System szkolenia młodych piłkarzy we Francji jest jednym z najlepszych na świecie, a konkurencja, aby dostać się do centre de formation, w największych klubach jest ogromna. Ale nie tylko Olympique Lyon, Olympique Marsylia czy Paris Saint-Germian potrafią wypuścić na rynek piłkarski produkt najwyższej jakości. Mniejsze fabryki futbolu, do których należy na przykład szkółka Troyes, również mają w swoich grupach młodzieżowych talenty do oszlifowania. Naszym dzisiejszym bohaterem będzie właśnie jedna z takich perełek, zawodnik ESTAC Troyes, ostatniej drużyny Ligue 1, Corentin Jean.
Koledzy często wołają na niego Jean, mimo że jego imię to Corentin. Jednak młodemu piłkarzowi to nie przeszkadza i przywykł do bycia człowiekiem o dwóch imionach. Ale jeśli napastnik nadal będzie robił takie postępy i kontynuował grę bez żadnych kompleksów wśród dorosłych piłkarzy na boiskach Ligue 1, to szybko cały świat się dowie, że ten niepozornie wyglądający nastolatek to Corentin Jean.
Kim jest ten Jean?
Corentin Jean przyszedł na świat 15 lipca 1995 roku w 45-tysięcznym mieście Blois, położonym w centralnej Francji. Swoją przygodę z piłką nożną zaczął w miejscowym klubie sportowym, Blois Foot 41. Młody napastnik był wyróżniającym się zawodnikiem w swojej kategorii wiekowej i szybko został wypatrzony przez skautów ESTAC Troyes. W 2010 roku jako 15-latek przeniósł się do szkółki piłkarskiej profesjonalnego zespołu z Aube, gdzie poważnie zabrano się za oszlifowanie jego talentu.
Młody zawodnik z Blois wraz z innymi nieletnimi piłkarzami zamieszkał w internacie szkółki piłkarskiej Troyes. Początki były trudne. Corentin, nieprzyzwyczajony do dużego miasta, musiał poradzić sobie bez rodziców. Swoją grą z czasem zyskał jednak uznanie w oczach partnerów z boiska i kadry szkoleniowej Troyes. Jean stał się liderem drużyny U-17 w swoim klubie, co zaowocowało powołaniem do reprezentacji Francji U-17. Wiosna 2012 roku była przełomowym czasem w życiu ambitnego napastnika. Z ekipą „Les Bleus” U-17 udał się na mistrzostwa Europy i już w pierwszym meczu zdobył bramkę. Postępy i zaangażowanie juniora zostały zauważone przez sztab szkoleniowy Troyes i od początku sezonu 2012/2103 Jean został włączony do kadry pierwszego zespołu.
Wejście smoka wśród seniorów
Jean-Marc Furlan, trener pierwszego zespołu Troyes, bacznie obserwował poczynania mierzącego 170 cm wzrostu napastnika, który podczas okresu przygotowawczego do obecnego sezonu po raz pierwszy miał styczność z seniorską piłką. Z każdym kolejnym dniem energiczny i bardzo ambitny zawodnik wywierał na szkoleniowcu coraz większe wrażenie, za co został nagrodzony. 18 sierpnia 2012 roku Jean prawie popłakał się ze szczęścia, widząc swoje nazwisko na liście powołanych na mecz z Lyonem. Co prawda nastolatek obserwował poczynania swoich kolegów z ławki rezerwowych, ale był to dla niego zaszczyt i dodatkowy bodziec do dalszej pracy.
Na swój oficjalny debiut w pierwszym zespole Troyes zawodnik musiał poczekać do końca listopada 2012 roku. W meczu Pucharu Ligi na stadionie w Rennes Corentin Jean wybiegł w podstawowym składzie Troyes i już w 22. minucie wpisał się na listę strzelców. Niestety, jego drużyna odpadła, przegrywając 1:2, ale nastoletni debiutant pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. – To był dla mnie wspaniały wieczór – powiedział załamującym się głosem zaraz po starciu napastnik z Aube. – Jestem superszczęśliwy, że strzeliłem bramkę. Muszę szczerze przyznać, że trenerzy i koledzy z zespołu bardzo mnie wspierali i nie wywierali na mnie presji. Nawet podczas meczu partnerzy bardzo mi pomagali – dodał zadowolony nastolatek.
Od czerwonej kartki do ważnego elementu drużyny
Już trzy dni później, 2 grudnia, Corentin Jean dostał szansę zaprezentowania się po raz pierwsze przed własną publicznością na stadionie w Troyes. Był to jego debiut w Ligue 1, który z pewnością zarówno sam zawodnik, jak i wszyscy kibice zapamiętają na długo. W 79. minucie meczu z Rennes Jean pojawił się na boisku przy owacji fanów Troyes. Chwilę później został po raz pierwszy odnotowany w dzienniczku sędziego za niesportowe zachowanie. A w 90. minucie zaatakował bardzo ostro jednego piłkarza gości i w ten sposób w swoim pierwszym spotkaniu w lidze francuskiej został wyrzucony z boiska przez sędziego. Z pewnością nie tego wszyscy od niego oczekiwali, ale w ten sposób nastoletni piłkarz pokazał swój silny charakter i to, że nie boi się niczego.
Po odpokutowaniu za czerwoną kartkę, którą otrzymał w starciu z Rennes, Corentin Jean stał się ważnym elementem zespołu Jean-Marca Furlana. W ostatnich tygodniach piłkarz zalicza kolejne występy w Ligue 1. Są mecze, w których szybki i skuteczny napastnik wchodzi w roli dżokera, ale są też takie, w których wybiega w podstawowym składzie. W rywalizacji z dużo lepiej zbudowanymi obrońcami innych drużyn Jean radzi sobie bardzo przyzwoicie i sprawia im wiele problemów. Jest to napastnik, który nie boi się robić wślizgów czy walczyć wręcz z silnymi defensorami, czym imponuje wszystkim w Troyes.
Najlepszą laurką dla zawodnika jest opinia szkoleniowca Troyes, Jean-Marca Furlana, który coraz bardziej ceni swojego podopiecznego. – To jest coś wielkiego, bardzo mocnego, ja wam to oświadczam. Obserwujemy go od kilku miesięcy na treningach… To, co robi w wieku 17 lat, jest nieprawdopodobne. A uwierzcie mi, widziałem wielu piłkarzy! On się niczego nie boi. To głupie, ale on lubi wejść komuś ostro w nogi. Jest bardziej rzeźnikiem niż cielęciem, ale to jest dodatkowy plus dla napastnika – chwalił swojego nastoletniego zawodnika Furlan.
Innym trenerem, który komplementował swojego byłego podopiecznego, jest Philippe Pinson, szkoleniowiec grupy U-17 w ESTAC Troyes. – Jean jest bardzo zdolny, a dodatkowo lubi więcej trenować i bardzo uważnie słucha, co się do niego mówi. On ma przede wszystkim odwagę samodzielnie podjąć inicjatywę na boisku, inni boją się to zrobić. Nie jest wysoki, ale ma niesamowite wybicie i fantastyczną szybkość. Na pierwszych pięciu metrach jest nie do zatrzymania – powiedział o Jeanie Pinson.
Z pewnością my, kibice piłkarscy, w najbliższych latach usłyszymy jeszcze o takim zawodniku jak Corentin Jean. Dzięki swojej ambicji, pracowitość i wielkim talencie Jean prędzej czy później trafi do lepszego klubu niż ESTAC Troyes. Jednak jego najbliższym celem jest pomoc w utrzymaniu się w Ligue 1 drużynie Jean-Marca Furlana.