Na trybunie: Leo musi odejść?


6 kwietnia 2009 Na trybunie: Leo musi odejść?

Prowadzona przez Leo Beenhakkera reprezentacja Polski ostatnio gra w kratkę. Potrafi zaprezentować się beznadziejnie, by w następnym meczu dać prawdziwy pokaz skutecznego futbolu. Niestety dotyczy to eliminacji do południowoafrykańskiego Mundialu. Niezadowalające wyniki Polaków sprawiają, że coraz głośniej mówi się o dymisji Holendra. O ostatnich meczach w wykonaniu reprezentacji Polski oraz przyszłości Leo Beenhakkera jako jej selekcjonera w ramach cyklu publicystycznego „Na trybunie” dyskutowali: Tomasz Bejnarowicz, Mateusz Karoń, Łukasz Koszewski i Piotr Stębnowski.


Udostępnij na Udostępnij na

Ł.K.: Porażka z Irlandią Północną skomplikowała sytuację Polski w tabeli grupy 3. eliminacji Mistrzostw Świata. Szanse na awans do Mundialu są, ale będzie o niego bardzo ciężko. Jakie błędy Leo Beenhakkera najbardziej przyczyniły się do przegranej w Belfaście?

Leo Beenhakker
Leo Beenhakker (fot. PZPN.pl)

M.K.: Błędem Leo w meczu z Irlandią Północną było przede wszystkim niewystawienie do wyjściowej jedenastki Rafała Boguskiego. Chociaż skład personalny to osobista sprawa każdego trenera, Boguski błyszczał formą w kadrze już od dłuższego czasu, a mimo to nie zagrał. Swoją dobrą dyspozycję Rafał potwierdził już w meczu z San Marino, udowadniając nam i trenerowi, że jest świetnym zawodnikiem. Leo mógłby także pomyśleć nad postawą Rogera, który ostatnio zawodzi. Rozczarowała mnie również gra naszej defensywy. Obrońcy popełniali przedszkolne błędy, a na tym poziomie to nie powinno mieć miejsca…

T.B.: Co do wyjściowego składu „Biało-czerwonych”, zabrakło zdecydowanie Marka Saganowskiego, jak również wspomnianego Rafał Boguskiego. Martwią jednak bardziej błędy poszczególnych zawodników(szczególnie przy straconych bramkach) niż pomyłki selekcjonera. Wydawało się, że w meczu ze Słowacją limit błędów został w tych eliminacjach wyczerpany. Jak się okazało, w batalii z Irlandią Północną polskich kibiców w drodze do RPA czeka jeszcze wiele niespodzianek.

P.S.: Przegrana w Belfaście to tylko jedna ze składowych obecnej sytuacji. Przecież całkiem niedawno podobny zawód przeżyliśmy w starciu ze Słowacją. Dlatego nie ma potrzeby nadmiernie roztrząsać przyczyn porażki z Irlandczykami. Zresztą jedyną, która przychodzi mi do głowy, jest „spalenie się” psychiczne naszych kopaczy przed i w trakcie tego feralnego meczu.

Ł.K.: Podczas pracy w Polsce Leo Beenhakker zdobył spory szacunek wśród kibiców nad Wisłą. Jako jedyny selekcjoner w XXI wieku cieszył się poparciem fanów po przegranym turnieju. Jednak prowadzona przez niego drużyna nie osiąga już tak dobrych wyników, jak w poprzednich eliminacjach. Czy trener Beenhakker utrzyma stanowisko, czy zostanie kimś zastąpiony?

P.S.: Holender wniósł sporo świeżości do naszego futbolu i nie tylko. Po raz pierwszy mieliśmy człowieka, który zachodnie wzorce piłkarskie i kulturowe potrafił wszczepić naszym piłkarzom, kibicom a także części tzw. środowiska. Na pewno wiele mu zawdzięczamy, jednak ostatnie wyniki nie napawają optymizmem. Mimo wszystko powinien dokończyć eliminacje.

T.B.: Swoich zwolenników i przeciwników mieli zarówno Jerzy Engel, jak i Paweł Janas. Podobnie jest z Leo Beenhakkerem. Trzeba sobie zadać pytanie, czy obecny selekcjoner odniesie sukces nie tylko w trwających eliminacjach, ale i na Mundialu w RPA, a w 2012 roku w Mistrzostwach Europy. Bo zmienianie trenerów reprezentacji co dwa lata nie ma większego sensu. Nie można nie zauważyć jednak, że relacje między Beenhakkerem i działaczami PZPN-u nie układają się zbyt pozytywnie, i wszelkie zmiany na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski są możliwe.

M.K.: Jeśli nasza reprezentacja nie zacznie punktować, to na pewno ktoś za to „poleci”. I zapewne będzie to Beenhakker, bo nie da się zmienić przecież całej reprezentacji, to nie jest piłka klubowa. Nowy trener na pewno nie jest dobrym rozwiązaniem. Leo to świetny fachowiec, a że czasem trafia się kryzys, to w piłce normalne. Dajmy Holendrowi czas.

