Nic nie interesuje tak polskich kibiców przed meczami el.MŚ 2010 z Czechami i Słowacją, jak obsada bramki reprezentacji Polski. Powracający do kadry po aferze we Lwowie, Artur Boruc, czy pewny punkt biało-czerwonych w ostatnich trzech meczach, Łukasz Fabiański - komu w sobotę zaufa Leo Beenhakker?
Ilu kibiców, tyle opinii, a Don Leo na pytania dotyczące obsady bramki odpowiada niezmiennie: – Dowiecie się w sobotę, tuż przed meczem. Warto jednak zastanowić się i przeanalizować szanse obu golkiperów na występ od pierwszej minuty w starciu z Czechami poprzez porównanie umiejętności obu bramkarzy, a także ich cech charakteru, też przecież niezwykle ważnych w bramkarskim rzemiośle.
Ogranie
Artur Boruc zagrał jak na razie we wszystkich meczach Celtiku Glasgow w SPL i Lidze Mistrzów. Pomijając mecz z Rangersami, był pewnym punktem The Bhoys, a już w spotkaniu 2. kolejki LM z Villarreal uratował mistrzów Szkocji przed kompromitacją na El Madrigal, zaś w potyczce 8. kolejki SPL z Hamilton Academical obronił rzut karny. Ostatnie występy pokazują więc dobitnie, że Boruc wraca do wielkiej formy, a informacje o jego piłkarskiej śmierci, jakie pojawiały się po starciu z The Gers, są mocno przesadzone. Łukasz Fabiański póki co zagrał jedynie w meczu Carling Cup z Sheffield United, zaś spotkania Premiership ogląda z ławki rezerwowych. W kwestii ogrania Boruc bije więc Fabiana o głowę, bo do meczów z Czechami i Słowacją bramkarz Celtiku przystępowałby z marszu, zaś dla golkipera Arsenalu byłyby to pierwsze poważniejsze potyczki od ostatnich meczów biało-czerwonych w el.MŚ.
Wynik: 1:0 dla Boruca*
Współpraca z obroną
Tu przewagę ma Fabiański, bo obrona od czasu ostatnich występów w kadrze Boruca uległa ogromnej zmianie. W zasadzie ze składu z EURO 2008 ostał się tylko Michał Żewłakow, reszta defensorów to albo nowe twarze w kadrze, albo gracze, którzy wrócili do niej po dłuższej bądź krótszej przerwie. Bartosza Bosackiego, Marcina Kowalczyka, Piotra Polczaka i Grzegorza Wojtkowiaka nie było na ME w Austrii i Szwajcarii, ale w ostatnim czasie dostali spory kredyt zaufania od Leo Beenhakkera i o ile Fabian miał już okazje zgrać się z nimi i rozumie się z w/w graczami coraz lepiej, o tyle Boruc musi jeszcze nauczyć się grać, mając przed sobą zupełnie inny blok obronny.
Wynik: 1:1
Doświadczenie w meczach o dużą stawkę
Boruc ma za sobą dziesiątki meczów o dużą stawkę i w każdym z nich był bohaterem swojego zespołu. Liga Mistrzów, eliminacje MŚ i ME, czy w końcu występy w finałach tych imprez. „Arczi” to człowiek stworzony do wielkich wyzwań, który, jak mawia Andrzej Dawidziuk, nie posiada chyba układu nerwowego, bo tak pewnie i na luzie broni w spotkaniach o takim ciężarze gatunkowym, który niejednego gracza przyprawia o szybsze bicie serca. Fabiański do tej pory zaliczył dwa mecze o wielką stawkę, kiedy w III rundzie el. LM jego Legia mierzyła się z Szachtarem Donieck. Ostatecznie Legioniści przegrali oba mecze (0:1 i 2:3- przyp.mk), zaś „Fabian” przyznał później, że w dwumeczu z Ukraińcami nie był sobą i za bardzo się spiął, żeby dobrze wypaść. Troszkę brakuje mu więc tego luzu, którym imponuje Boruc, z drugiej strony bez meczów o stawkę strasznie ciężko mu będzie zmienić podejście do takich potyczek.
Wynik: 2:1 dla Boruca
Koncentracja i spokój
Boruc skupiony i skoncentrowany to Boruc, broniący nawet strzały, których bronić nie ma prawa, choćby z punktu widzenia… praw fizyki. Inna sprawa, że bramkarz Celtiku koncentrację na najwyższym poziomie zachowuje tylko w meczach z wielkimi rywalami, gdy zaś dochodzi do mniej ważnych meczów, sprawia wrażenie człowieka lekko rozkojarzonego i znudzonego bronieniem. Fabian w zbyt wielu spotkaniach o stawkę nie grał, więc do każdego starcia podchodzi maksymalnie skoncentrowany, broniąc pewnie, nawet gdy jego zespół wysoko prowadzi.
Wynik: 3:2 dla Boruca
Gra na przedpolu
Obaj, z racji gry na Wyspach, mają do perfekcji opanowany ten element bramkarskiego rzemiosła. Nie trzymają się kurczowo linii bramkowej, wyjście daleko przed własną bramkę nie wywołuje u nich strachu i lęku. Ba, w ogromnym tłoku w polu karnym czują się jak ryby w wodzie.
Wynik: 4:3 dla Boruca
Gra na linii
Tutaj przewaga po stronie Boruca, choć Fabiański też nie jest bramkarzem, któremu można zarzucić brak szybkiego tempa reakcji. Boruc ma jednak tę umiejętność, że znakomicie potrafi wyczuć moment oddania strzału, nawet niezwykle silnego i z bardzo bliskiej odległości. Poza tym nigdy nie rzuca się przed oddaniem strzału, czekając do końca na ruch piłkarza strzelającego.
Wynik: 5:3 dla Boruca
Sytuacje „sam na sam”
Tu już Boruc nie tylko bije na głowę „Fabiana”, ale chyba w ogóle, jest największym na świecie specem od indywidualnych pojedynków, co pokazał podczas EURO 2008. Siłą bramkarza Celtiku w sytuacjach „sam na sam” jest to, że do końca czeka na ruch atakującego, poza tym agresywnie idzie do przodu, rzucając się napastnikowi pod nogi, dzięki czemu nie tylko skraca kąt, ale również zmusza go do oddania strzału z nieprzygotowanej pozycji.
Wynik: 6:3 dla Boruca
Podsumowanie
Jak widać, po naszej dogłębnej analizie, więcej atutów przemawia za tym, by w sobotę w meczu z Czechami bronił Artur Boruc. A co przy obsadzie bramki będzie brał pod uwagę Leo Beenhakker i na kogo ostatecznie się zdecyduje? Dowiemy się w sobotę…tuż przed spotkaniem.
*- za zwycięstwo w pojedynku przyznawaliśmy jeden punkt. Gdy uznaliśmy, że obaj bramkarze w danej sytuacji prezentują podobny poziom umiejętności, wówczas każdy z nich otrzymywał po punkcie.
Boruc, jak każdy ma słabsze dni i może popełnić błąd
tak jak przygoda we Lwowie. Jednak obecnie jest w
bardzo dobrej formie i to on powinien zagrać. Ciekawy
tekst
czy wy dzieniekarzy kopaliscie pilke.jasne ze borus
bedzie stal,fabianski jeszcze jest malutki
chlopczyk.ze w arsenalu na lawce to zaden sukses