Wisła Płock pod wodzą nowego trenera zgodnie z oczekiwaniami znacznie poprawiła swój styl gry. Poprawie uległy także wyniki. Cztery zwycięstwa i remis w pięciu pierwszych spotkaniach mogą robić wrażenie. Drużyna, która jeszcze niedawno balansowała na granicy przeciętności, teraz nie tylko zdobywa punkty, lecz także budzi w kibicach realne nadzieje na powrót do PKO BP Ekstraklasy. Choć na ocenę całego sezonu jest jeszcze za wcześnie, początki pracy Misiury w Płocku mogą napawać optymizmem.
Objęcie sterów Wisły Płock przez 43-latka było pewnym zaskoczeniem, ale też nadzieją na lepsze wyniki i wypracowanie stylu gry. Pod wodzą Dariusza Żurawia zespół prezentował mało wyrazisty, monotonny futbol. Dla postronnego kibica w grze „Nafciarzy” nie było nic godnego uwagi. Brakowało pomysłu na ofensywę, a defensywa często zawodziła. Misiura od samego początku postawił na bardziej ofensywne ustawienie, grając na dwóch napastników, co wprowadziło nową jakość do gry Wisły. Zespół, choć wciąż nieco niedokładny i marnujący wiele sytuacji, prezentuje się ciekawie w ataku i dość solidnie w obronie. Widać, że drużyna dopiero się kształtuje, ale już teraz można dostrzec znaczną poprawę w porównaniu z poprzednim sezonem.
Cztery zwycięstwa z rzędu Nafciarzy! 🫡🔵⚪🔵#MondayMotivation pic.twitter.com/FTxN8xwUS5
— Wisła Płock (@WislaPlockSA) August 19, 2024
Wisła dobrze trafiła z transferami
Przed sezonem „Nafciarze” dokonali kilku znaczących wzmocnień. Maciej Gostomski i Bojan Nastić zapewniają spokój w defensywie, a Edmundsson dobrze odnajduje się w rotacji. Kun z miejsca stał się jednym z kluczowych zawodników, Pomorski wygląda nie najgorzej, a Famulak pomimo zaledwie jednego występu w podstawowej jedenastce zdołał już zdobyć bramkę na wagę remisu. Młodzi – jak Misiak, Kukułka czy Brzozowski – powoli zbierają cenne minuty.
Kluczowym nabytkiem okazał się natomiast Dani Pacheco. Hiszpan od pierwszych spotkań stał się liderem zespołu, znakomicie rozgrywa i nie boi się brać gry na siebie. Jego umiejętność kontrolowania tempa meczu i kreatywność w ataku wyróżniają go na tle innych zawodników. Również Jime, który w poprzednim sezonie dołączył do Wisły Płock, w tym roku pokazuje, na co go stać, zdobywszy już cztery bramki. To, co kiedyś było jego słabością – brak regularności – teraz stało się jego atutem. To ten hiszpański duet w połączeniu z dość stabilną defensywą odpowiada za sukces Wisły w pierwszych spotkaniach.
Job done! 🏟️✅✊ pic.twitter.com/PDgwwlf1J8
— Wisła Płock (@WislaPlockSA) August 18, 2024
Termalica – poważny sprawdzian
Najbliższe starcie „Nafciarzy” z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza będzie dla obu drużyn szalenie istotne. Dotychczasowe wyniki Wisły, choć obiecujące, nie były wypracowane w starciach z zespołami z czołówki, a podopieczni Marcina Brosza rozpoczęli sezon znakomicie. Wygrali pierwsze trzy spotkania z bilansem 10 strzelonych goli i 0 straconych. Dopiero w ostatnim spotkaniu z Ruchem Chorzów stracili punkty, zremisowawszy 1:1.
Nie zmienia to faktu, że to Termalica w tej chwili zasiada na fotelu lidera Betclic 1. Ligi. Do tej pory zdobyła najwięcej bramek (13) i straciła najmniej (2). Mecz ze „Słoniami” pokaże dopiero, czy Wisła jest w stanie rywalizować z najlepszymi w lidze i na ile ich obecna pozycja w tabeli jest zasłużona.
Team Wojtek Jakubik! 🫡#BandaSłoni zawsze razem! 🐘 pic.twitter.com/KO7YztGKlO
— Bruk-Bet Termalica Nieciecza (@BB_Termalica) August 19, 2024
Perspektywa na awans
Obecny sezon to dla Wisły Płock czas weryfikacji. Nowy trener, nowi zawodnicy, a przede wszystkim nowa filozofia gry sprawiają, że kibice mogą mieć nadzieję na lepsze wyniki. Jednak aby te nadzieje przekształciły się w rzeczywistość, zespół musi utrzymać wysoką formę przez cały sezon, a to wymaga zarówno stabilności, jak i ciągłego rozwoju. Jak pokazuje historia, dobry początek to dopiero połowa sukcesu.
Kibice „Nafciarzy” wciąż mają w pamięci bardzo bolesny spadek z ekstraklasy w sezonie 2022/2023, kiedy to po znakomitych kilku spotkaniach płocczanie obejmowali fotel lidera, by w ostatecznym rozrachunku spaść z ligi. Nauczeni przeszłością wiedzą, by zbyt wcześnie nie przypisywać swojej drużynie miana kandydata do awansu czy mistrzostwa.
Na tę chwilę jednak wszystko zdaje się wyglądać dobrze. Jeśli Wisła utrzyma obecny kurs, a kluczowi zawodnicy, jak: Jime, Pacheco czy Sekulski, będą dalej odgrywać wiodące role, to kibice w Płocku mogą liczyć na emocjonujący sezon, który może się zakończyć upragnioną promocją do ekstraklasy. Na razie jednak wszyscy fani z niecierpliwością czekają na kolejne mecze, które dadzą odpowiedź na pytanie, czy Wisła faktycznie jest gotowa na powrót do elity.