O tym, jak apetyt rośnie w miarę jedzenia


Rosja, na którą nie wskazywał nikt, staje się poważnym kandydatem do miana najlepiej grającej drużyny tegorocznych mistrzostw świata

25 czerwca 2018 O tym, jak apetyt rośnie w miarę jedzenia

W gronie faworytów całego mundialu wymieniani byli głównie Francuzi, Niemcy, Brazylijczycy oraz Hiszpanie. Co ciekawsze, wszyscy z nich zawiedli, a jedynym zwycięzcą po pierwszej kolejce gier okazała się Francja, niemniej jednak również nie stanęła na wysokości zadania, wyszarpując trzy punkty Australijczykom w samej końcówce. Ale czy ktokolwiek stawiał na Rosję? Czy jest w ogóle ktoś, kto przez chwilę wierzył w wyjście "Sbornej" z grupy i awans do 1/8 finału? Drużyna Stanisława Czerczesowa sensacyjnie wyrasta na czarnego konia czempionatu, a przecież w jej kadrze brakuje największych gwiazd – Aleksandra Kokorina i Igora Denisowa!


Udostępnij na Udostępnij na

Wymarzony scenariusz 

Pewne zwycięstwo z Arabią Saudyjską i kolejna wiktoria z Egiptem – skazywana na blamaż „Sborna” zachwyciła swoją grą niejednego widza. W mundialowej grupie A znalazł się jeszcze Urugwaj, który był wskazywany wraz z „Faraonami” jako potencjalni faworyci do wyjścia z grupy. Z tego elitarnego grona wykruszyli się jednak Mohamed Salah i spółka, gdyż Egipcjanie ewidentnie nie mogli zaliczyć swoich ostatnich dwóch gier do poprawnych, a co dopiero udanych.

W zespole gospodarzy wyróżniło się natomiast dotychczas kilku graczy, a prym w tym kręgu wiedzie nie kto inny jak Aleksandr Gołowin, świadczy o tym zresztą zainteresowanie mistrza Włoch – Juventusu Turyn. Piłkarz ten pokazał się z jak najlepszej strony podczas inaugurującego spotkania z Arabią Saudyjską. Pomocnik CSKA Moskwa zdobył wówczas świetną bramkę z rzutu wolnego oraz zanotował dwie asysty.

Dwunasty zawodnik

Podczas mistrzostw świata w Rosji na trybunach dominują rosyjscy kibice, którzy są mocnym wsparciem swojej reprezentacji. O ile przed meczem z „Zielonymi Jastrzębiami” nastroje wśród nich nie były aż tak radosne, o tyle później, po efektownym, a zarazem efektywnym zwycięstwie, w kraju wybuchła euforia i pierwsi sympatycy „Niedźwiedzi” zaczęli deklarować, że drużynę gospodarzy interesuje wyłącznie mistrzostwo. Mogło się to wydawać irracjonalne, ale wymarzony start sprawił, że Rosjanie chcą od swoich idoli czegoś więcej niż rozegrania czterech meczów.

Warto jednak popatrzeć na ostatnich rywali „Złotych Orłów”. Mierzyli się oni kolejno z Arabią Saudyjską (67. miejsce w rankingu FIFA) oraz Egiptem (45. miejsce w rankingu FIFA). Nie są to nawet przeciętne zespoły, zatem warto poczekać do bezpośredniej rywalizacji z Urugwajem – dopiero wtedy będzie można powiedzieć coś więcej o szansach naszego wschodniego sąsiada w kontekście walki o tytuł mistrza świata.

„Stasiu, jesteś super!”

W październiku 2015 roku objął stanowisko szkoleniowca Legii Warszawa, dzisiaj trenuje reprezentację swojej ojczyzny – Stanisław Czerczesow zadebiutował jako trener w finałach piłkarskich mistrzostw świata. Nie udało mu się w Polsce. Nie zdołał się zakwalifikować z legionistami do fazy grupowej Ligi Mistrzów. A dziś? Dziś jest jednym z najlepiej zarabiających szkoleniowców świata, inkasując rocznie 2,6 miliona euro. Przed turniejem zapytano go, jak zamierza powstrzymać znajdującego się w życiowej formie Salaha. Bez wahania odpowiedział na to pytanie z poważną miną: „kałasznikowem”. Dosłownie tak nie było, ale gwiazdor Liverpoolu z podopiecznymi Czerczesowa szans praktycznie nie miał i poza skutecznie wyegzekwowaną „jedenastką” nie pokazał kompletnie nic.

Krytyka i pesymistyczne nastawienie wobec rosyjskiego futbolu nie przyczyniły się w żaden sposób do jego klęski, a wręcz przeciwnie – dały dużo motywacji do osiągania jak najlepszych rezultatów. Od sierpnia 2016 roku do 5 sierpnia br. Rosja wygrała zaledwie pięć z dwudziestu spotkań. Najważniejszy zaś zarówno dla władz, na czele z Putinem, jak i piłkarskiej społeczności był występ w światowym czempionacie i tak właśnie potraktował go Czerczesow, wywiązując się z powierzonego mu przez wschodnią federację zadania w stu procentach.

(Nie)szczęśliwe zrządzenie losu

W 24. minucie konfrontacji Rosji z Arabią doszło do wymuszonej zmiany Dzagojewa. Fani „Sbornej” zamarli, gdyż jeden z liderów teamu, potrafiący zrobić kolosalną różnicę, padł na murawę mimo braku jakiegokolwiek kontaktu z przeciwnikiem i zrezygnowany złapał się za mięsień. Na boisku w jego miejsce pojawił się Dienis Czeryszew, czyli perspektywiczny piłkarz Villarreal, jednakże nieprezentujący wystarczająco dobrego poziomu na grę w pierwszym składzie reprezentacji swojego narodu. Podczas meczu za to zaprzeczył powyższej tezie, strzelając dwa gole i zamykając usta wszelkim krytykom. Przeciw Egiptowi znalazł się na polu gry już od pierwszych minut i po raz kolejny zanotował jakże ważne trafienie. Ponadto udowodnił, że warto na niego stawiać. Jedno jest pewne – Rosjanie będą mieli z niego pociechę!

Wyjście z grupy i co dalej?

Rosjanie wyjdą z grupy najpewniej razem z Urugwajczykami. Do ich bezpośredniego starcia dojdzie 25 czerwca w Samarze o godzinie 16:00, kiedy zabrzmi pierwszy gwizdek. To właśnie ten mecz pozwoli wyłonić lidera tabeli. A co czeka Rosję w fazie pucharowej? O ćwierćfinał powalczą z jednym z dwóch najlepszych zespołów grupy B, a w niej znajdują się Hiszpania, Portugalia, Maroko oraz Iran. Wydaje się, że każda z tych ekip prezentuje się o wiele lepiej od Rosji, ale ta drużyna już dwukrotnie nas zaskoczyła i udowodniła swoje ambicje. W szczególnie dobrej formie znajduje się jeden z najlepszych piłkarzy świata – Cristiano Ronaldo, pewnie zmierzający po tytuł najlepszego strzelca rozgrywek. W dwóch spotkaniach zdobył już cztery bramki, a zatem wszystkie strzelone przez Portugalczyków na obecnych mistrzostwach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze