Papikjan: Liczy się tylko piłka


15 grudnia 2012 Papikjan: Liczy się tylko piłka

– Kamienice grożące zawaleniem, podwórka, w które lepiej nie zapuszczać się po zmroku, a gdzieś w tle walka o wpływy z handlu nielegalnym alkoholem – m.in. o tym dowiecie się z rozmowy Marcina Malinowskiego z Agwanem Papikjanen. Zapraszamy do lektury.


Udostępnij na Udostępnij na

13 – czy mówi Ci coś ta liczba?

Nie, chyba raczej nic.

Tyle punktów zdobył ŁKS podczas tegorocznego sezonu. Wasza gra podczas rundy jesiennej nie zachwycała i zanosi się na to, iż zachwycać nie będzie tak samo podczas rundy wiosennej…

Mam nadzieję, że jednak będziemy zachwycać, nadal czekamy na decyzję, co się stanie z ŁKS-em, czy będzie stadion czy nie. Jestem dobrej myśli, mam nadzieję, że wszystko się ułoży i ŁKS w  rundzie wiosennej zacznie zdobywać punkty, nieprzypadkowo mówią na nas „Rycerze Wiosny”.

Jak oceniasz swoje występy w ŁKS-ie w tym sezonie?

Tylko z Wartą Poznań zagrałem na niezłym poziomie, o innych meczach nie chcę wspominać, bo nie pokazałem się w nich z dobrej strony z powodów osobistych.

Przed tegorocznym sezonem podobno byłeś na celowniku taki drużyn, jak: Wisła Kraków, Legia Warszawa czy UD Levante. Więc czemu nadal oglądamy Cię w Łodzi?

Agwan Papikjan
Agwan Papikjan (fot. Archiwum prywatne)

Jak już mówiłem niejednokrotnie, przebywałem cały czas w Armenii, miałem sprawę w wojsku i nie miałem czasu, aby myśleć o przenosinach do innego klubu. Kiedy już z Armenii wróciłem, to nie byłem przygotowany, bo trenowałem indywidualnie, a wiadomo, że treningi indywidualne to nie to samo co z całą drużyną, więc zdecydowałem, że zostanę jeszcze przynajmniej do zimy w ŁKS-ie. Teraz nic chyba nie stoi na przeszkodzie, żebym odszedł.

Jesteś regularnie powoływany do młodzieżowej reprezentacji Armenii. Jednak nie zastanawiałeś się kiedyś nad występami w koszulce z orzełkiem?

Nie, nie zastanawiałem się nigdy. Od zawsze chciałem grać dla swojej ojczyzny, czyli Armenii.

Kamienice grożące zawaleniem, podwórka, w które lepiej nie zapuszczać się po zmroku, a gdzieś w tle walka o wpływy z handlu nielegalnym alkoholem – tak można w skrócie opisać miejsce, w którym się wychowałeś. Na pewno takie warunki nie pomagały Ci w rozwoju, a jednak Tobie i Twojemu bratu udało się zostać piłkarzami. Jak mówił Twój tata: Ich nie interesowały alkohole czy inne używki. Obaj tylko piłka, piłka, piłka.

Od zawsze dla nas liczy się tylko piłka, nie alkohole, imprezy czy używki. Zawsze były szkoła, trening i odpoczynek, nie imprezy czy coś w tym stylu. Może dlatego jesteśmy teraz tutaj, gdzie jesteśmy, choć na pewno celujemy jeszcze wyżej, dużo osób nas tu zna, więc może to potwierdzić.

Jak oceniasz umiejętności swojego brata?

Umiejętności mojego brata są bardzo wysokie, on wszystko osiąga dzięki ciężkiej pracy. Jestem pewien, że za niedługo każdy się zdziwi, iż mój brat będzie grał na bardzo wysokim poziomie.

W pewnym artykule przeczytałem, że w młodości grałeś z o wiele starszymi kolegami od siebie bez kompleksów, bez respektu, z finezją i polotem. Myślisz, że teraz to procentuje w Twojej grze?

Może tego nie widać za bardzo, ale na pewno bardzo mi to pomogło. Gdy rozegrałem pierwszy mecz w ekstraklasie, to nie zwracałem uwagi, że debiutuję w pierwszym składzie, grając przeciwko Ljuboi, Żewłakowowi, Vrdoljakowi czy innym zawodnikom Legii. Czułem się tak, jakbym grał parę lat temu, właśnie z kolegami starszymi od siebie, nie czułem żadnej presji.

W jakim klubie z ekstraklasy chciałbyś zagrać?

Bardzo trudne pytanie, ale myślę, że jak miałbym grać w ekstraklasie, to tylko w ŁKS-ie. Choć nie mówię, że jakbym miał ofertę z ekstraklasy, tobym ją odrzucił, na pewno bym się zastanowił.

Gdybyś dostał propozycję gry w Lechu Poznań i Legii Warszawa, to w której drużynie zdecydowałbyś się grać?

Zdecydowanie wolałbym grać w Lechu.

Dlaczego?

Styl gry Lecha bardziej by mi odpowiadał.

Czy jest jakiś piłkarz, na którym się wzorujesz?

Tak, mam dwa wzorce, są nimi Messi i Iniesta. Moim zdaniem są oni  najlepsi na świecie.

Jednak z tego, co wiem, Twoim ulubionym klubem jest Real Madryt.

Tak, moimi wzorcami są gracze FC Barcelona (Messi i Iniesta), jednak moim ulubionym klubem jest Real Madryt.

Skoro jesteśmy przy Realu, jak myślisz, czy podopieczni Jose Mourinho są jeszcze w stanie odrobić 11 oczek do Barcelony? O mistrzostwo będzie chyba trudno, jeśli spojrzymy na dotychczasową grę „Barcy”.

Myślę, że zawodnicy Realu są w stanie odrobić tę stratę. Oni są najlepsi na świecie i udowodnią to w tym sezonie!  Są bardzo silni i myślę, że wygrają i ligę, i Ligę Mistrzów.

Czy zobaczymy kiedyś Agwana Papikyana w Realu Madryt?

Wierzę w to, iż będę tam grał. To jest moje marzenie i zrobię wszystko, żeby moje marzenie się spełniło.

W przyszłości może zobaczymy Cię w Realu Madryt, a gdzie zobaczymy Cię na wiosnę?

To okaże się za niedługo, na razie nic nie mogę powiedzieć.

Komentarze
~boze (gość) - 13 lat temu

jak on gada? Powtarza 3/4 czesci pytania. Marzenie...
tralala... znowu marzenie. Udzielał wywiadu po
polsku? Masakra jakaś.

~Czujny (gość) - 13 lat temu

Jak on gada to jest mało istotne w wywiadzie
pisanym. Tutaj zadanie należy do redaktora, żeby
odpowiednio to zredagować, aby nie było
powtórzeń. Widać, nie wyszło...

~Ziomeczek (gość) - 13 lat temu

Fajny wywiad, jednak mógłby być trochę dłuższy
bo widać że rozmowa się kleiła :)
@czujny W redakcji jest chyba takie coś jak korekta,
która też jest odpowiedzialna za redagowanie
wypowiedzi. Być może większość wypowiedzi
redagowała korekta, a nie sam redaktor...

Najnowsze