Arkadiusz Mysona był niekwestionowanym bohaterem spotkania czwartej kolejki ekstraklasy pomiędzy Lechią Gdańsk a Polonią Warszawa. Popularny „Myson” w 21. minucie zdobył jedyną bramkę meczu, która była jednocześnie jego premierowym trafieniem w Biało-zielonych barwach.
– Czy to był mój najlepszy występ w zespole Lechii? Bez wątpienia jeden z lepszych – mówi w rozmowie z iGolem obrońca gdańszczan. – Zdobyłem bramkę, wygraliśmy ważny mecz i trzy punkty pojechały do Gdańska, więc na pewno miło wspominam to spotkanie. Mecz z Odrą wybitnie nam nie wyszedł, dlatego szkoleniowiec mocno nas mobilizował na starcie z Polonią. Nie zamierzaliśmy się bronić, dużo atakowaliśmy skrzydłami, mądrze rozgrywaliśmy piłkę w środku pola i dlatego wygraliśmy z Czarnymi Koszulami.
Lechia zatem po czterech kolejkach Ekstraklasy jest niespodziewanym wiceliderem tabeli, będąc gorsza tylko od Wisły Kraków. Czy zatem w związku z tym cele na sezon 2009/2010 zostały nieco zweryfikowane? Czy już nie liczy się jak najszybsze zapewnienie sobie utrzymania, ale na przykład walka o miejsce w pierwszej szóstce? – Ależ przecież my nie walczymy o utrzymanie. Cel jest jasny – miejsce w pierwszej ósemce i staramy się go, krok po kroku, realizować – odpowiada były gracz ŁKS Łódź.
W piątej kolejce ekstraklasy Biało-zieloni w wielkim meczu przyjaźni zmierzą się ze Śląskiem Wrocław. Na boisku jednak z pewnością nie będzie miejsca na sentymenty. – W tabeli plasujemy się na wyższej pozycji niż wrocławianie, więc na pewno to my jesteśmy faworytami – podkreśla lewy obrońca Lechii. – Gramy u siebie, spotkanie obejrzy zapewne komplet widzów, mam więc nadzieję, że zdobędziemy trzy punkty.
A jak zespół Tomasza Kafarskiego musi zagrać, by w sobotę zgarnąć pełną pulę? W tym temacie Arkadiusz Mysona nie jest zbyt wylewny: – Musimy zagrać skutecznie z przodu i… z tyłu.