Austria, Łotwa, Macedonia – trzy mecze. Komplet zwycięstw, punktów i czystych kont – pozycja lidera w grupie. Ktoś powie – i co z tego, skoro gramy piach? Ja odpowiem – to nic. Absolutnie nic.
Wrażenia estetyczne są dla kibiców piłki nożnej nierzadko ważniejszym elementem meczu aniżeli końcowy wynik. W końcu sympatia względem Zdenka Zemana nie wzięła się znikąd. Drużyny prowadzone przez czeskiego szkoleniowca nie odniosły sukcesów. Nie zapełniły trofeami klubowych gablot. Za to grały bezwzględnie ofensywnie. Z polotem, bezczelną zuchwałością i nutką szaleństwa.
Styl czy wyniki?
Nie tylko kibice kochali rozumienie futbolu przez Zemana. Arrigo Sacchi: – Jego drużyny to symfonie harmonii i piękna. Mają tożsamość, wyrazisty styl, w którym nuda i marnowanie czasu są zabronione. I co z tego, skoro sukcesów w trenerskiej przygodzie Czecha próżno szukać?
Sukces (i to jaki!) odniosła reprezentacja Portugalii. Za nieco ponad miesiąc upłyną trzy lata od pamiętnego zwycięstwa w mistrzostwach Europy rozgrywanych na francuskich boiskach. Fernando Santos, podobnie zresztą jak zawodnicy, podczas turnieju był nieustannie krytykowany. A to za brak pomysłu na grę, a to za toporny sposób konstruowania akcji, a to za skrajny minimalizm (w końcu w grupie Cristiano Ronaldo i spółka nie wygrali żadnego meczu, w fazie pucharowej tylko jeden w regulaminowym czasie).
Istotnie, oglądanie spotkań Portugalii, eufemistycznie rzecz ujmując, nie należało do najprzyjemniejszych zajęć. I co z tego, skoro ostatecznie to właśnie podopieczni Santosa zdobyli puchar?
Bo przecież koniec końców liczy się wyłącznie wynik, a nie styl gry. Puchary zdobywają na ogół drużyny efektywne, nie efektowne. Na ogół, ponieważ zawsze znajdą się rodzynki odbiegające od reguły, które potrafią zespolić w jedną całość pojęcie skuteczności i estetyki. Ale to mniejszość. Znakomita mniejszość.
Jose Mourinho rzucił słuszne pytanie adresowane do sympatyków Manchesteru United, którym nie przypadł do gustu sposób gry „Czerwonych Diabłów” za kadencji Portugalczyka. Zirytowany „The Special One” pytał – chcecie grać pięknie, ale nie wygrywać trofeów, czy grać mniej pięknie, ale je zdobywać? W tym samym sezonie gablota znajdująca się na Old Trafford powiększyła się o trzy artefakty – Puchar Ligi, Puchar Anglii, puchar Ligi Europy. Komentarz zbędny.
Co wymyśli Brzęczek?
Styl gry reprezentacji Polski pod wodzą Jerzego Brzęczka nie powala, nie zadowala, a niektórych wręcz frustruje, mając świeżo w pamięci wspomnienia kadencji Adama Nawałki. Nawałka z drużynami pokroju Macedonii czy Łotwy potrafił wygrywać z przytupem. Brzęczek na razie tylko wygrywa i właśnie na płaszczyźnie estetyki zachodzi największa różnica między poprzednim a obecnym szkoleniowcem. Stąd krytyka.
Potrzebę estetyki dostrzega każdy. Maciej Rybus: – Wiemy, że styl nie podoba się kibicom i dziennikarzom. Nam też nie. Jednak dopóki za Brzęczkiem będą przemawiać rezultaty (dość powiedzieć, że jest pierwszym trenerem w historii drużyny narodowej, który eliminacje do mistrzostw Europy rozpoczął od trzech zwycięstw), dopóty domaganie się zmiany selekcjonera ze strony opinii publicznej jest zwykłą głupotą.
Antyfutbol reprezentacji Brzęczka to nie efekt pragmatyzmu, lecz braku skonkretyzowanego pomysłu na grę. Zwycięstwa biorą się z przewagi jakościowej Polaków nad relatywnie słabszymi rywalami w grupie eliminacyjnej. Potencjał okraszony sprecyzowanym pomysłem na grę – w obecnej chwili jedyna, ale słuszna recepta dla Brzęczka. Jednak przede wszystkim należy być skutecznym. Brzęczek skuteczny jest. I niech tak pozostanie. A najlepiej, z pożytkiem dla wszystkich, w atrakcyjniejszej formie.
Są wyniki to nie ma podstaw aby wyrzucać selekcjonera.Boniek nie ma tak gorącej głowy jak Florek Perez-ten był w stanie wywalić na zbity pysk Capello,który chwilę wcześniej zdobył mistrzostwo z Królewskimi tylko dlatego,że Włoch grał defensywny futbol a skoro decydował się na niego to doskonale wiedział jak grają drużyny włoskiego szkoleniowca.Jeśli nie awansujemy na Euro bądź na samym turnieju damy ciała po całości to wówczas trzeba będzie się rozstać ale nie teraz.