Wygląda na to, że Niemcy opanowują Puchar UEFA. Bo jak inaczej można się wyrazić, skoro Bayer na wyjeździe wygrywa 5:0 z FC Zurich, a Bayern miażdży różnicą aż sześciu goli Aris Saloniki. Fakt! Grecki zespół nie jest klubem z najwyższej półki, ale weźmy pod uwagę formę sportową, którą Bawarczycy prezentowali w ostatnim czasie. W Bundeslidze aż roiło się od remisów z zespołami z dołu tabeli.
Niemieckie kluby tradycyjnie zawiodły w Lidze Mistrzów. Werder mimo niezłej gry odpadł. Teraz czekać go będzie nagroda pocieszenia – właśnie Puchar UEFA. Bayern w Champions League nie mógł się nawet pokazać, po tym jak w zeszłym sezonie zajął dopiero czwarte miejsce w Bundelidze. Honor Niemiec uratowało Schalke, które również nie dałoby rady, gdyby nie największa niespodzianka fazy grupowej, czyli fatalna postawa Valencii.
Oczywiście, jedna kolejka niczego nie przesądza, i nawet nie powinno się spekulować o szansach na ewentualny sukces. Tyle, że właśnie teraz wiele czynników wskazuje na sukces niemieckich „Mannschaft’ów”. Główną siłą ma być Bayern. To najbogatszy klub w tej edycji pucharu i aż ciężko sobie wyobrazić, by takie gwiazdy, jak Toni, Ribery, czy Klose, nie sięgnęły po puchar. Mocnym niemieckim punktem ma być też zespół Werderu Brema. „Die Werderaner” bez większych problemów powinni poradzić sobie na tym etapie „pucharu pocieszenia”, wszak w Bundeslidze grali wyśmienicie. Występ w Lidze Mistrzów może nie był zbyt okazały, ale wygrana z Realem Madryt daje do myślenia. Nie gorzej oceniane są szanse Hamburgera SV, który w 1/16 finału spotka się z FC Zurich. Jedyną niemiecką drużyną, mogącą mieć problemy w tej fazie rozgrywek jest FC Nuernberg, które zagra z Benficą Lizbona. Ale to przecież trzeci od końca zespół Bundesligi.
Prawda jest taka, że niemieckie kluby na chwilę obecną są za słabe na Ligę Mistrzów i pozostaje im walczyć w Pucharze UEFA z mniej utytułowanymi zespołami z Hiszpanii i Anglii. W tym sezonie mają ogromną szansę, by popularny „puchar pocieszenia” stał się ich łupem.
