Bez większych niespodzianek przebiegła czwarta kolejka rozgrywek Ekstraklasy. Zmęczony walką z F.C. Brugge Lech Poznań nie sprostał Cracovii i gratulacje należą się zespołowi prowadzonemu przez Oresta Lenczyka za to, że potrafił słabość Lecha wykorzystać. Legii zawsze trudno się grało w Wodzisławiu, a Odra zasygnalizowała już zwyżkę formy przed tygodniem w meczu z Lechią.
Ruch, Odra i Polonia Bytom pokazują, że wystarczy solidne przygotowanie się do sezonu, aby regularnie zdobywać punkty. Drużyny bez wielkich gwiazd, ale profesjonalnie poukładane, w czym zasługa prowadzących zespoły szkoleniowców, będą sprawcami jeszcze wielu ligowych niespodzianek.

Kolejne zwycięstwo odniosła Jagiellonia, pokonując na własnym boisku Koronę. Ale akurat w przypadku Jagiellonii niespodzianką będzie, jeśli ten zespół nie zdobędzie kompletu punktów na własnym boisku. W tej sytuacji za jedyną niespodziankę można uznać porażkę Polonii Warszawa z Lechią Gdańsk.
Polonia może stać się ligowym Titanicem, jeśli będzie nadal zmieniać kapitanów statku w każdym kolejnym porcie. Zaczyna uciekać rywalom Wisła Kraków, ale już szefowie klubu przebąkują o możliwości dokonania transferu jej najlepszego piłkarza, Pawła Brożka.
Dziwne, że politykę kadrową zespołu kształtuje się po rozpoczęciu rozgrywek, a nie przed ich rozpoczęciem. No cóż, na błędach się uczymy, szkoda tylko, że na własnych.
"Ruch, Odra i Polonia Bytom pokazują, że wystarczy
solidne przygotowanie się do sezonu, aby regularnie
zdobywać punkty."
Dokładnie panie Jurku. Liga jest tak słaba, że nie ma
wielkiej filozofii w tym całym kopaniu. Co do błędów,
to co sezon popełnianych jest ich miliony, a wbrew
temu co Pan pisze, nie wyciągane są z tego żadne
wnioski.