„Milik może dać Napoli więcej niż Higuain” – wywiad z Piotrem Dumanowskim


Porządna zapowiedź Serie A. Co z Polakami?

20 sierpnia 2016 „Milik może dać Napoli więcej niż Higuain” – wywiad z Piotrem Dumanowskim

W ten weekend startuje również włoska Serie A. W tym roku dla nas wszystkich szczególna z racji obecności Polaków. Postanowiliśmy zatem stworzyć mały raport na temat naszych rodaków w Italii. Wykorzystaliśmy również okazję, by szerzej omówić nadchodzące rozgrywki. Czego możemy się spodziewać po najbliższej batalii o scudetto? Jak duże szanse na grę mają poszczególni polscy piłkarze? Kto może zagrozić Juventusowi? Dlaczego kibice Interu nie będą płakać za Mancinim? I wreszcie, jakie nowości przygotowała dla nas telewizja Eleven? O tym wszystkim rozmawialiśmy z prawdopodobnie najbardziej w Polsce ogarniętą osobą we włoskich realiach, Piotrem Dumanowskim, komentatorem Serie A w telewizji Eleven Sports.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeszcze do niedawna taka liczba Polaków w Serie A byłaby trudna do wyobrażenia. Gdzie należy szukać przyczyn zainteresowania naszymi rodakami ze strony włoskich klubów?

Myślę, że można wspomnieć o trzech rzeczach. Po pierwsze, doczekaliśmy się generacji piłkarzy, którzy mogą grać w najlepszych ligach Europy. W tym roku właściwie po raz pierwszy będziemy mieć aż trzech Polaków walczących o scudetto. To oczywiście nie tylko kwestia samej ligi włoskiej, lecz i innych najlepszych lig w Europie. Nareszcie doczekaliśmy się po prostu takich piłkarzy, którzy mogą rywalizować o najwyższe cele w topowych ligach.

Myślę też, że dzięki ostatnim udanym występom „Biało-czerwonych” polski piłkarz nareszcie ma jakąś wartość w Europie. We Włoszech do tego przyczynił się głównie Kamil Glik – wiadomo, kilka lat w Torino i opaska kapitana, m.in. przez jego pryzmat polscy piłkarze są bardzo dobrze postrzegani.

No i też trzeba powiedzieć, że polscy piłkarze są w miarę tani. Nie mają tak wywindowanych cen jak np. ci z Bałkanów. OK, może transfer Milika nie jest tutaj odpowiednim przykładem, ale cztery miliony zapłacone przez Sampdorię za Karola Linettego to nie jest jakaś bardzo duża kwota. We Włoszech nie ma tego szaleństwa (chociaż transfer Higuaina może temu przeczyć), kluby są biedniejsze niż w Anglii, gdzie za spadek z Premier League dostaje się porównywalne pieniądze co za scudetto. Myślę, że to wszystko składa się na taki, a nie inny obraz.

Wiemy, że Arkadiusz Milik dysponuje sporym potencjałem. Tylko czy wytrzyma psychicznie? Jak myślisz, trener Sarri będzie miał do niego cierpliwość?

Myślę, że dostanie kredyt zaufania. Jeśli nie strzeli gola w trzech pierwszych meczach, to chyba nikt jeszcze nie będzie robił wielkiej tragedii. Jednak już z następnymi spotkaniami presja powinna wzrastać. Wiadomo, że we Włoszech nie ma chyba drugiego tak zakręconego miasta na punkcie piłki. Podobno Milik jest już tam bohaterem, pytanie, czy na boisku zdoła to podtrzymać.

Maurizio Sarri jest człowiekiem, który nie lubi zmieniać. W tym roku na pewno dostanie jednak dłuższą ławkę – prócz Milika jest Zieliński czy Giaccherini. Jeśli jednak Arek zyska zaufanie trenera, możemy być przekonani, że ten będzie na niego stawiał, bo skład w poprzednim sezonie Napoli rzadko ulegał zmianom. Jeśli chodzi o jakieś kontuzje, to też było to skrajnym przypadkiem – Napoli miało ich najmniej w całej lidze. Jeśli zatem nie działo się nic ciekawego, to skład Napoli można było w ciemno przewidywać i recytować. Gdy Milik zaliczy udany początek, Sarri będzie już na niego regularnie stawiał.

Co do Higuaina, okej, pobił magiczny rekord w poprzednim sezonie, ale też miał ku temu idealne warunki. Napoli grało niezwykle ofensywną piłkę, kreowało najwięcej sytuacji. Higuain miał ich zdecydowanie najwięcej spośród ligi, często trzy, cztery na mecz, dlatego Milik też powinien mieć tu dogodną sytuację. Nawet gdy zmarnuje jedną czy drugą, szybko powinny przyjść kolejne okazje.

Jaki pomysł na naszego napastnika może mieć szkoleniowiec zespołu?

Ciekaw jestem, jak będzie wyglądać gra Napoli pod Milika, ale sądzę, że Polak ma nieco więcej do zaoferowania niż Higuain, np. świetny strzał z dystansu. Argentyńczyk w zasadzie wszystkie bramki zdobywał z obrębu pola karnego. Ciekawe, jak Sarri będzie chciał go wykorzystać, czy tylko jako klasyczną „dziewiątkę”, czy też jako skrzydłowego wymieniającego się pozycjami np. z Insigne, Mertensem lub Callejonem.

Wszystko powinno rozejść się głównie o skuteczność. Nie mam żadnych wątpliwości, że we Włoszech Milik nauczy się bardzo wielu rzeczy. Przykładowo, na treningach będzie rywalizować z Coulibalym, jednym z najlepszych obrońców w poprzednim sezonie.

Na jakie pozycji widzisz docelowo Zielińskiego?

Co do Zielińskiego, na pewno zna go bardzo dobrze Maurizio Sarri, bo trenował go w Empoli. Będzie miał od kogo się uczyć, gdyż jest szykowany na zastępcę Marka Hamsika. Jednak spokojnie, swoje szanse otrzyma. Już w meczach sparingowych było widać, że ma ten feeling. Lubi grę na jeden kontakt, gdy nie ma zbyt wiele przestrzeni. Nie bez przyczyny mówi się, że to jeden z najlepiej wyszkolonych technicznie reprezentantów Polski. Z pewnością potrzebuje jeszcze trochę przygotowania mentalnego, tego mu bowiem brakowało w kadrze. Gdy zyska i w tym aspekcie, może się ogromnie rozwinąć.

Pozycja Wojtka Szczęsnego nie uległa zmianie? Przybył mu groźny konkurent.

Wojtek bronił i u Garcii, i u Spallettiego w poprzednim sezonie, niemniej teraz będzie miał o wiele trudniej. Wtedy właściwie rywalizował z dwoma weteranami. Teraz ściągnięto do Romy Alissona, który uczył się fachu u samego Didy, najpierw jako jego zmiennik, później ten, który wygryzł go ze składu. Oglądałem go zresztą w meczu eliminacji do Ligi Mistrzów przeciwko FC Porto. Generalnie nie dał podstaw, by go z tej bramki ewentualnie wyprosić. Tutaj Wojtek powinien mieć dużo wyżej ustawioną poprzeczkę, ale on chyba się takiej rywalizacji nie boi. Już w Arsenalu wielokrotnie to pokazywał. Zresztą nie szedłby raczej na wypożyczenie z myślą bycia numerem dwa. Będzie ciężko, ale Szczęsny góruje doświadczeniem nad Brazylijczykiem.

Rzymianie ostatnio przedłużyli kontrakt ze Skorupskim, to znak, że myślą o nim wystarczająco poważnie?

Taki był plan, by Łukasz przez dwa lata rozwinął się w Empoli i zebrał doświadczenie. W zeszłym sezonie bronił dobrze i regularnie. Natomiast przedłużenie jego kontraktu na pewno świadczy o tym, że Roma go bardzo uważnie obserwuje. Może w przyszłości powalczyć o nr 1 w Rzymie. Już poprzedni sezon był sporym progresem, w wielu kolejkach jego interwencje lądowały na liście najlepszych. On sam zadomowił się we Włoszech, ma tam dziewczynę, poznał język, przesiąkł tą kulturą. To wszystko świadczy na jego korzyść. Wielu zwracało uwagę, że Kamil Glik był najlepiej mówiącym po włosku obcokrajowcem w Serie A.

To będzie jeszcze lepszy sezon Skorupskiego w Empoli, gdzie go zresztą uwielbiają. To bardzo pogodny człowiek. Myślę, że pod kątem reprezentacji warto o Skorupskim pamiętać.

