W dzisiejszym odcinku naszego cyklu opisującego największe piłkarskie talenty na świecie zaglądamy do Izraela, aby przybliżyć wam sylwetkę Haviva Ohayona, bramkarza młodzieżowej reprezentacji oraz Maccabi Tel Awiw. Lokalni dziennikarze porównują go do Thibouta Courtois.
Jesienią głośno zrobiło się o Gianluigim Donnarrumie, zaledwie szesnastoletnim chłopaku, który stanął między słupkami bramki AC Milan. Podobna historia dotyczy Ohayona, który w wieku piętnastu lat został włączony przez Paulo Sousę do pierwszego zespołu Maccabi. Czym zapracował sobie na takie wyróżnienie? Bez wątpienia umiejętnościami, ale także podejściem do tego, co robi. Izraelczyk bardzo profesjonalnie traktuje piłkę, a do tego posiada spokojne usposobienie.
Ohayon imponuje warunkami fizycznymi. Szybko urósł i obecnie do dwóch metrów brakuje mu zaledwie pięciu centymetrów. Młody bramkarz zwrócił na siebie uwagę w trakcie mistrzostw Europy U-17, w których radził sobie całkiem dobrze, puścił bowiem tylko jednego gola w meczu z Francją i zachował czyste konto w starciu z rówieśnikami z Hiszpanii.
Ohayonowi nie szło tak dobrze ostatniej jesieni, kiedy Maccabi występowało w młodzieżowej Champions League. Umiejętności jego i jego kolegów zweryfikowali zawodnicy z mocniejszych szkółek: Porto, Dynama Kijów oraz Chelsea. Maccabi zdobyło tylko jeden punt, a Ohayon przepuścił w sumie czternaście goli. Nikt jednak nie winił go za słabe wyniki, a jego usługami zainteresowały się kluby zachodnie.
Mowa o testach, które Ohayon przeszedł w styczniu. Na treningi zaprosił go Quique Sanchez Flores. 17-latek przez trzy dni pracował z zawodnikami Watfordu, po czym wrócił do Maccabi, gdzie dalej jest obserwowany. Czy uważacie, że znajduje się tylko na radarze „Szerszeni”? Coś mi się wydaje, że obserwuje go jednak więcej klubów.
Czym imponuje młody bramkarz z Izraela? Nieźle radzi sobie na przedpolu i nie ma problemów z wyłapywaniem wrzutek. Nie panikuje, a kiedy trzeba rzucić się do trudniejszego uderzenia, także potrafi wyjść z opałów. Wciąż czeka na debiut w lidze izraelskiej i jak na razie przegrywa rywalizację z Danielem Lifschitzem, jednak jest uznawany za jeden z największych talentów w kraju i zapewne na murawach Ligat Ha’al pojawi się już niebawem.
Poczytaj także:
Droga wskazana przez Guardiolę
Obserwuj nas na Twitterze: @onbg_cykl