Napastnik Chelsea i reprezentant Francji, Nicolas Anelka, uważa, że jeśli „Tricolores” zdecydowanie nie poprawią swojej gry, mundial może się dla nic zakończyć już na fazie grupowej.
Mistrzowie sprzed dwunastu i wicemistrzowie sprzed czterech lat awansowali na tegoroczne mistrzostwa tylko ze względu na kontrowersyjny dwumecz barażowy z Irlandią. Jak wiele brakuje Francuzom do światowej czołówki pokazał towarzyski, przegrany 0:2 mecz z Hiszpanią, który odbył się ponad miesiąc temu (Polska dystans dzielący ją od światowej czołówki pozna już niebawem).

– Nie możemy pozwolić, żeby inni udzielali nam lekcji futbolu, tak jak ostatnio Hiszpanie. Musimy znaleźć sposób, żeby poprawić naszą grę, jeśli nie uda nam się to przed mistrzostwami świata, wrócimy do domu już po trzech meczach – przestrzega Anelka.
– Nie umiem tego wyjaśnić – mamy świetnych zawodników, mamy możliwości do tego, by dokonać czegoś znaczącego. Ale jeśli chodzi o wychodzenie na pozycję, taktykę i pewność siebie, Hiszpanie grają w innej lidze niż my – zauważa Francuz.
– Oni prowadzą grę, wiedzą, co mają robić na boisku i jakich graczy używać. Jeśli atak nie wychodzi im prawą stroną, to próbują grać środkiem lub lewą stroną – oni naprawdę wiedzą, na czym polega gra w piłkę. Nie można wyjść na boisko i przegrać 0:2 w taki sposób, jak my – to jest po prostu śmieszne. Zostaliśmy po prostu „zabici” na boisku. To tak, jakby drużyna z Premier League zmierzyła się z zespołem z Division Four – tak jakby profesjonaliści grali z amatorami – powiedział Anelka.
Francja znalazła się w grupie A tegorocznego mundialu. Jej rywalami będą zespoły Urugwaju, Meksyku oraz gospodarze – RPA.