Kilka dni temu AC Milan za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych poinformował o zatrudnieniu Marco Giampaolo na stanowisko trenera. Zakontraktowanie 51-latka napędziło falę spekulacji na temat potencjalnych wzmocnień mediolańskiego zespołu. A te muszą być dokonane niezwykle rozważnie, gdyż klub ma spore problemy z finansowym fair play. Jaka zatem przyszłość czeka "Rossonerich"?
Milan od sześciu sezonów nieudanie próbuje przebić się do najbardziej prestiżowych rozgrywek europejskiej piłki klubowej. Sztuka ta nie udała się Vincenzo Montelli, Filippo Inzaghiemu, czy chociażby Gennaro Gattuso. Teraz do tej niezwykle ważnej dla mediolańczyków misji przystąpi były szkoleniowiec Sampdorii – Marco Giampaolo.
Trudna decyzja
Pod koniec maja włodarze włoskiego zespołu stanęli przed niezwykle trudnym dylematem: zwolnić Gennaro Gattuso, czy być może dać mu jeszcze jedną szansę? Ostatecznie wybór padł na rozwiązanie umowy z dotychczasowym szkoleniowcem „Rossonerich”.
Dla niektórych była to jedyna słuszna koncepcja, bowiem legenda Milanu do słabego stylu gry dorzuciła brak awansu do Champions League. Dla innych decyzja ta była niezrozumiała, gdyż przez dość długi czas Gattuso bronił się wynikami, a do końcowego sukcesu zabrakło naprawdę niewiele.
O komentarz na temat „Rino” poprosiliśmy Jana Rusinka z portalu footroll.pl. – Związek Milanu i Gennaro Gattuso był burzliwy. W trakcie jego pracy na San Siro „Rossoneri” bardzo często wpadali w kryzysy, z których za każdym razem udawało się wyjść obronną ręką. Gra była pełna skrajności. Z jednej strony bywały momenty gdy Milan potrafił grać absolutnie najlepszą piłkę w całej Serie A (okres styczeń 2018 – marzec 2018), ale często wyglądali na zespół, który kulturę gry w piłkę nożną ma na poziomie drugiej 10-tki Serie A, zwłaszcza że przyjemniejszy dla oka styl prezentowały drużyny nisko notowane jak np. Empoli, – tłumaczy sympatyk „czerwono-czarnych”.
Jednocześnie zdaje się on rozumieć sytuację byłego piłkarza Milanu. – Sam Gattuso przed meczem z Sampdorią 30 marca 2019 roku stwierdził, że w następnym sezonie nie poprowadzi już Milanu. Było widać po jego twarzy, siwych włosach na głowie i brodzie, że praca w Milanie go niesamowicie wykończyła psychicznie, ponieważ jego emocjonalne zżycie z klubem i bezsilność się na to złożyły. Kibice na pewno nie zapomną mu pięknych chwil, które pomogły niejako odzyskać temu klubowi godność, ale każdy będzie miał na uwadze fakt, że dwukrotnie nie udało się awansować do Ligi Mistrzów, a w ubiegłym sezonie jego Milan skompromitował się odpadając w fatalnym stylu w fazie grupowej Ligi Europy.
Nowy trener, nowe nadzieje
Po zwolnieniu Gennaro Gattuso, natychmiastowo ruszyły spekulacje, kto może zastąpić Włocha na stanowisku trenera. Najczęściej wymienianym nazwiskiem był Eusebio Di Francesco, ostatecznie działacze Milanu zatrudnili Marco Giampaolo, który w ostatnim czasie pracował w Sampdorii.
– Marco Giampaolo był najlepszą opcją na rynku trenerów, którzy akurat byli bez pracy i w zasięgu Milanu. Również jego wybór po raz kolejny podzielił kibiców, ale tutaj można zauważyć jedynie, kto ogląda Serie A, a kto jest ignorantem, który ogląda jedynie mecze „Rossonerich” i patrzy wyłącznie na tabelę – mówi Jan Rusinek.
Uważa również, że Milan wróci do ustawienia, w którym święcił największe sukcesy, czyli 1-4-3-1-2. Formacja ta była używana przez Giampaolo w Sampdorii, gdzie działało to całkiem dobrze. – W Milanie Giampaolo będzie miał lepszy materiał ludzki niż w Sampdorii i będzie miał pomysł na zreorganizowanie środka pola, który od dawna jest bolączką „Rossonerich” – wyjaśnia.
Jak ktoś chce dowiedzieć się czegoś więcej taktyce Giampaolo i co oznacza 4-3-1-2, to gorąco polecam obejrzeć poniższy filmhttps://t.co/xrELGx68vL
— Przemek Gajos (@przeGajos) June 19, 2019
Rewolucja pod czujnym okiem UEFA
Mimo wszelakich spekulacji, działacze Milanu do sprawy transferów muszą podejść dość ostrożnie. Nad klubem z San Siro ciągle unoszą się nieścisłości związane z finansowym fair play. Czy uniemożliwią one rewolucję?
– Finansowe Fair Play stało się bolączką wszystkich klubów, które mając spory kapitał nie są w stanie wejść na określony poziom. Milan jest niestety na świeczniku UEFA, jeżeli chodzi o robienie problemów z tej okazji. Prawda jest taka, że Milan przez lata swojej zgniłej działalności na rynku transferowym sam się doprowadził do takiej sytuacji, a obecne władze muszą sprzątać po fatalnych decyzjach poprzedników – komentuje Jan Rusinek.
– Dlatego właśnie Ivan Gazidis negocjuje z UEFA dobrowolne poddanie się karze, którą jest roczny zakaz udziału w europejskich pucharach i dzięki temu Milan miałby święty spokój przy robieniu inwestycji na nowy sezon. Prawda jest taka, że w obecnej sytuacji Milan musi wzmocnić się w środku pola, ponieważ ta formacja wymaga rotacji, a ze sprzedaży niepotrzebnych zawodników można zainwestować w nowy sezon. Tak naprawdę nikt nie wie, co dzieje się w biurach przy via. Aldo Rossi 8 i jakie pomysły mają decydenci na rozwiązanie tej sprawy – kończy były redaktor footroll.pl.