Tymoteusz Puchacz, który powinien pasować do profilu stylu gry zespołu Portugalczyka.
Podsumowując, będą ciekawsze konferencje, będzie nowe ustawienie, ale styl nadal może być toporny. Ale przynajmniej trener będzie zmotywowany do pracy. Polska daje mu szansę, żeby odbudować pozycję w trenerskiej hierarchii. Oby to był faktycznie „top”, tak jak mówi prezes Boniek.