Niezły początek zaliczył również Linetty…

Na pewno Karol nie przestraszył się nowego otoczenia. W meczach sparingowych wychodził w pierwszym składzie i wyglądał naprawdę dobrze, szczególnie w Coppa Italia, gdzie w zasadzie zaliczył dwie asysty (jeden gol został anulowany), popisał się m.in. takim podaniem, którego najlepsze „dziesiątki” na świecie by się nie powstydziły. Do tego ładne uderzenia i kilka fajnych przechwytów. Na pewno osoba Marco Giampaolo, który pracował z Zielińskim i lubi młodych zawodników, sprawia, że można tutaj pozytywnie patrzeć na sytuację Karola.

Problem leży w jednej kwestii – ostatnich transferach Sampdorii. Sprawiają one, że na pewno rywalizacja o skład będzie wymagająca – ściągnięto Lucę Cigariniego i Bruno Fernandesa. Ten drugi kiedyś już rywalizował o miejsce w składzie z Zielińskim. Alvarez to piłkarz, który kiedyś występował w Interze, a także znalazł się w szerokiej kadrze na mundial w 2014 roku. To też świadczy o jego potencjale. Do tego jest jeszcze doświadczony Edgar Barreto, utalentowany David Ivan, także Lucas Torreira, rocznik ’96, zbierający świetne recenzje. Tylu zawodników, a miejsc w środku pola tylko trzy. Na pewno Karol ma poważniejszych rywali niż w chwili podpisywania kontraktu, bo Bruno czy Cigarini doszli później. Klasyczna sytuacja, bez walki niczego się nie otrzyma. Ale wydaje mi się, że powinniśmy być optymistami, Sampdoria to świetne miejsce do rozwoju.

Bartosz Salamon, do tej pory niezły na Serie B i za słaby na Serie A. Dla niego to sezon prawdy?

Dla Salamona to sezon make or break. Nie udało się w Milanie i Sampdorii. Świetne recenzje zbierał już w Pescarze. Teraz udało się awansować z Cagliari, w naprawdę dobrym stylu. Niestety, sprowadzono Bruno Alvesa, który ma być partnerem dla faworyzowanego Ceppitelliego. Ale wiemy, jak to bywa z pozycją stopera – nie da się raczej grać tylko jedną dwójką zawodników. Raczej rozpocznie rozgrywki na ławce, ale powinien dostać swoje szanse. Tak jak w sparingach, w których wychodził w podstawowym składzie i zbierał przyzwoite recenzje. Alves nie grał w meczach towarzyskich, lecz było to spowodowane odpoczynkiem po Euro 2016.

A co z Thiago Cionkiem? Widzisz dla niego szansę?

Końcówka poprzedniego sezonu pokazała, że Thiago Cionek może się przydać Palermo. Ten zespół to jeden z głównych kandydatów do spadku. W poprzednim sezonie długo walczył o to, aby jednak pozostać, teraz się specjalnie nie wzmocnił. Odszedł Franco Vazquez, tak jak on grał, tak grało całe Palermo. Odejście takiego zawodnika na pewno nie przysłuży się klubowi. Obok Crotone, Pescary czy Atalanty to główny kandydat do walki o utrzymanie. Sam zaś Cionek to zawodnik uniwersalny, może grać na kilku pozycjach, zaś rywale o miejsce w składzie mu się nie zmienili. Niemniej według prognoz rozpocznie sezon na ławce. Trzeba być optymistą. Gdy drużynie nie będzie szło, Cionek może dostać swoją szansę.

Bartek Drągowski dostanie swoje szanse już w tym roku?

Tatarusanu to jeden z najlepszych bramkarzy we Włoszech. Drągowski ma więc od kogo się uczyć, na jego etapie to bardzo ważne. W zeszłym sezonie Tatarusanu nie bronił w meczach Pucharu Włoch, więc jeśli tylko Bartek wygra pozycję nr 2 z Lucą Lezzerinim, powinien bronić w tych spotkaniach, może coś mu wpadnie w Lidze Europy czy Serie A. Drągowski to jak najbardziej opcja przyszłościowa.

Przejdźmy do Serie A. Juventus, jak to powiedział Mateusz Święcicki, wyłapał wszystkie pokemony. Czy ten zespół ma w ogóle słabe punkty?

