Minął dzień: Ostatnia niedziela


Dzisiaj była ostatnia niedziela niepewności. Wszystko jest już jasne, ale czy fakt, że wiemy z kim przyjdzie nam grać w czerwcu coś zmieni? Oczywiście nie, no może zaczną się spekulacje z kim sobie poradzimy i jakie miejsce zajmiemy w fazie grupowej. Jednak należy pamiętać, że przed nami 8 miesięcy czekania i wiary w sukces.


Udostępnij na Udostępnij na

Zapewne przez wiele dni głównym tematem rozmów wśród naszej społeczności będą wyniki losowania. Dla jednych nasza grupa wydaje się zbyt mocna, a dla innych w sam raz. Zanim dokładnie przyjrzymy się naszym przyszłym rywalom, to warto przeanalizować pozostałe grupy. Zawsze jest tak, że przynajmniej jedna nazwana jest grupą śmierci. W poprzednich rozgrywkach o mistrzostwo Europy, mieliśmy aż 6 zespołów rozstawionych w dwóch grupach i każda z nich znacząco liczyła się na naszym kontynencie. Podobnie jest i tym razem, jednak za nim do niej dojdziemy to przyjrzyjmy się poszczególnym zespołom. Obrońcy trofeum, Grecy zmierzą się w grupie D z Rosją, Hiszpanią i Szwecją. Teoretycznie do faworytów należą Hiszpanie i Szwedzi. Obie te drużyny spotkały się podczas, zakończonych nie dawno, eliminacji i wprawdzie to piłkarze z płw. Iberyjskiego wygrali grupę, ale Szwedzi do łatwych przeciwników nie należeli. Grecy natomiast podobnie jak Rosjanie mogą nam sprawić wielką niespodziankę. O tym, że nie wolno ich lekceważyć zdarzyli się przekonać uczestnicy Euro 2004, w przypadku Grecji, a także eliminacyjni rywale Rosji w grupie E.

Grupa C otrzymała miano „grupy śmierci”. Holandia, Francja, Włochy i Rumunia, te zespoły powalczą o awans. Jednak dla jednych jest to grupa trudna, a dla drugich łatwa. „To bardzo ładna i łatwa grupa, z mistrzem i wicemistrzem świata oraz Holandią, którą znamy bardzo dobrze. Uważam, iż mecze w tej grupie przyniosą nam szczególne doświadczenie. Dlaczego nie mamy być jedną z drużyn, która znajdzie się na dwóch czołowych miejscach w tabeli”– powiedział szkoleniowiec Rumunii. Ta wypowiedź pokazuje jaką wiarę w swój zespół ma trener Piturca, ale czy to wystarczy? Czy ta wypowiedź nie lekcewarzy rywali?. Przecież gra z takimi „markami” to nie to samo, co walka z podrzędnymi zespołami? A może to początek gry psychologicznej? W zupełnym innym stylu wypowiadają się pozostali trenerzy z grupy śmierci. „Mieliśmy niełatwą grupę eliminacyjną. Teraz znów Fortuna nie była dla nas łaskawa. Czułbym się znacznie lepiej, gdyby można było odwrócić los. Musimy jednak pogodzić się z realiami”– powiedział Donadoni. Trener Włochów jednak zna receptę na Franców i jeżeli jej zastosuje to jego drużyna może awansować dalej. Jednak, żeby liczyć się w walce o awans nie wystarczy pokonać tylko Francji, tym bardziej, że chrapkę na wyjście z grupy mają 2 pozostali rywale. Z wyników losowania podobnie jak trener Donadoni, nie jest zadowolony Raymond Domenech. „Żaden z trenerów nie chciałby, aby jego drużyna trafiła na tak trudnych rywali. Nie jestem więc szczęśliwy z wyników losowania. Chciałbym uniknąć każdego z trzech rywali. Muszę jednak przyjąć wyniki losowania takimi jakimi są”. Każdy chciałby grać ze słabszymi rywalami, ale w mistrzostwach Europy nie grają słabe drużyny. A gdyby Francja trafiła do grupy z teoretycznie mniej wymagającymi rywalami i nie awansowałaby dalej? Podobnie było w 2002 roku, podczas mistrzostw Świata. Czasem lepiej jest walczy z najlepszymi i przegrać z honorem niż dać się pokonać średniakom. Holendrzy w poprzednim mundialu również grali w najtrudniejszej grupie i dali sobie radę. Czy tym razem zdołają pokonać rywali? „Gramy z mistrzem świata, Włochami i wicemistrzem świata, Francją. To dwa wielkie kraje. Włosi i Francuzi zawsze potrafią grać w turniejach. Piłkarze tych drużyn mają doświadczenie, reprezentują wysokie umiejętności. Mamy rzeczywiście ciężką grupę.”– powiedział trener Marco Van Basten. Po tej wypowiedzi można zatem wysnuć wnioski, że będą liczyły się oprócz „Oranje” wymienione przez Holendra zespoły. A co z Rumunią? Być może szkoleniowiec reprezentacji Holandii nie boi się czwartego rywala? Ale z drugiej strony na samą myśl o takich przeciwnikach jak Francja czy Włochy, człowiek dostaje dreszczy.

Teraz proponują abyśmy zajęli się najważniejszą dla nas grupą. Austria, Chorwacja, Niemcy i Polska. Grupa nie najmocniejsza, ale nasi przeciwnicy do słabych nie należą. Pierwszym rywalem, z jakim przyjdzie się nam zmierzyć będą Niemcy. Z zachodnimi sąsiadami spotykaliśmy się aż 15 krotnie i niestety statystyki są dla nas niekorzystne. 4 remisy i 11 porażek, z czego ostatnia podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata. Ale tak jak pierwszy raz awansowaliśmy do Euro, tak wypadałoby w końcu przełamać tą passę. Z okazji rewanżu cieszą się Polscy zawodnicy, którzy grają lub grali w niemieckiej Bundeslidze. Z pewnością ich wiedza na temat rywala bardzo nam się przyda. Z wyników losowania zadowoleni są zarówno Niemcy jak i Polacy. „To prawdziwy powód do radości, gdyż grupę C można uznać za „grupę śmierci”. Jednak w naszej grupie, zresztą jak chyba we wszystkich, rywalizacja zapowiada się na bardzo wyrównaną. Chorwacja wyeliminowała przecież Anglię, więc trudno o lepszą rekomendację. Polaków znamy z mistrzostw świata i pamiętamy, jak trudno było ich pokonać. Z kolei gra z gospodarzami to zawsze wielkie wyzwanie. Rywale są mocni, ale mogli być gorsi, więc z pewnością mamy szanse zając jedno z dwóch miejsc premiowanych awansem”.– powiedział trener Loew. Podobnie uważa była gwiazda niemieckiej reprezentacji, a obecnie jej menadżer Olivier Bierhoff. „Gdy patrzę na skład innych grup, to nie możemy narzekać. W zasadzie możemy mieć do losu pretensje tylko o mecz z gospodarzami, bo to zawsze niewdzięczne zadanie, choć Austriacy mieli ostatnio problemy z reprezentacją. Ogromna motywacja i fakt, że grają przed własną publicznością na pewno będą im sprzyjać. Polski w żadnym wypadku nie można nie doceniać. Już na mundialu sprawiła nam sporo problemów, a pod wodzą Leo Beenhakkera na pewno zrobiła postępy. Na pewno jednak to Chorwacja jest drużyną, której teoretycznie możemy się najbardziej obawiać”.

A co na to trener i prezes PZPN?. „Grupa jest Ok. Myślę, że możemy być usatysfakcjonowani. Gra z gospodarzem zawsze jest czymś specjalnym. Niemcy to z kolei jeden z najlepszych zespołów na świecie, więc spotkanie z nimi też będzie wielkim wydarzeniem zarówno dla polskich piłkarzy, jak i kibiców. A o tym, jaki poziom prezentują Chorwaci mogliśmy się ostatnio przekonać oglądając ich mecz z Anglią. Grupa jest silna, wyrównana i czeka nas trudne zadanie. Ale ja i moi piłkarze lubimy wyzwania.W mojej grupie marzeń były Niemcy, Holandia i Włochy, ale tylko dlatego, że lubię grać z markowymi, uznanymi rywalami. Myślę, że obecny poziom naszej drużyny umożliwia nam jechać na Euro 2008 z takimi samymi ambicjami, jak Chorwaci czy Niemcy. Każda z czterech drużyn ma szanse awansować do ćwierćfinału. Może największe teoretycznie Niemcy, ale zagramy z nimi nie na papierze, a na zielonej murawie. A tam wszystko się może zdarzyć. W piłce nie ma żadnych gwarancji przed rozpoczęciem rywalizacji”.– powiedział Leo Beenhakker. Jak widzimy, trener wierzy w swoich piłkarzy i wie na co ich stać. Tak więc myślę, że możemy być spokojni o naszą kadrę i spokojnie odliczać dni do pierwszego meczu. „Nie trafiliśmy najgorzej. Musimy jednak pamiętać, że na mistrzostwach Europy nie ma słabych drużyn. To szalenie trudny turniej. Możemy po trzech meczach być na pierwszym, ale równie dobrze na ostatnim miejscu w tabeli. Chciałem grać z Austrią i tak się stało. Szkoda, że jedynie mecz z gospodarzami imprezy rozegramy w Wiedniu, bo- biorąc pod uwagę ogromne zainteresowanie, jakim będą się cieszyć bilety na mecz Polaków- stadion w Klagenfurcie jest dość mały, zdecydowanie za mały jak na nasze potrzeby.”– powiedział prezes Michał Listkiewicz.

Ale wróćmy do analizy naszych rywali. Piłkarze Chorwacji ani razu nie byli w Polsce. W sumie rozegraliśmy 4 spotkania z czego 1 wygraliśmy, 1 zremisowaliśmy, a 2 przegraliśmy. Tak więc za dużo o naszych rywalach powiedzieć nie możemy, przynajmniej biorąc pod uwagę nasze doświadczenie, w bezpośrednich potyczkach. Jednak od ostatniego naszego spotkania, drużyna ta bardzo się zmieniła. I ze średniaka, podobnie z reszta jak my, stała się groźną ekipą, potrafiącą wygrywać z najlepszymi. „Największy szacunek mamy dla drużyny niemieckiej. To tradycyjnie jeden z faworytów turnieju. Ale Polska i Austria też są groźne. Najważniejsze, że mamy silny zespół i potrafimy grać na wysokim poziomie. Pokazaliśmy to już w eliminacjach, a postaramy się udowodnić także na boiskach Austrii i Szwajcarii”– powiedział Slaven Bilić, trener Chorwacji.

No i pozostał nam gospodarz, z którym rozegrali 7 meczów, z czego 5 było towarzyskich. Wtedy górą byli Austriacy. Jednak pozostałe 4 kończyły się naszymi zwycięstwami. Doskonale pamiętamy dwa spotkania podczas eliminacji do niemieckiego mundialu, kiedy to po ciężkiej walce, dwukrotnie byliśmy lepsi. Nikt zapewne nie miałby nic przeciwko, gdybyśmy i tym razem okazali się lepsi. A jak swoją grupę ocenia trener gospodarzy? „To bardzo interesująca grupa. Za faworyta można uznać Niemców, ale tak jest niemal przed każdym turniejem mistrzowskim. Nas teoretycznie ustawia się na końcu stawki, ale nie zamierzamy składać broni. W kraju pewnie niedługo zacznie się „Euro-gorączka” i mam nadzieję, że to udzieli się naszym piłkarzom. Wiem, że wiele oczu będzie na nas zwróconych, bo gospodarzom zawsze wszyscy sie przyglądają. Mimo wszystko nadzieje mamy duże i postaramy się je zrealizować. A zdecydowanie lepiej byłoby na początku zagrać z Polską niż z Chorwacją. Choć i tak dobrze, że nie gramy z Niemcami. Mecze z sąsiadami zawsze mają dodatkowy smaczek, niosą dodatkowe emocje. Poza tym grałem w Bundeslidze, pracowałem tam jako trener, więc moje związki z Niemcami są dość mocne. Z drugiej strony trener Loew pracował w Innsbrucku i Wiedniu, więc też ma jakieś wspomnienia.”– powiedział trener gospodarzy.

Zobaczymy czy któryś z trenerów będzie miał rację. Ciekawi jesteśmy jak zaprezentują się podopicznie „Don Leo”, kto okaże się czarnym koniem tych mistrzostw?. Może to będzie któraś z drużyn grupy A. A w niej Szwajcaria, Turcja, Portugalia i Czechy. Wszystkie drużyny, oprócz gospodarza naturalnie, miały silne grupy. Portugalia, mimo iż uważana była za faworyta to musiała uznać wyższość naszego zespołu. Turcja nie była w stanie dogonić mistrzów Europy, Greków i musiała zadowolić się miejsce drugim, a Czeci gładko wygrali grupę, w której nagroźniejszym rywalem byli Niemcy. Mam nadzieję, że ta analiza przynajmniej w jakiejś, niewielkiej części pokazała, że w tym turnieju nie ma słabej drużyny i każdy, w zależności od formy jaką będzie prezentował, ma szansę nawet na końcowe zwycięstwo.

Złoty chłopak

Dzisiaj oficjalnie ogłoszono, kto zdobędzie „Złotą Piłkę” roku 2007 przyznawaną przez „France Football”. Zwycięscą tej nagrody został 25- letni Brazylijczyk, na codzień reprezentujący barwy AC Milan, Ricardo Kaka. Nagrodę tę przyznano na podstawie opini 96 piłkarzy z całego świata. Zdecydowanie według „journalistów” wygrał Brazylijczyk uzyskując 444 punkty i wyprzedzając Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego. „Dziękuje Bogu, że moge tutaj być i że pozwolił mi tyle osiągnąć. Dziękuje żonie, klubowi, partnerom z reprezentacji. To był dla mnie wspaniały rok i ta nagroda świetnie to pokreśla”- powiedział Kaka.

Sylwetka

Syn inżyniera i nauczycielki, pochodzi z bogatej brazylijskiej rodziny. To dość rzadkie, gdyż większość gwiazd brazylijskiej piłki nożnej wywodzi się ze slamsów wielkich metropolii. Swój pseudonim zawdzięcza młodszemu bratu, który nazywał go „Kaká”, gdy w bardzo młodym wieku nie umiał jeszcze wymówić pełnych imion swojego brata. Już w wieku 16 lat rozpoczął treningi z pierwszym zespołem São Paulo FC. Jego kariera mogła zakończyć się szybko, gdyż w wieku 18 lat nabawił się groźnego urazu – niefortunnie skoczył do wody i stracił czucie w nogach. Kontuzja okazała się na szczęście niezbyt poważna i po kilku dniach wrócił do pełnej sprawności. W 2003, za 8,5 miliona euro, trafił do AC Milan. Wcześniej piłkarz zdążył rozegrać aż 118 meczów w barwach São Paulo, dla którego zdobył 58 bramek i dlatego zainteresował się nim Silvio Berlusconi. W sezonie 2006/2007 po odejściu Andrija Szewczenki stał się kluczowym zawodnikiem Milanu. Pomimo zainteresowania, jakie wykazywał nim Real Madryt, postanowił pozostać w Milanie. W sezonie 2003/2004 w meczach Serie A Brazylijczyk wystąpił 30-krotnie i zdobył 10 goli. Jest rozgrywającym zespołu. W recenzjach jest porównywany do największych sław futbolu, takich jak Johan Cruyff czy Michel Platini. Zarabia kilka milionów dolarów rocznie – połowa jego zarobków pochodzi z pensji klubowej, zaś druga część to wpływy z reklam i od sponsorów. Kaká ma na swoim koncie tytuł mistrza świata z roku 2002, lecz na tamtym mundialu rozegrał tylko 20 minut w meczu z Kostaryką (5:2). W Mundialu 2006 Brazylia odpadła w ćwierćfinale za sprawą Francuzów (późniejszych finalistów).

Z Milanem zdobył mistrzostwo Włoch, superpuchar Włoch, superpuchar Europy i Puchar Europy. Na Mistrzostwach Świata w Niemczech (2006 r.) zdobył bramkę na wagę zwycięstwa w meczu z Chorwacją (1:0). W sezonie 2006/07 sięgnął wraz z Milanem po Ligę Mistrzów UEFA pokonując w finale Liverpool F.C. 2:1. W Lidze Mistrzów 2006/2007 został królem strzelców z 10 golami i zdobył z A.C Milan Puchar Europy. W roku 2007 został najlepszym piłkarzem i zarazem napastnikiem Ligi Mistrzów 2006/2007. 2 grudnia 2007 Kaká otrzymał Złotą Piłkę, zostając zwycięzcą plebiscytu tygodnika France Football na najlepszego piłkarza grającego w Europie. Ciekawostki

* Żonaty z Caroline Celico. Ślub wzięli 23 grudnia 2005 roku (o godz. 22:00 czasu polskiego). * Jako religijny człowiek pozostał w czystości az do ślubu * Na językach butów ma wypisane motto swojego życia Należę do Jezusa, po każdym strzelonym golu podnosi wzrok i wskazuje palcem na niebo, jest członkiem organizacji Sportowcy dla Chrystusa. * Jego ulubiony typ muzyki to gospel. * Został wybranym najlepszym zawodnikiem Ligi Mistrzów w sezonie 2006/07. * Jego Przezwisko „Kaká” wzięło się od jego młodszego brata Digao, który nie umiał wypowiedzieć jego pełnej nazwy.

Komentarze
Robert Fila (gość) - 16 lat temu

Zachęcam do wypowiada się na temat newsów, a także
innych artykułów, bezpośrednio w komentarzach na
stronie jak i na naszym forum.
Pozdrawiam

Odpowiedz
Sebastian Czapliński (gość) - 16 lat temu

losowaniu to ta sliczna pani :D super :D

Odpowiedz
Robert Fila (gość) - 16 lat temu

Pani musiała być fajna bo to w końcu Miss
Szwajcarii:) A miski w większosci przypadków nie są
brzydkie:P

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze