Najlepsi zagraniczni piłkarze PKO BP Ekstraklasy sezonu 2023/2024


Kto z zagranicznych piłkarzy wyróżnił się w minionym sezonie?

28 maja 2024 Najlepsi zagraniczni piłkarze PKO BP Ekstraklasy sezonu 2023/2024
Adrianna Ficek / Śląsk Wrocław

W zakończonym już sezonie 2023/2024 w polskiej ekstraklasie łącznie było 215 zawodników zagranicznych. Dziś chcemy jednak uhonorować i zaprezentować pięciu – naszym zdaniem – najlepszych. W każdej lidze na świecie znajdą się lepsi lub gorsi piłkarze zagraniczni. Polska piłka nie jest pod tym względem absolutnie żadnym wyjątkiem. Zapraszamy na nasze zestawienie najlepszych zagranicznych piłkarzy PKO BP Ekstraklasy sezonu 2023/2024.


Udostępnij na Udostępnij na

Wiemy oczywiście, że mimo dość pokaźnej grupy zagranicznych zawodników nie są oni gwiazdami światowego futbolu w swojej najwyższej formie. Są to albo piłkarze kończący powoli karierę (jak Lukas Podolski), albo zawodnicy, którzy dopiero wchodzą w dorosły futbol i ekstraklasa daje im szanse rozwinąć skrzydła (jak najwyżej wyceniany zagraniczny zawodnik w PKO BP Ekstraklasie, warty 7 milionów euro Luka Vuskovic). Nie ulega jednak wątpliwościom, że w większości przypadków są oni wartością dodaną zarówno dla swojego klubu, jak i całej ligi. Naszym zdaniem niżej wymienieni zawodnicy to po prostu najlepsi zagraniczni piłkarze PKO BP Ekstraklasy sezonu 2023/2024.

5. Aleks Petkov

Sprowadzony przed sezonem Bułgar był dla polskich kibiców sporą niewiadomą. Piłkarskiego rzemiosła uczył się w Szkocji, by ostatecznie wrócić do ojczyzny. Ostatnie dwa sezony spędził w średniaku ligi bułgarskiej Arda Kardzhali, w którym zbierał pozytywne recenzje. Wypatrzył go nowy dyrektor sportowy Śląska, David Balda, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Petkov z marszu stał się jednym z najlepszych obrońców całej ligi. Na przestrzeni całego sezonu ominął zaledwie jedno spotkanie – z ŁKS-em z powodu nadmiaru żółtych kartek. Dobre warunki fizyczne sprawiają, że niełatwo wygrać z nim pojedynek główkowy. Przytrafiały mu się błędy, lecz były to dosłownie jednostkowe przykłady. Dobra postawa pozwoliła mu zagrać również w reprezentacji Bułgarii.

Z pewnością jeden z głównych architektów srebrnego medalu Śląska Wrocław. To głównie dzięki niemu „Wojskowi” mogą pochwalić się najlepszą defensywą w lidze. Jego pewność podejmowanych decyzji będzie niezwykle kluczowa dla wrocławian w eliminacjach do Ligi Konferencji oraz w przyszłym sezonie. 

4. Ilya Shkurin

Nie ulega wątpliwości, że był to doskonały sezon w wykonaniu Białorusina. Kojarzony wcześniej z króciutką wizytą w Rakowie, w którym rozegrał jedynie dwa mecze, po czym został odstawiony przez Marka Papszuna. Po wyjeździe z Polski udowodnił swoją wartość, trafiając 14 razy w drugiej lidze izraelskiej. Przed rozpoczęciem sezonu wrócił do Polski, lecz do klubu o zupełnie innych celach niż Raków – do Stali Mielec.

Błyskawicznie stał się gwiazdą dwukrotnych mistrzów Polski. Przez długi czas rywalizował z Erikiem Exposito o koronę króla strzelców ekstraklasy. Ostatecznie strzelił trzy bramki mniej od Hiszpana, ale wynik 16 goli jest niewiele mniej imponujący. Do szczególnie udanych może on zaliczyć jesienny mecz z Legią Warszawa (strzelił wówczas bramkę i zaliczył dwie asysty), a także listopadowe starcie z Pogonią Szczecin, której ustrzelił hat-tricka. To dzięki niemu Stal Mielec z dużym spokojem utrzymała się w ekstraklasie. Dobrą wiadomością dla kibiców „Stalówki” jest fakt, że w styczniu przedłużył kontrakt do 30 czerwca 2025 z opcją przedłużenia przez klub o kolejny sezon.

3. Afimico Pululu

Kolejna nieoczywista postać, która okazała się transferowym strzałem w dziesiątkę. Angolczyk, mający za sobą nieudany epizod w drugoligowym niemieckim Greuther Fürth, w Polsce pokazał pełnię swoich umiejętności. Sprowadzony do Jagiellonii, aby zastąpił Marca Guala. Szybko jednak sprawił, że mało kto w Białymstoku tęsknił za Hiszpanem. 

12 bramek oraz cztery asysty pozwoliły mu zająć 4. miejsce w klasyfikacji strzelców. Ex aequo z kolegą z zespołu, Jesusem Imazem. Chociaż Adrian Siemieniec ustawiał go na pozycji numer „dziewięć”, to Pululu niekiedy brał na swoje barki rozegranie i przyspieszanie akcji ofensywnych. Co ciekawe, wszystkie bramki strzelił w obrębie pola karnego. Jeśli dodatkowo poprawi skuteczność strzałów z dystansu (na 13 prób nie udała się ta sztuka ani razu), może on stać się jeszcze groźniejszym zawodnikiem dla drużyn przeciwnych.

2. Jesús Imaz

Niekwestionowany król piłkarskiego Białegostoku. Dla Hiszpana miniony sezon był już szóstym w barwach Jagiellonii. Dopiero ten jednak sprawił, że Imaz może z pełną satysfakcją spojrzeć na swoje dokonania. 12 trafień oraz 5 asyst w dużej mierze przyczyniły się do największego sukcesu w historii „Jagi”. Od lat jest fundamentalną postacią zespołu, lecz dopiero teraz praca ta przyniosła owoce. To jego trafienie w Gliwicach sprawiło, że Jagiellonia wciąż była na pole position w walce o tytuł. 

W Polsce Imaz jest już od 2017 roku. Przez 1,5 sezonu reprezentował barwy Wisły Kraków, po czym przeniósł się do Jagiellonii, w której jest do dziś. Dla klubu z Białegostoku strzelił już 69 bramek, co czyni go najlepszym strzelcem w historii klubu. W trakcie tego sezonu wyprzedził dotychczasowego lidera, Tomasza Frankowskiego, który zdobył dziesięć bramek mniej.

1. Erik Expósito

W Białymstoku króluje Hiszpan i taka sama sytuacja ma miejsce we Wrocławiu. Erik Expósito, kapitan Śląska Wrocław, ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Obok nagrody za króla strzelców mógł odebrać także srebrny medal za wicemistrzostwo Polski. 19 trafień pozwoliło mu sięgnąć po koronę, natomiast pociągnięcie drużyny z Wrocławia, przed sezonem typowanej do walki o utrzymanie, sprawiło, że stał się on ulubieńcem kibiców „Wojskowych”. Wielokrotne skandowanie jego imienia oraz zapraszanie go na trybuny jest tego dowodem. Został on również pierwszym królem strzelców w historii Śląska. Mógł zrównać się także z Robertem Pichem w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii klubu, lecz w ostatnim meczu sezonu z Rakowem Częstochowa oddał rzut karny Nahuelovi Leivie.

Wciąż nie wiadomo jednak, czy Expósito zostanie we Wrocławiu na kolejny sezon. Jego obecna umowa z klubem wygasa wraz z końcem czerwca. Do Śląska dołączył on w 2019 roku i chyba nikt wówczas nie przypuszczał, że w kolejnych latach odegra on tak dużą rolę w historii całego klubu. Zwłaszcza mając na uwadze fakt, że regularnie jest on kuszony przez zagraniczne kluby, i zdarzały się sytuacje, że jego odejście było już praktycznie pewne. Tak też było jeszcze kilka miesięcy temu, lecz w ostatnim czasie można odnieść wrażenie, że szanse na pozostanie napastnika w Śląsku wzrosły.

Najlepsi zagraniczni piłkarze PKO BP Ekstraklasy – o nich nie można zapomnieć

Oprócz naszego top 5 na uwagę zasługuje kilku zawodników, którzy również zaliczyli udany sezon, lecz ostatecznie nie zostali przez nas wybrani do czołowej piątki. Z całą pewnością na wyróżnienie zasługuje Adrián Diéguez, dla którego to również pierwszy sezon w naszej lidze. Zapewnił on spokój w defensywie Jagiellonii, a i nieraz pokazał, że dysponuje dobrym rozegraniem.

Podobnie sytuacja wygląda z Simeonem Petrovem, a więc drugim Bułgarem w formacji defensywnej Śląska. Zasilił on szeregi wrocławskiego klubu dopiero wiosną i bardzo szybko okazał się dobrym wyborem. Wraz z Petkovem, dzięki swoim warunkom fizycznym, stworzyli zaporę nie do przejścia. Mecz z Cracovią pokazał natomiast, że potrafi on także strzelić bramkę głową.

Zostając przy Śląsku, nie można nie wspomnieć o Yehorze Matsence. Ukrainiec jeszcze rok temu grał w II-ligowych rezerwach, by teraz być pierwszym wyborem Jacka Magiery na lewej obronie. Na szczególną uwagę zasługuje jego zaangażowanie i poświęcenie – czasami być może za mocno, o czym świadczą dwie czerwone kartki. 

Świetny sezon zanotował również inny zawodnik Śląska, Peter Pokorny. Słowak w przeszłości współpracował z Xabim Alonso w rezerwach Realu Sociedad, a w tym sezonie dzielił i rządził w środku pola. Jego celność podań wyniosła 81% i również walnie przyczynił się do dobrej gry Śląska.

Na sam koniec na parę słów zasługuje Josué. Ten sezon nie był dla niego tak dobry jak poprzedni, aczkolwiek i tak był bardzo solidny. Dziewięć bramek i pięć asyst nie pozwoliło mu zająć czołowych lokat w klasyfikacjach, lecz kapitan Legii i tak miał duży wpływ na grę swojej drużyny. Ulubieniec kibiców dwoił się i troił, aby sięgnąć z warszawską drużyną po mistrzostwo, lecz ostatecznie mu się to nie udało. Pewne już jest, że Portugalczyk nie otrzyma nowego kontraktu i nie zostanie w Legii, i czas pokaże, czy decyzja ta obroni się w przyszłym sezonie. Miejmy nadzieję, że nasi najlepsi zagraniczni piłkarze PKO BP Ekstraklasy w przyszłym sezonie utrzymają formę i przede wszystkim doprowadzą polskie kluby do fazy głównej europejskich pucharów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze