MWP: LKS Pasjonat Dankowice


28 sierpnia 2012 MWP: LKS Pasjonat Dankowice

Dankowice – niewielka wieś w połowie drogi między Bielskiem-Białą a Oświęcimiem. Kilka sklepów i barów, kościół, remiza, mnóstwo stawów rybnych i pól uprawnych oraz 2,5 tysiąca mieszkańców, z których kilku postanowiło niegdyś założyć klub sportowy – LKS Pasjonat Dankowice.


Udostępnij na Udostępnij na

A było to jesienią 1945 roku. Gdyby nie wojna, to być może klub powstałby wcześniej. Jednak przez poprzednie sześć lat kombinowano przede wszystkim, jak tu się pozbyć najeźdźców z Niemiec. Gdy udało się wroga przepędzić i zmienił się ustrój, przeprowadzono też osławioną już reformę rolną. Nie ominęła ona Dankowic, ale dzięki inicjatywie sołtysa Walentego Stawowczyka spory kawałek ziemi wydzielono na zbudowanie boiska piłkarskiego.

Obiekty Pasjonata są chlubą Dankowic
Obiekty Pasjonata są chlubą Dankowic (fot. pasjonatdankowice.com)

I tak grupa w składzie: Walenty Stawowczyk, Alojzy Faruga, Edward Foltan, Czesław Łukowicz, Leon Marcińczyk, Stanisław Stawowczyk, Antoni Wróblewski, Alojzy Stawowczyk, Eugeniusz Ryszka i Karol Stasica, założyła LZS Dankowice. Musiały minąć trzy lata, zanim dankowiczanie zaczęli występować w oficjalnych rozgrywkach – najpierw w podokręgu chrzanowskim, a następnie oświęcimskim. W tym okresie przeniesiono też boisko na tereny mniej atrakcyjne z rolniczego punktu widzenia.

Stadionem, choć może jeszcze nie pełną gębą, stało się ono dzięki modernizacji przeprowadzonej w latach 1959-1963. Zbudowano boiska nie tylko piłkarskie, ale także do siatkówki i koszykówki oraz ustawiono przyrządy lekkoatletyczne. Do tego dwa małe budyneczki, które służyły jako pomieszczenie dla bileterów oraz szatnia dla sędziów i magazyn na sprzęt. Zawodnicy swoich szatni nie mieli – przebierali się na ławkach, a kąpali w pobliskiej rzece Dankówce (wtedy była jeszcze czysta). Niestety, boiska do siatkówki i koszykówki przegrały wkrótce z brakiem zainteresowania. Za to w piłkę grano cały czas, a najwięcej emocji budziły onegdaj derbowe pojedynki z Wilamowicami. Trzeba jednak przyznać, że na przełomie lat 60. i 70. klub nieco podupadł.

Jednak później już nigdy nie było tak źle, a praktycznie wszystkie sukcesy Pasjonata mają swoje imię i nazwisko – Andrzej Sadlok. Nie umniejszając zasług wielu innych ludzi, możemy napisać, że to właśnie on w klubie jest już od ponad 40 lat i pełnił w nim chyba wszystkie funkcje, jakie człowiek tylko zdołał wymyślić – od prezesa, przez trenera, najlepszego piłkarza w historii, aż po człowieka koszącego trawę. W międzyczasie zdołał jeszcze wyszkolić reprezentanta Polski (swojego syna, Maćka) i całą rzeszę innych chłopaków, z których kilku zadebiutowało w ekstraklasie czy też grało w reprezentacjach młodzieżowych. Sam o sobie mówi „wariat”, ale można by go też nazwać wulkanem energii i mimo że niedawno przekroczył sześćdziesiątkę, to na jego emeryturę się nie zanosi.

Przygodę z klubem zaczął jeszcze w latach 60., początkowo jako piłkarz. W 1970 roku wyjechał, by uczyć się w studium nauczycielskim, a jego powrót po dwóch latach to jedna z najważniejszych dat w historii ekipy. Sadlok objął nieco później posadę nauczyciela WF-u w miejscowej szkole, a do tego w 1974 roku klubowego trenera, będąc cały czas czynnym zawodnikiem. Na dokładkę w 1975 roku został prezesem i jest nim nieprzerwanie do dziś. Gdy objął zespół, wprowadził metody silnej ręki i żelazną dyscyplinę. Nie wszyscy to wytrzymywali, ale w ślad za tym przyszły sukcesy w postaci awansu do A klasy w sezonie 1976/1977. Później nastąpił okres stabilizacji, aż w 1983 roku trenerem został Jan Kurzok. Od razu wprowadził drużynę do klasy okręgowej, lecz w kolejnym sezonie z niej spadł. Następnie sytuacja się powtórzyła (po awansie od razu przyszedł spadek), ale jak wiadomo, do trzech razy sztuka i kolejne podejście przyniosło już umocnienie pozycji w okręgówce, w której ekipa miała pozostać niemal dziesięć lat.

W 1994 roku w końcu opuściła jej szeregi, tym razem nie powędrowała jednak w dół, ale w kierunku przeciwnym – do IV ligi. Jako beniaminek w sezonie 1994/1995 zajęła trzecie miejsce, a rok później wygrała rozgrywki i awansowała do III ligi, co do dziś jest największym sukcesem seniorów. Przygoda z wyższą klasą rozgrywkową trwała zaledwie rok i już nigdy się nie powtórzyła, ale trudno się dziwić, jeśli amatorzy mierzyli się często z zawodnikami, dla których futbol był podstawowym źródłem utrzymania. Po spadku nikt specjalnie nie płakał, a „Pasjonaci” na dobre zadomowili się w IV lidze, w której byli ekipą ze środka stawki. Zdarzały im się sezony (m.in. 1997/1998, 1999/2000, 2001/2002), w których stanowili jedną z głównych sił ligi. Sielanka trwała do kampanii 2006/2007 i reorganizacji rozgrywek. Dwie grupy IV ligi na Śląsku postanowiono połączyć w jedną, a utrzymać się miało tylko sześć drużyn. Działacze, również z powodu nieco gorszej sytuacji finansowej, nie widzieli na to szans, zatem odmłodzili ekipę, która ostatecznie spadła z powrotem do okręgówki. Pasjonat gra w niej po dziś dzień, z różnym skutkiem, ale w zeszłym sezonie zajął trzecie miejsce z punktem straty do wicemistrza. W tym po czterech meczach ma sześć punktów i jest na jedenastej lokacie.

W maju na tym stadionie w sparingu zmierzyły się Wisła i Podbeskidzie
W maju na tym stadionie w sparingu zmierzyły się Wisła i Podbeskidzie (fot. Rafał Rusek /iGol.pl)

Ten mały, wiejski klub na przestrzeni lat pięknie się rozwinął, ale nie byłoby to możliwe bez takich ludzi, jak: Jan Sadlok, Leon Marcińczyk, Edward Foltan, Franciszek Krawczyk, Tadeusz Stawowczyk, Tadeusz Wojciech Stawowczyk, Ireneusz Wróbel, Eugeniusz Norymberczyk, Wiesław Stawowczyk, Jan Bieszczad, Andrzej Kamiński, Bożena Domasik, Jerzy Adamowicz, Zdzisław Fajferek, Bronisław Marusza, Józef Jarosz, Stefan Śliwa, Eugeniusz Sobik, Jan Maciejczyk, Józef Graca, Stanisław Markiel, Jan Kisiel, Kazimierz Drewniak, Stanisław Rychta, Tadeusz Paździora oraz wielu, wielu innych. Jak widać, swój wkład w dobre prowadzenie zespołu miało naprawdę dużo osób, które jednak nie obciążały jego budżetu. Kluczowym pojęciem jest tutaj bowiem praca społeczna, dzięki której dankowiczanie m.in. wygrali w ogólnopolskim konkursie „Pasje ’85” organizowanym przez „Wiadomości Sportowe”. Na pamiątkę tego wydarzenia trzy lata później przyjęto nazwę Pasjonat.

Tymczasem zaplecze sportowe cały czas było ulepszane. Już w 1982 roku postanowiono zamienić zniszczone boiska do siatkówki i koszykówki na nową płytę piłkarską. Lata 1986-1987 poświęcono na rozbudowanie pawilonu sportowego, a w 1990 roku pojawiła się trybuna widokowa z prawdziwego zdarzenia. Minęły kolejne dwa lata i ludzie mogli oglądać z niej mecze w każdych warunkach, pojawił się bowiem dach. Rok 1993 przyniósł zainstalowanie sztucznego oświetlenia na płycie treningowej, a kolejny – nowe korty tenisowe. W 1997 roku powstała druga boczna trybuna, w 2000 trzecia płyta piłkarska, a w 2004 boisko do siatkówki plażowej. W ciągu ostatnich 18 miesięcy wykonany został kapitalny remont boisk – to treningowe zostało wydłużone i zainstalowano na nim system automatycznego nawadniania (płyta główna miała go już wcześniej), a także ogólnie poprawiono stan gleby i muraw. Takim stadionem, jaki jest w Dankowicach, może się pochwalić niewiele (jeśli w ogóle jakiś) wiejskich klubów w Polsce.

Nic dziwnego, że wspaniałe obiekty przyciągnęły lokalnego hegemona, Podbeskidzie Bielsko-Biała, które samo nie ma odpowiedniej infrastruktury, więc już od kilku lat trenuje głównie w Dankowicach. Często rozgrywane są tu też sparingi bielszczan, a od tego sezonu występuje tu zespół Młodej Ekstrakalsy TSP. Poza tym w historii odbywały się już na tym obiekcie mecze juniorskich i kobiecych reprezentacji Polski, wojewódzkie finały turniejów młodzieżowych, towarzyskie turnieje międzynarodowe, przyjeżdżali też mniej znani rywale z zagranicy. Nie obyło się bez różnych imprez, w których udział brali naprawdę popularni zawodnicy. Zresztą w komitecie honorowym jubileuszowych obchodów 60-lecia klubu byli m.in. ówczesny przewodniczący PKOl, Stanisław Paszczyk, prezes ŚlZPN, Rudolf Bugdoł, czy też dobrze nam znany Zdzisław Kręcina.

Największą chlubą Pasjonata jest jednak praca z młodzieżą. Andrzej Sadlok w latach 80. postanowił zabrać się za szkolenie młodych talentów i naprawdę wychował wraz z innymi trenerami niejednego potrafiącego prosto kopnąć piłkę zawodnika. Złotym rocznikiem można obwołać chłopaków, którzy urodzili się w 1989 roku, bo aż trzech z nich zadebiutowało w polskiej ekstraklasie. Są to Mateusz Żyła, Paweł Budniak i Maciej Sadlok. Najbardziej znany jest oczywiście ten ostatni, który w lecie wrócił z Polonii Warszawa do Ruchu, a na koncie ma też 15 występów w reprezentacji Polski. Ten zespół może się pochwalić wieloma sukcesami w piłce młodzieżowej, zwycięstwami w turniejach wojewódzkich, ogólnopolskich, a nawet międzynarodowych. Kilku chłopaków ma także na koncie medale mistrzostw Polski juniorów. Ich nieco starsi koledzy w sezonie 2003/2004 awansowali do Śląskiej Ligi Juniorów, a obecnie wydaje się, że rosną też mali następcy, którzy stopniowo uczą się piłkarskiego rzemiosła i odnoszą sukcesy na różnej maści turniejach ze swoimi rówieśnikami. W międzyczasie pojawiali się mniej lub bardziej utalentowani chłopcy, którzy jednak nie schodzili poniżej pewnego poziomu i od lat od rywali z innych okolicznych miejscowości są lepsi. Oczywiście w wiosce, gdzie mieszka 2,5 tysiąca ludzi, nie da się znaleźć kilkunastu piłkarzy z każdego rocznika, dlatego wielu jest również graczy spoza Dankowic. Nic jednak dziwnego, że wybierają Pasjonat, w końcu mają w nim naprawdę świetne warunki do treningów, których koledzy nawet z dużo bardziej znanych zespołów mogą im nieraz pozazdrościć.

W dankowickiej ekipie nie ma wielkich pieniędzy czy też lokalnego krezusa, w typie Krzysztofa Witkowskiego z Niecieczy. Jest za to ciężka praca i świetny sposób zarządzania. Mogliby się go uczyć prezesi drużyn ekstraklasy, w której ogromne pieniądze są po prostu marnowane i wyrzucane w błoto. A przede wszystkim, jak sama nazwa wskazuje, jest pasja. Pasja, która pozwoliła ten klub zbudować i wspaniale rozwinąć.

Komentarze
~michal7654 (gość) - 13 lat temu

Super artykuł :) Teraz HPP Jedność Hucisko :D

~kibic dupcejowa (gość) - 13 lat temu

Dupice Dupcejowa - lidera okręgówki Białoruskiej -
mają wspaniały stadion ze studią na środku
boiska, szatnie w spróchniałym dębie, gdzie można
też szyszkę przekąsić, no i darmową saunę w
pobliskim potoku. No i ta wspaniała młodzież we
fioletowych dresach z białym paskiem na boku,
śpiewająca na meczach "h..j wam w oko"

~Roberblade (gość) - 13 lat temu

Mieszkam w tej wiosce ;p

~xxxxxxxxxx (gość) - 11 lat temu

xxxxxxxxxxxxxx

Najnowsze