Selekcjoner reprezentacji Niemiec Joachim Löw nie zamierza zamykać się w kręgu sprawdzonych zawodników, z którymi zdobył trzecie miejsce na tegorocznych mistrzostwach świata. Niemiecki trener uważnie śledzi rozgrywki krajowe i zapowiada rychłe sprawdzenie niektórych graczy takich drużyn, jak FSV Mainz czy Borrusia Dortmund.
Najbliżsi powołania wydają się Mario Götze, Lewis Holtby, Andre Schürle, Mats Hummels czy Kevin Großkreutz. Jednak jak przyznał selekcjoner, ich debiut nie nadejdzie jeszcze w najbliższym meczu eliminacyjnym przeciwko Turcji: – Myślę, że będzie dla nich lepiej, jeżeli zagrają po 90 minut w meczach kadry U-21, niż jeśli mieliby siedzieć na ławce u nas. Mimo to wszyscy z nich dostaną jeszcze szansę w bieżącym roku.
Na mecz, w którym przyjdzie pora na testowanie nowych piłkarzy, Joachim Löw wskazuje towarzyskie spotkanie z reprezentacją Szwecji, które odbędzie się 17 listopada w Göteborgu. Selekcjoner potwierdził, iż powołania mogą spodziewać się Hummels czy Großkreutz, nie zapominając jednocześnie o rewelacji obecnych rozgrywek, zespole FSV Mainz, przewodzącym w tabeli ligi niemieckiej: – Świetnie widzieć to, co ostatnimi czasy dzieje się w Mainz.
50-letni szkoleniowiec przyznał również, że obecnie nie zamierza korzystać z usług Kevina Kuranyiego, z którym miał swego czasu kłopoty dyscyplinarne. Obie strony zapewniły, że sprawa odeszła w zapomnienie, a napastnik Dynama Moskwa jest poza kadrą z przyczyn czysto sportowych. – Wolę powołać graczy, którzy pasują do naszej filozofii. Dlatego widzę u nas innych zawodników niż Kevin, który żyje z długich piłek. Wolę stawiać na piłkarzy grających kombinacyjnie – zapewnił Löw.