Na te chwilę nie, chociaż w zeszłym sezonie słabym punktem Juventusu i czymś, co może i tym razem przeszkodzić, są kontuzje – ponad 60 urazów w poprzednich rozgrywkach, większość o podłożu mięśniowym. To otworzyło drogę m.in. Napoli, które bardzo dbało o swoich zawodników, regularnie przeprowadzając badania i dostosowując dietę zawodników. W Turynie tego zabrakło, ale powinni tam już wyciągnąć wnioski. W przeciwnym razie problemem może być zdrowie zawodników środka pola, wiemy już, że nie ma Pogby, a Marchisio dopiero dochodzi do siebie. Sami Khedira zaś jeśli grał, to Juventus wyglądał wyśmienicie, aczkolwiek tych spotkań też tak dużo nie było, Niemiec miał swoje problemy zdrowotne. Jeśli uda się to wyeliminować, będziemy mieli do czynienia z maszyną do wygrywania. To, co zrobili w oknie transferowym, pokazuje, że są zespołem z innej półki, mieszczącym się w najlepszej dziesiątce świata. Jak na ligę włoską, to wynik bardzo dobry. „Juve” jako jedyne stać na rywalizację z Hiszpanami czy Anglikami. Rynek pokazał, że celuje wyżej niż w szóste z rzędu scudetto. To takie myślenie jak w PSG: liga ligą, ale najważniejsze jest to, co w Europie.

Kto może ewentualnie doskoczyć do „Juve”?

To jest na pewno wielka zagadka. Napoli świetnie wyglądało w meczach sparingowych, przejechało się po AS Monaco, rozbiło Herthę Berlin, nie dało też żadnych szans Nicei. To pokazuje, że mowa o zespole w dużym gazie. Odejście Higuaina może akurat wzbudzić sportową złość i scalić drużynę. Jeżeli Gabbiadini i Milik będą tak skuteczni, kibice szybko zapomną o Argentyńczyku.

Czy to będzie Napoli, czy Roma, dla postronnego kibica, jakim ja jestem, dobrze by było, gdyby dotrzymywali kroku. Obie drużyny grają ładną piłkę. Mecze Napoli w poprzednim sezonie miały absurdalny przebieg. Najpierw strata gola, a dopiero potem walka o odrobienie strat i zwycięstwo. Kadra Napoli jest szersza, w środku pola Sarri ma Giaccheriniego kupionego za 1,5 miliona. Po świetnym Euro w jego wykonaniu to zresztą śmieszna kwota. Dołączył także Zieliński, Lorenzo Tonelli będzie alternatywą dla Coulibaly’ego.

Co do Romy, w rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu, po tym jak przegrała z Juventusem, zaliczyła fantastyczną serię meczów bez porażki. To jest forma, która może dawać nadzieje na scudetto. Ale teraz klub nie ma takiej kadry jak po ostatnim mistrzostwie zdobytym w 2001 roku. To była drużyna pełna gwiazd, ale obciążenia finansowe sprawiły, że wszystko się posypało. Teraz Roma może nie ma takiej plejady, ale fajny, ciekawy zespół. Spalletti na pewno ma na tę drużynę pomysł. Trudno powiedzieć zatem, kto z tej dwójki, ale moim zdaniem na pewno to ta trójka ponownie znajdzie się na podium.

Na podium liczono również we Florencji, do czasu okna transferowego. Kompletnie przespanego.

To nie jest nowy problem, lecz kolejne deja vu. Już rok temu kibice byli rozczarowani, że rodzina Della Valle nie chce sięgnąć do kieszeni i zainwestować. Nie było wielkich wzmocnień, prócz wypożyczenia Błaszczykowskiego. Mimo to Fiorentina zaliczyła wówczas jeden z najlepszych startów w ostatnich latach. Wydawało się nawet przez chwilę, że zespół może walczyć o scudetto, po raz pierwszy od lat 60-tych. Rozbudzono nadzieje, mówiono że Sousa to cudotwórca, przecież już w Izraelu czy Szwajcarii sięgał po tytuł mistrzowski.

Teraz mamy taką samą sytuację, nie ma wzmocnień. Tello to tylko przedłużenie wypożyczenia. Brakuje transferów, które zagwarantowałyby coś więcej. Co prawda udało się zachować trzon, bo wiele klubów pytało o Kalinicia, Borje Valero, Milan zaś chciał pozyskać Bernardeschiego. OK, może „Viola” się nie osłabiła, ale to wciąż za mało, by wskoczyć do czołowej trójki.

Kibice Interu zatęsknią za Mancinim?