T.B.: Leo Beenhakker powinien być oceniony już po zakończeniu eliminacji, a nie w jej trakcie. Wielu ekspertów sądzi, że polska reprezentacja nie ma szans awansować do Mistrzostw Świata 2010. Pamiętajmy jednak, że przed Polakami jeszcze cztery spotkania, które mogą sprawić, że nasza reprezentacja awansuje, a wtedy o zwolnieniu Holendra nikt nie będzie rozmawiał.

P.S.: Zatrudniając sukcesora Leo, już teraz dalibyśmy jasny znak, że eliminacje uważamy za przegrane i skupiamy się na Euro 2012. Nie widzę bowiem sensu, by komuś teraz powierzać ratowanie sytuacji, która mimo wszystko beznadziejna nie jest. Jeśli ostatecznie przegramy walkę o Mundial, wówczas można pomyśleć o następcy.

Ł.K.: Mundial w Republice Południowej Afryki zbliża się wielkimi krokami. Ale zaraz po nim nastąpią wyjątkowe dla nas Mistrzostwa Europy, bo rozgrywane tu, w Polsce. Prezesowi PZPN-u marzy się polski selekcjoner kadry podczas Euro 2012. Czy warto poświęcić awans do Mistrzostw Świata dla dobrego występu na Euro i czy reprezentację w tym turnieju powinien poprowadzić Leo Beenhakker?

P.S.: Nie jestem zwolennikiem poświęcania „czegoś dla czegoś”. Nie może być tak, że odpuszczamy jeden turniej, by lepiej pokazać się na następnym. Tym bardziej, że takie imprezy organizowane są co kilka lat i nie powinniśmy sobie pozwolić na tego typu straty.

M.K.: Nie można poświęcać takiej imprezy jak Mistrzostwa Świata dla Euro, na którym i tak nie wiadomo, jak wypadniemy. Trzeba optymistycznie patrzeć w przyszłość i szukać sensownych rozwiązań, a odpuszczenie Mistrzostw Świata na pewno takim by nie było. W piłce niestety trzeba się napracować, bo nic samo nie przyjdzie, a na takiej prestiżowej imprezie każdy chce się pokazać. Więc może Polsce by się to także przydało.

T.B.: Pomysł prezesa Grzegorza Laty, by selekcjonerem podczas Euro 2012 ma być polski szkoleniowiec, wydaje się być dość dziwny. Moim zdaniem o umiejętnościach trenera nie decyduje jego narodowość, a warsztat trenerski. Oczywiście miło by było zobaczyć na ławce reprezentacji Polski Franciszka Smudę czy Henryka Kasperczaka. Co do mistrzostw świata w RPA, to każdy występ na tak wielkiej imprezie piłkarskiej dostarcza naszej reprezentacji samych plusów, więc o awans warto powalczyć do ostatniego meczu.

P.S.: Więcej satysfakcji sprawia sukces osiągnięty przy pomocy rodaka. Jednak biorąc pod uwagę tzw. dobro ogółu oraz, nie oszukujmy się, marny stan naszej myśli szkoleniowej, należy stawiać na człowieka dającego wynik, nie bacząc na jego paszport.

Na razie Leo Beenhakker może spać spokojnie. Awans do Mistrzostw Świata nieco się oddalił, ale wciąż jest realny. A póki nie straciliśmy szans na wyjazd do Republiki Południowej Afryki, nikt nie będzie skreślał Holendra. „Don Leo” już nieraz pokazał, że jest wielkim trenerem i potrafi wyciągać swoją drużynę z tarapatów. Jak mawiał świętej pamięci Kazimierz Górski, piłka jest okrągła, bramki są dwie, a dopóki piłka w grze…

W dyskusji wzięli udział: Łukasz Koszewski (Premier Liga), Tomasz Bejnarowicz (Bundesliga), Mateusz Karoń (Ligue 1) i Piotr Stębnowski (Serie A).

Komentarze
Andrzej Zachar (gość) - 15 lat temu

"spalenie się psychiczne naszych kopaczy przed i w
trakcie tego feralnego meczu" - Zgadzam się z tym
jak najbardziej. Wspominanie o Boguskim, jako o tym
piłkarz, który miałby nas uratować w meczu z Irlandią
jest niedorzecznością z cyklu "mądry polak po
szkodzie". Przed meczem prasa chwaliła wybory Leo, a
po meczu wieszała na nim psy. Winni są piłkarze jako
kolektyw. Wszyscy, może za wyjątkiem Jelenia i M.
Lewandowskiego, za brak chęci podjęcia walki i jak to
określił Piotr "spalanie się" przed meczem

Odpowiedz
~Bartek (gość) - 15 lat temu

A co to ma dorzeczy jakby wystawił tego Boguskiego
nic by nie pomógł piłka to jest gra zespołowa a
Boguski to nie jest Bóg.A Leo bardzo dużo nam pomógł
piłkarze tworzą szybciej akcje i wogóle są o klase
lepsi i tyle.A ten Grzegorz Lato niech sam idzie
prowadzić reprezentacje taki mądry w gębie

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze