Choć sezon Bundesligi dla większości już się skończył to pozostaje jeszcze jedna ważna kwestia. Kto uzupełni listę drużyn startujących w niemieckiej lidze w sezonie 2017/2018? W czwartek i poniedziałek oczy fanów Wolfsburga i Eintrachtu Brunszwik będą skierowane na baraże o Bundesligę. Czy „Wilki” w momencie kryzysu śladem Stuttgartu i Hannoveru spadną do 2. Bundesligi? A może to „BTSV” przełamie serie porażek przedstawicieli 2. Bundesligi i po pięciu latach zobaczymy trzech beniaminków w najwyższej niemieckiej klasie rozgrywkowej?
Od kiedy wprowadzono baraże o Bundesligę, większość dwumeczów było wyrównanych. Starcie kończące obecny sezon w Niemczech będzie dziewiątym z rzędu. Do tej pory tylko dwukrotnie udawało się wygrać przedstawicielowi 2. Bundesligi. Podczas pierwszych baraży w sezonie 2008/2009 1.FC Nuernberg wygrał bez większych kłopotów z Energie Cottbus. Jeszcze udało się przeskoczyć szczebel wyżej Fortunie Duesseldorf w sezonie 2011/2012. Wtedy to przyszły beniaminek pokonał Herthę. W pozostałych rywalizacjach górą były drużyny broniące się przed spadkiem. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że w ostatnich trzech potyczkach losy rywalizacji toczyły się niemal do ostatniej minuty drugiego meczu.
W pierwszym z nich Hamburger SV utrzymał się w Bundeslidze po dwóch remisach, dzięki bramce strzelonej na wyjeździe w Fuerth. Rok później ponownie HSV stanął do rywalizacji barażowej i zafundował kibicom jeszcze więcej emocji. W pierwszym meczu na własnym boisku długo przegrywał z Karlsruher, ale udało się doprowadzić do remisu. W rewanżu na ok. 15 min przed końcem meczu Karlsruher strzeliło gola, ale potem w doliczonym czasie gry z rzutu wolnego Marcelo Diaz zdobył bramkę na 1:1. Potrzebna była dogrywka. W niej gola na 2:1 dla HSV strzelił Nicolai Mueller, ale drugoligowcy dostali w 123. minucie rzut karny. Do niego podszedł Rouwen Hennings, ale… nie wykorzystał go. Rok temu rywalizacja drużyny z Norymbergi i Eintrachtu Frankfurt nie stała na najwyższym poziomie. Klub z 2. Bundesligi nawet nie oddał celnego strzału w dwumeczu (gol samobójczy). Mimo to przedstawiciel Bundesligi sam sobie utrudnił drogę do obrony miejsca w lidze niemieckiej. Na szczęście w rewanżu grał już lepiej.
Wolfsburg przygotowany na wszystko
Przed rozpoczęciem sezonu 2016/2017 było wiadomo, że budżet VfL Wolfsburg będzie zmniejszony w porównaniu z ostatnimi sezonami. Główną przyczyną był brak awansu „Wilków” do europejskich pucharów. W związku z tym dokonano w drużynie małej rewolucji transferowej, m.in. zostali pozyskani wyróżniający się w Bundeslidze Yannick Gerhardt czy Daniel Didavi oraz doświadczeni Mario Gomez i Jakub Błaszczykowski. Zmiany nie wyszły na dobre, bo od 5. kolejki Wolfsburg nie opuścił dolnej połowy tabeli. Dwie kolejki później zwolniono trenera Dietera Heckinga. „Wilki” poszły bundesligowym trendem i zatrudniono młodego szkoleniowca prowadzącego wcześniej rezerwy – Valeriena Ismaela. Był to błąd. Gra zespołu wcale się nie poprawiła, a dodatkowo atmosfera wewnątrz zaczęła się psuć. Zwolniono z posady dyrektora sportowego, Klausa Allofsa, a gwiazda drużyny – Julian Draxler – zaczęła grymasić. W zimie dokonano kilku roszad, po sprzedaniu Draxlera do PSG. W rundzie rewanżowej nie było lepiej i dokonano drugiej zmiany trenera. Zatrudniono Andriesa Jonkera, a gra Wolfsburga lekko się poprawiła. Niestety w ostatniej kolejce w bezpośrednim meczu o uniknięcie baraży „Wilki” przegrały z HSV.
FULL-TIME. @HSV_English win 2-1 and the #Wolves face a two-legged relegation play-off to secure their @Bundesliga_EN future. Unlucky #HSVWOB pic.twitter.com/wJzPYLIWay
— VfL Wolfsburg EN/US 🇬🇧 🇺🇸 (@VfLWolfsburg_EN) May 20, 2017
Kiedy Wolfsburg zdobył swoje jedyne mistrzostwo Niemiec w sezonie 2008/2009, rozgrywano pierwsze w historii baraże o Bundesligę. Teraz to drużyna, która jeszcze rok temu grała w Lidze Mistrzów, może spaść do 2. Bundesligi (ostatni klub który wygrał z Realem w LM). Władze klubu biorą pod uwagę nawet taką ewentualność. Już przewiduje się, że budżet klubu koncernu Volkswagena wynosiłby ok. 60 mln euro (więcej niż budżety przeznaczone na powrót do Bundesligi Stuttgartu i Hannoveru). Trudno sobie wyobrazić, żeby drużyna mająca w składzie Mario Gomeza, Ricardo Rodrigueza, Luiza Gustavo czy Yunusa Malliego musiała walczyć o swój byt. Ale taka jest rzeczywistość, miniony sezon niemieckiej ekstraklasy był mocno wyrównany (punktowo). Teraz Jonker stoi przed arcyważną misją wygrania baraży. Wolfsburg wyjechał na krótkie zgrupowanie do Holandii i już dziś wieczorem podejmie na swoim obiekcie Eintracht Brunszwik. Spadek oznacza kolejne zmiany.
Jeszcze jeden krok naprzód
Eintracht Brunszwik to jeden z założycieli Bundesligi. Drużyna, która w latach 60. zdobyła swoje jedyne mistrzostwo Niemiec. Ekipa, która jako pierwsza w Niemczech zgodziła się na umieszczenie loga sponsora na koszulkach. Teraz „BTSV” marzą o powrocie na stałe do najwyższej niemieckiej ligi. Od lat 80. klub balansował na niższych szczeblach rozgrywkowych. Na chwilę Eintrachtowi udało się wrócić do Bundesligi w sezonie 2013/2014. Niestety tylko na rok. W obecnym sezonie od początku swoją postawą na boisku dali wyraźny sygnał na to, że chcą awansować. Rundę jesienną piłkarze z Brunszwika skończyli na fotelu lidera. Wiosną przyszedł lekki kryzys, a w tabeli było bardzo ciasno. Mocno o powrót starały się ekipy ze Stuttgartu oraz Hannoveru. Dodatkowo o awansie realnie marzył Union Berlin. „BTSV” celowało w bezpośredni awans. Mimo lekkiej wiosennej sinusoidy do przedostatniej kolejki Eintracht zajmował drugie miejsce, dające bezpośredni awans. Niestety przyszedł wyjazd do Bielefeld. Arminia potrzebowała wygrać, żeby ratować się przed spadkiem. To, co się stało w szatni gospodarzy przed wyjściem na boisko, przejdzie już na zawsze do historii futbolu.
https://www.youtube.com/watch?v=-Tr5DHBn1Yk
Trener tak zmotywował swoich piłkarzy, że Arminia wręcz przejechała się po Eintrachcie wygrywając 6:0!!! Na szczęście w nieszczęściu, „BTSV” Union również przegrał, a to oznaczało zajęcie miejsca dającego baraże. W ostatniej kolejce ani Hannover, ani Stuttgart nie zaliczyli wpadki. Drużyna z Brunszwika skończyła sezon na trzecim miejscu. Teraz muszą zmierzyć się w dodatkowym pojedynku z Wolfsburgiem o miejsce w Bundeslidze. Drugoligowiec ma w swoim składzie zawodników pamiętających smak rywalizacji w najwyższej lidze niemieckiej. Mirko Boland, Jan Hochscheidt czy Domi Kumbela wciąż grają w Eintrachcie i wciąż są ważnymi postaciami swojej drużyny. Kumbela w międzyczasie pozwiedzał kilka klubów, zanim znowu pojawił się na starych śmieciach, a Hochscheidt akurat częściej jest ważnym ogniwem w szatni niż na boisku. Najważniejszą postacią jest jednak trener, Torsten Lieberknecht, który jest w klubie z Brunszwika od 2008 roku i marzy mu się kolejny awans. Kapitan „BTSV”, Ken Reichel, również pamięta występy w Bundeslidze, a obecnie jest w dobrej formie. Jako jedyny gracz Eintrachtu został wybrany do jedenastki sezonu.
***
Pierwsze spotkanie odbędzie się dziś wieczorem w Wolfsburgu na Volkswagen Arena. Rewanż w poniedziałek wieczorem w Brunszwiku na Eintracht-Stadion. Faworytem jest drużyna „Wilków”. Pierwszoligowiec ma kilka problemów kadrowych. Na pierwszy mecz na pewno nie zdążą wyleczyć się Błaszczykowski, Bruma, Jung i Seguin. Pod znakiem zapytania stoi występ Rodrigueza. Eintracht będzie dysponować wszystkimi zawodnikami. W przeszłości obie drużyny spotkały się dwukrotnie w sezonie 2013/2014. Wtedy to Wolfsburg przegrał u siebie 0:2, a w rundzie rewanżowej zremisował w Brunszwiku 1:1. Co ciekawe, przy golach w obu tych spotkaniach brali udział Domi Kumbela oraz Mirko Boland. Czy i tym razem będą oni bohaterami „BTSV”? A może Mario Gomez utrzyma Wolfsburg w Bundeslidze? Przekonamy się już niebawem.