Pytanie o formę piłkarzy AC Milanu zadają sobie nie tylko kibice zamieszkujący stolicę mody. Dowodzeni przez niedoświadczonego trenera, uszczupleni o swą największą gwiazdę, a do tego po kiepskich sparingach przedsezonowych. Póki co wygląda jednak na to, że „Rossoneri” są na dobrej drodze.
Jak jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak też jeden triumf nie przesądza o końcowym sukcesie. Tym bardziej, że to dopiero pierwszy mecz nowego sezonu, dodatkowo naprzeciw siebie stanęły ekipy niemalże z przeciwległych biegunów. Oto bowiem piłkarze Sieny przez większość sezonu bić się będą o swój pierwszoligowy byt, podczas gdy mediolańscy giganci niebezpodstawnie szturmują szczyt szczytów Serie A.
Już po 21 minutach ambitne plany przyjezdnych mogły zacząć się spełniać. Wschodząca gwiazda (choć już dawno tym mianem okrzyknięta) futbolu w skali światowej, Alexandre Pato, zmieścił piłkę między słupkami bramki strzeżonej przez Curci’ego. Radość młodziutkiego snajpera była tym większa, że wcześniej dwukrotnie był bliski zdobycia gola. Ciężko zatem sobie wyobrazić, co czuł, gdy sędzia bramki nie uznał z powodu spalonego.
Jednak osiem minut później Brazylijczyk osiągnął swój cel. Po przepięknym podaniu aktywnego w tym spotkaniu Ronaldinho wyszedł na czystą pozycję i w sytuacji sam na sam pokonał reprezentacyjnego Golkipera Sieny.
Prawdziwe katusze musiał brazylijski duet (i nie tylko) przeżywać ledwie cztery minuty później. Serca sympatyków częściowo zamarły, gdy Abdel Gehazzal bezlitośnie dobił strzał Jarolima, niepewnie wybijany przez Storari’ego. Co gorsza, wynik ten nie uległ zmianie aż do przerwy.
W szatni „Rossonerich” paść musiały słowa zagrzewające do walki. Najwyraźniej Leonardo przemówił do swych rodaków, bo już trzy minuty po wznowieniu gry drugą bramkę dołożył Pato. Ponownie spory udział miał w tym Ronaldinho, który wyłożył idealnie piłkę do Flaminiego, Francuz zaś bezbłędnie podał do młodego snajpera. Zresztą Pato wyśmienitych okazji miał znacznie więcej, pomijając nawet niezaliczonego gola z pierwszej odsłony spotkania. Hat-trick wisiał w powietrzu, jednak ostatecznie licznik Pato i całego Milanu zatrzymał się na dwóch trafieniach. Najważniejsze, że wystarczyło to do zapisania pierwszych trzech punktów na długiej drodze do Scudetto.
FARZA MILAN mam nadzięję że wygracie lige
Stolicą mody jest Mekka a nie Mediolan.