Olbrzymie emocje mogli przeżywać w końcówce spotkania kibice w Bełchatowie. W ostatnich minutach spotkania padły aż trzy bramki, a sytuacja zmieniała się z sekundy na sekundę. Ostatecznie GKS Bełchatów zremisował z Legią 2:2.
Przez 87 minut na boisku działo się niewiele. Przeważała Legia, który udokumentowała to bramką strzeloną przez Rogera w 16. minucie. Brazylijczyk popisał się dokładnym uderzeniem po podaniu Chinyamy. Obaj zawodnicy należą do najlepszych w barwach Legii tej wiosny. GKS Bełchatów nie potrafił stworzyć zagrożenia z gry, największy popłoch siały pod bramką przyjezdnych stałe fragmenty gry egzekwowane przez Łukasza Gargułę.
Wszystko odmieniła 87. minut kiedy to padła bramka dająca nadzieje dla kibiców gospodarzy, którzy ostatnimi czasy często musieli przeżywać gorycz niepowodzeń. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Garguła, a w polu karnym fantastycznie znalazł się Tomasz Jarzębowski,notabene wychowanek Legii. Zawodnicy GKS-u postanowili pójść za ciosem i niespodziewanie w ostatniej minucie regulaminowego czasu indywidualną akcją popisał się Janusz Dziedzic. Kiedy wydawało się, że nic nie jest w stanie odebrać bełchatowianom upragnionych trzech punktów, Łukasza Sapelę pokonał Maciej Rybus ustalając wynik spotkania. Dla młodego zawodnika była to druga bramka w Orange Ekstraklasie.
W następnej kolejce przeciwnikiem GKS-u będzie Polonia Bytom, a Legia zmierzy się w arcyciekawym meczu z Lechem Poznań.