Nie, wydaje mi się, że ta Mancini ver. 2.0, to był raczej czas stracony… chociaż, nie, to za dużo powiedziane, przecież Inter był kiedyś w jeszcze gorszej sytuacji, ale na pewno to nie był udany okres. W pucharach nic nie wyszło, Coppa Italia też nie udało się zawojować, szczególnie szkoda kibicom rzutów karnych z „Juve”, bo finał z Milanem prawdopodobnie by wygrali. Może Mancini zostałby wtedy na stanowisku. W lidze 4. miejsce również nie zaspokoiło oczekiwań, chociaż na półmetku Inter po raz pierwszy od czasów Mourinho był na czele Serie A. Nadzieje więc były ogromne. Problem w tym, że Inter nigdy nie grał piłki na miarę scudetto, bo wygrywania minimalnym kosztem nie można tak nazwać. Inter nigdy nie grał piłki porywającej jak np. „Juve” czy Napoli i tak naprawdę nigdy nie był poważnym kandydatem.

Wydaje się, że Mancini nie do końca psychicznie dawał radę, jeśli chodzi o ciśnienie. Pamiętamy mecz w Coppa Italia w Napoli i utarczka słowna z Maurizio Sarrim, w czasie której ponoć trener Napoli wyzwał go od gejów i potem Mancini robił z tego duży szum w prasie. Natomiast dwa tygodnie później schodząc z boiska, wyrzucony w trakcie derbów, pokazał kibicom Milanu środkowy palec. Tu aż kipi moralność Kalego.

Latem doszły jeszcze spięcia na linii trener – zarząd. A czarę goryczy przelały wyniki sparingów. Po takich łomotach, jakie dostał np. od Tottenhamu, było już pewne, że musi odejść. Jedyne, co go trzymało, to wysoka klauzula na wypadek zwolnienia. W klubie uznano na początku, że lepiej kupić za te pieniądze Candrevę, potem zmieniono zdanie. Z tego, co wiem z włoskiej prasy, sam Mancini jest już dogadany z klubem w Chinach. Mimo iż zmiana nastąpiła w dziwnym momencie, wielu kibiców odetchnęło z ulgą, że Manciniego już w klubie nie ma.

Nowy właściciel, nowa nadzieja – tak pewnie myślą w Milanie. Tylko czy Montella to najlepszy kandydat do ewolucji?

To najpoważniejszy odkąd odszedł Massimiliano Allegri. Pamiętamy, że nie udały się eksperymenty z byłymi zawodnikami. Potem pojawił się na ławce Mihajlović, po nim Brocchi. Wydawało się to niemożliwe, ale jednak przegrali walkę o europejskie puchary z Sassuolo, zajmując siódme miejsce. Z drugiej strony, pamiętajmy, że to najlepsze miejsce Milanu od trzech lat. To pokazuje degrengoladę w ostatnich latach. Moim zdaniem Montella jest właściwym człowiekiem, ale błędem było już samo zwolnienie Sinisy Mihajlovicia. Gdyby został, skończyłby ligę na piątym lub szóstym miejscu. OK, dużo kombinował, ale miał pomysł na ten zespół. Mimo że został zwolniony po przegranym meczu z Juventusem, to spotkanie było jednym z najlepszych meczów Milanu w tamtym sezonie. Zabrakło chłodnej głowy. Zresztą tam wielu ludzi myśli gablotą, 18 zwycięstw w Serie A, siedem w Lidze Mistrzów, tylko Real ma więcej. Cały czas panuje przekonanie podparte historią o wielkim Milanie. Tymczasem obecny obraz pokazuje postać kapitana, Riccardo Montolivo, który kiedyś był bardzo dobrym zawodnikiem, dziś jest zaś cieniem samego siebie. Krótko mówiąc, słaby zespół, dziwnie zarządzany. Jedyną nadzieją była właśnie sprzedaż klubu. Teraz mają być nowi ludzie – podobno z Bologny – świeże spojrzenie. Ale wiemy, jak to bywa, same pieniądze niczego nie zapewnią. Przed poprzednim sezonem przecież wpompowano w Milan 80 milionów euro. I co? Gra się nie poprawiła.

W meczach sparingowych wyglądało na to, że Montella ma jakiś pomysł. Iskierka nadziei jest, ale nie wiem, kogo tak naprawdę Milan miałby wyprzedzić w czołówce.

Jest jakiś promyk nadziei dla Lazio? Cokolwiek optymistycznego?

No tak, Lazio nie ma szans na mistrzostwo Włoch, nie ma się co oszukiwać. To, co się działo latem, to był kabaret. Nie udało się dogadać z Prandellim i Sampaollim, no i do tego doszła ta sprawa z Bielsą, który rozmyślił się po dwóch dniach, co zresztą nie pierwszy raz już mu się zdarzyło. Do tego doszły oskarżenia Claudio Lotito wobec Jamesa Pallotty, że Roma maczała w tym palce. To było raczej niepotrzebne i pokazuje, że prezydent klubu jest zagubiony. Sprowadzono Lukaku, szkoda tylko, że nie tego z Evertonu. Być może transfer Immobile będzie promykiem nadziei – jeśli tylko ten się odbuduje, może być gwarancją kilkunastu bramek.

Jak wygląda różnica w Italii między Serie A i Serie B? Jest tak duża jak w innych krajach?

We Włoszech ta różnica jest kolosalna, jeśli chodzi o infrastrukturę, finanse. Spójrzmy na takie Middlesbrough, które może sobie pozwolić na ściągnięcie piłkarza klasy Alvaro Negredo. W Niemczech czy nawet w Hiszpanii ta różnica klas jest również mniejsza.

Poprzedni sezon, jeśli chodzi o beniaminków, był najsłabszy od dziesięciu lat. Dwaj absolutni beniaminkowie – Carpi i Frosinone – spadli. Teraz w podobnej sytuacji jest Crotone. Tam jedynym w miarę poważnym zawodnikiem jest Rafaele Paladino, niegdyś wielka nadzieja Juventusu. Kibice w Polsce mogą zaś kojarzyć Alexandara Toneva.

Największym kandydatem do niespodzianki jest oczywiście Calgiari, ma przyzwoitą kadrę, wystarczające środki i ciekawą kartę, przecież raz zespół ten sięgał po tytuł mistrzowski. Był to zresztą pierwszy w historii tytuł dla drużyny na południe od Rzymu. Do tego przeprowadzono niezłe transfery, pokazują one, że zespół ten ma pomysł na siebie.

Calgiari – kandydat na spokojne utrzymanie. Crotone – murowany kandydat do spadku. Pescara – wielka niewiadoma, zespół kierowany przez Massimo Oddo, niegdyś piłkarz włoskiej ekstraklasy. Dziś zobaczymy, co ma do zaoferowania jako szkoleniowiec.

Przed Euro narzekano na brak w kadrze Italii rasowego snajpera. Czy w tym roku widzisz jakiś kandydatów wśród Włochów?

Jeżeli mamy tutaj wskazać jakiegoś włoskiego kandydata to tytułu… pewnie nie króla strzelców, ale kogoś, kto może być w czołówce, to np. Leonardo Pavoletti. Jeśli chodzi o Włochów, to chyba najlepszy obecnie napastnik. Sporo osób może ściskać kciuki za Ciro Immobile, by odbudował się wreszcie w Lazio, na miarę występów w Torino, gdy byliśmy świadkami ataku „dwóch, różnych bliźniaków”, jak to prasa pisała o Cercim i Immobile. Szkoda, że ich kariery nie potoczyły się tak dobrze. Do tej dwójki dorzuciłbym jeszcze Giuseppe Rossiego. Z pewnością jeszcze swoje nastrzela weteran, Massimo Maccarone.

Możesz coś powiedzieć o opakowaniu telewizyjnym Serie A w Eleven? Jakieś nowości?

W tym sezonie chcemy pokazać rekordową liczbę spotkań Serie A w kolejce. Możemy zagwarantować, że będzie tego więcej niż poprzednim, kiedy już nowością było minimum cztery, pięć spotkań na kolejkę. Wiadomo, że nie zawsze nie jesteśmy pokazać wszystko, ale siedem spotkań… myślę, że to będzie u nas częste. Na pewno jeśli chodzi o Polaków, pod tym względem, będzie to bardzo ciekawa liga.

Jeśli chodzi o nowości, wkrótce startuje nasze studio, transmisje będą rozpoczynać się dużo wcześniej przed pierwszym gwizdkiem. Mamy swoich ekspertów jak Piotr Czachowski czy Filip Kapica. W kolejnym roku w dalszym ciągu będziemy pokazywać trzy magazyny o Serie A.

Jeszcze jedną ważną nowością jest komentowanie hitowych meczów Serie A na żywo prosto ze stadionu. Będziemy na pewno tworzyć reportaże, odwiedzać miejsca, w których grają nasi rodacy. Będzie tego na pewno dużo więcej niż w zeszłym sezonie.

 

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze