Po półtorarocznej rozłące Rafał Murawski będzie ponownie reprezentował barwy poznańskiego Lecha. Piłkarz dla Rubina Kazań, w którym występował, rozegrał 30 spotkań, zdobywając jedną bramkę.
Murawski w lecie 2009 dołączył do rosyjskiego klubu, aby wzmocnić środek pola ówczesnego mistrza Rosji. Oprócz spotkań w ekstraklasie naszych wschodnich sąsiadów, reprezentant Polski zaliczył sześć meczów w rozgrywkach elitarnej Ligi Mistrzów. Miał swój udział przy zwycięstwie Rubina nad FC Barcelona, kiedy zameldował się na boisku krótko przed zakończeniem pierwszej połowy. Co ciekawe, z hiszpańskim gigantem Polak mierzył się aż trzykrotnie, do tego zaliczając mecz z innym klubem ze ścisłej czołówki – Interem Mediolan.
Piłkarz przyznaje, że nie był pewien swojego powrotu do niedawnego pracodawcy, tym bardziej że był związany ważnym kontraktem z rosyjskim klubem. – Jeszcze niedawno nie spodziewałam się, że tak szybko wrócę do Lecha. Miałem ważny kontrakt z Rubinem, ale sprawy tak się potoczyły, że jestem w Poznaniu i bardzo się z tego cieszę – wyjaśnił Murawski.
Popularny „Muraś” wyznał także, że było kilka możliwości, jeśli chodzi o powrót na boiska Ekstraklasy, jednak główny zainteresowany był zdecydowany na grę w Poznaniu. – Było dużo spekulacji w związku z moim powrotem do Polski. Wiedziałem, że chcę wrócić do Lecha. Wiedzieli o tym również działacze „Kolejorza”, więc szansa na to, że mógłbym wylądować gdzieś indziej była raczej mała. Choć nie niemożliwe, bo kwota, którą Lech musiał za mnie zapłacić Rubinowi, była duża i klub mógł po prostu z tego zrezygnować. Wiem, że oczekiwania wobec mnie są duże, może nawet jeszcze większe, niż gdy wcześniej grałem w Lechu. Postaram się jednak podołać zadaniu – zapewnił.
