Olimpia Elbląg walczy o przetrwanie. Spadek z 2. ligi jest realny


Elblążanie zajmują przedostatnie miejsce w eWinner 2. Lidze. W ich grze nie widać zaś poprawy

10 kwietnia 2021 Olimpia Elbląg walczy o przetrwanie. Spadek z 2. ligi jest realny
Piotr Matusewicz / PressFocus

Teoretycznie Olimpia Elbląg nie stoi na straconej pozycji. Zajmuje co prawda przedostatnie miejsce w eWinner 2. Lidze, ale przed nią jeszcze dwanaście ligowych pojedynków. Problem w tym, że w elbląskim zespole praktycznie nie widać żadnego progresu.


Udostępnij na Udostępnij na

Drużyny z dołu drugoligowej tabeli powoli zaczynają budzić się z letargu. Widać to zwłaszcza po ostatnich wynikach Znicza Pruszków. Wystarczyły trzy zwycięstwa z rzędu, aby drużyna z Mazowsza awansowała z ostatniego na 14. miejsce. W ostatnim czasie ze strefy spadkowej wydostał się również Hutnik Kraków, choć po dwóch zwycięstwach przegrał w zeszły weekend ze Zniczem.

Jak widać, w tabeli eWinner 2. Ligi jest na tyle ciasno, że nie wystarczy wiele, aby przynajmniej na chwilę oddalić od siebie widmo spadku. Olimpia jak na razie nie korzysta jednak z tej szansy. Elblążanie nie mogą wygrać już od pięciu spotkań, a w najbliższym czasie czekają na nich wymagający przeciwnicy. Z jednej strony będą nimi dwa najlepsze zespoły ligi, GKS Katowice i Górnik Polkowice, a z drugiej bezpośredni rywale w walce o utrzymanie.

Czy pozostanie w 2. lidze jest jeszcze realne? W rozmowie z naszym portalem o nastrojach panujących w Elblągu mówi Sebastian Malicki z serwisu portEL.pl. – Wiara jest zawsze. Ale sytuacja jest taka, jaka jest. Porównując zdobycz punktową w analogicznym okresie rundy jesiennej, widzimy, że jest podobna. A na jesieni Olimpia potrafiła wyjść ze strefy spadkowej. Z drugiej strony 2. liga jest dość nieprzewidywalna. Ja przewiduję walkę do ostatnich kolejek. Z jakim skutkiem, trudno powiedzieć.

Trener nie gryzie się w język

Olimpia poza strefą spadkową znajdowała się tylko przez parę kolejek. Znany doskonale efekt nowej miotły nie zadziałał może od razu, ale zespół zaczął grać lepiej po zmianie trenera. Pod koniec października zwolniony został bowiem Łukasz Kowalski, a drużynę z rąk tymczasowego trenera Dariusza Kaczmarczyka przejął Jacek Trzeciak. Początkowo zespół zaczął grać lepiej i punktować, jednak na koniec rundy jesiennej przegrał dwa spotkania.

Szkoleniowiec miał dwa i pół miesiąca, aby przygotować zespół zgodnie z własnym uznaniem. Na razie efekty są mizerne. „Związkowi” wiosną wygrali tylko jedno spotkanie, dwukrotnie zremisowali i cztery razy przegrali. Wypowiedzi Trzeciaka na temat gry drużyny miejscami są dosadne. – Musimy strzelić dwa gole, zanim zorientują się, że nie umiemy grać w piłkę – tak trener Olimpii w rozmowie z TVP Sport scharakteryzował swoją taktykę przed meczem z Motorem Lublin.

W podobny sposób trener elblążan wypowiedział się po ostatnim, przegranym 1:2 meczu z Sokołem Ostróda. Stwierdził wówczas, że jego zespół stanął i czekał na wyrok, a tak się po prostu nie da grać w pikę. Podał też w wątpliwość możliwość utrzymania się przy obecnej grze „Związkowych”. Czy podobne wypowiedzi nie działają jednak deprymująco na samych zawodników? – Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Piłkarze z murawy wychodzą wkurzeni, że znów nie wyszło. Jak jest w szatni, trudno powiedzieć – mówi nasz rozmówca.

Po przyjściu Jacka Trzeciaka do Olimpii drużyna wydostała się ze strefy spadkowej. I to należy zaliczyć na plus. W okresie przerwy zimowej oczekiwano na transfery piłkarzy, którzy pomogą w walce o utrzymanie. Ostatecznie za wzmocnienie można uznać tylko transfer Andrzeja Witana. Trzeciak walczy tym, co ma. Można oczywiście się zastanawiać, czy dla części tych piłkarzy 2. lLiga to nie są za wysokie progi – dodaje Malicki.

Jaka przyszłość?

Nie jest wielką tajemnicą, że Olimpia nie ma wielkiego pola manewru na rynku transferowym. Klub miał kłopoty finansowe już w poprzednim sezonie, co było między innymi konsekwencją pandemii koronawirusa. Ponadto w kwietniu ubiegłego roku „Związkowym” ukradziono sprzęt o wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych, a to dotkliwa strata dla klubu bez zamożnego właściciela. Na domiar złego o elblążanach zrobiło się głośno z powodu odejścia trenera Adama Noconia.

Obecny szkoleniowiec Chojniczanki Chojnice poróżnił się z zarządem klubu. Nocoń był zainteresowany walką o awans, natomiast włodarze naciskali na punktowanie w klasyfikacji Pro Junior System. Obu stronom trudno się dziwić. Trener miał swoje sportowe ambicje, a zarząd chciał spiąć budżet. Teraz swój nowy pomysł na piłkę nożną w Elblągu przedstawił prezydent miasta Witold Wróblewski.

Na początku marca samorządowiec ogłosił, że Olimpia będzie współpracować z grającą w 3. lidze Concordią Elbląg. Porozumienie obu klubów przewidywało kooperację w zakresie piłki młodzieżowej, natomiast Wróblewski zapowiedział połączenie seniorskich zespołów Olimpii i Concordii. Problem w tym, że… działacze Concordii zaprzeczyli, aby w lipcu mieli wycofać swój zespół z trzecioligowych rozgrywek. Między innymi z tego powodu trudno przewidzieć, jak wyglądałaby sytuacja Olimpii po ewentualnym spadku ze szczebla centralnego.

Plany na przyszły sezon? Też chciałbym to wiedzieć. W Elblągu aktualnie urząd miasta naciska na połączenie od przyszłego sezonu dwóch seniorskich drużyn Olimpii i Concordii w jedną. Grupa pierwsza 3. ligi jest na tyle silną grupą, że już dziś można wskazać kilka zespołów mających chrapkę na awans. Po spadku powrót do 2. ligi, moim zdaniem, będzie bardzo trudny. I nie spodziewałbym się, że absencja na szczeblu centralnym będzie krótka – puentuje Malicki.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze