Michał Probierz ogłosił powołania do reprezentacji Polski. Zaskoczeń nie ma, są za to pytania


Wczoraj późnym wieczorem Michał Probierz ogłosił listę zawodników, którzy przyjadą na marcowe zgrupowanie w Warszawie

14 marca 2025 Michał Probierz ogłosił powołania do reprezentacji Polski. Zaskoczeń nie ma, są za to pytania
Oskar Foltyński

Po udanych meczach w Lidze Konferencji Michał Probierz ogłosił listę piłkarzy powołanych na mecze z Litwą i Maltą. Zaskoczeń de facto nie ma, jednak kilku zawodników nie zyskało zaufania trenera. Cieszyć może długo wyczekiwany powrót do kadry Matty'ego Casha, który ostatni raz pojawił się na zgrupowaniu podczas meczu barażowego z Estonią. Doznał wówczas kontuzji i słuch o nim zaginął. Jednakże trener reprezentacji w obliczu meczów eliminacyjnych z teoretycznie słabszymi rywalami postawił raczej na sprawdzone nazwiska aniżeli na nowe, młode twarze.


Udostępnij na Udostępnij na

Michał Probierz podczas swojej kadencji na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski często zaskakiwał nas swoimi powołaniami. Dotychczas trener pokazywał, że nie boi się postawić na młodych zawodników, którzy wyróżniają się w swoich klubach. Wczoraj jednak miała miejsce zupełnie inna sytuacja. W miejsce kontuzjowanych lub nieobecnych nie pojawił się nikt nieoczywisty bądź nowy. Do kadry zostali powołani zawodnicy, którzy są już oklepani w reprezentacji. Pytanie brzmi, czy na szansę nie zasługiwali np. Kacper Kozłowski, Mateusz Skrzypczak? Z pewnością owi zawodnicy mogą czuć się pokrzywdzeni, zwłaszcza że w swoich klubach odgrywają ważną rolę. Kto zasłużył na powołania do reprezentacji Polski, a kto wręcz przeciwnie?

Wielki powrót Casha i wątpliwy Dawidowicz

12 meczów kadry z rzędu opuścił obrońca Aston Villi. Po raz ostatni zagrał w niej w półfinale baraży o Euro 2024, gdy musiał zejść z kontuzją już w 11. minucie. Na mistrzowski turniej do Niemiec Cash nie pojechał, potem wokół jego kolejnych nieobecności nie brakowało dyskusji. Należy sobie powiedzieć jasno, że często gdy przychodził moment powołań, w grę wchodziły drobne urazy. Jednakże nie zmienia to faktu, iż kiedy Cash był zdrowy, Probierz nie kwapił się do wysłania mu zaproszenia na kadrę. Często też swoje decyzje co do obrońcy komentował w sposób bardzo ogólny. Wydaje się, że to ostatni moment, by między Cashem a Probierzem w końcu coś zaskoczyło.

Odnosząc się do Pawła Dawidowicza, trzeba sobie jasno powiedzieć, iż Michał Probierz bardzo ceni sobie tego zawodnika mimo popełnianych błędów. Wraca piłkarz, do którego zaufanie selekcjonera bardzo długo dało się zauważyć. Mógł liczyć na podstawowy skład w barażach o Euro, na samym turnieju, a następnie w Lidze Narodów. Jednakże sam zawodnik nie będzie dobrze wspominać ostatniego meczu z orzełkiem na piersi. W meczu z Chorwacją rozegrał fatalne niespełna 40 minut i opuścił boisko z urazem. Wówczas w mediach i opinii publicznej rozgorzała dyskusja o sensie powoływania Dawidowicza do kadry.

Na ubiegłym zgrupowaniu Michał Probierz nie mógł z niego skorzystać, ale teraz Dawidowicz jak najbardziej był dostępny. Od wyleczenia kontuzji opuścił tylko dwa spotkania Serie A, z czego jedno z powodu zawieszenia.

Michał Probierz miota się w tym, co robi?

Po ostatnich zgrupowaniach można było się spodziewać zaskoczeń i nowych zawodników. Michał Probierz zdecydował jednak na powołanie sprawdzonych nazwisk, które będą prowadzić do ustabilizowania sytuacji w kadrze. Należy w tym miejscu się zatrzymać i trochę rozwinąć ten temat. Probierz przyzwyczaił nas, że nie boi się szukać nowych rozwiązań i zawodników z niższych lig. Przykładem jest tutaj Patryk Peda, który zdążył nawet zadebiutować w kadrze, lecz wkrótce po tym nikt o nim nie słyszy już nic. Powołania te są o tyle dziwne, iż wydaje się, jakoby brakowało jeszcze jednego pomocnika. Mianowicie chodzi o pozycję numer 6, z którą problemy mamy nie od dziś. Tym bardziej brakuje kogoś w stylu Tarasa Romanczuka, który zawsze w meczach kadry dawał spokój i pewność. Dziwić może kolejne powołanie dla Pawła Dawidowicza, który delikatnie mówiąc, rzadko kiedy dojeżdżał w meczach kadry. Tym bardziej zagadkowe jest niepowołanie Mateusza Skrzypczaka czy Przemysława Wiśniewskiego, którzy w swoich klubach grają pewnie, świetnie i są bardzo ważnymi punktami zespołu. Co do pierwszego wymienionego piłkarza – miał on szansę występu z orzełkiem na piersi, jednak w ostatnim momencie musiał opuścić zgrupowanie z powodu urazu. Jednakże kompletnie nie można zrozumieć faktu, dlaczego Skrzypczak znalazł miejsce w kadrze na jesień, a teraz nie.

***

Dziwi fakt, że Jarosław Kubicki, rozgrywający najlepszy sezon w swojej karierze, nie jest rozpatrywany w żadnym stopniu, mimo że niejednokrotnie Probierz chwalił go w swoich wypowiedziach. Szkoda także, że zabrakło powołania dla chociażby Kozłowskiego lub Kałuzińskiego, którzy mają za sobą dobre tygodnie w lidze tureckiej. Strzelają bramki, asystują, a co najważniejsze, grają regularnie, czego o wielu reprezentantach powiedzieć nie można. Warto mieć na uwadze Mariusza Fornalczyka, który aktualnie przeżywa renesans formy i jest jednym z najlepszych pomocników w polskiej ekstraklasie. Pamiętajmy jednak, że wyboru w środku pola nie mamy za dużego. Możemy wybierać między mało grającymi bądź kontuzjowanymi, co powoduje, że Probierz musi wybierać w tym, co ma.

Cieszy, że selekcjoner pamięta o Boguszu

Przez jednych był chwalony za swoją decyzją, drudzy go chwalili i uważali, że wybrał ligę teoretycznie lepszą. Jednakże bardzo cieszy fakt, iż w obliczu wszystkich tych zawirowań oraz podzielonych zdań wokół Mateusza Bogusza selekcjoner zdecydował się na powołanie go. Miało to miejsce głównie za sprawą jego świetnej dyspozycji, którą prezentuje w Cruz Azul. Mimo iż to liga bardzo egzotyczna, to nie można zapominać, że jest bardzo silna i wyrównana. Różnica między 1. a 7. miejscem wynosi osiem punktów, co dodatkowo potęguje rywalizację w lidze. Jak do tej pory Bogusz zanotował trzy asysty i jednego gola we wszystkich rozgrywkach dla meksykańskiej drużyny.

Majecki może czuć się pokrzywdzony

Radosław Majecki to zawodnik, który w niedalekiej przeszłości był typowany jako jeden z najlepszych polskich bramkarzy w obecnym sezonie. Jego świetna postawa w meczach AS Monaco zarówno w Ligue 1, jak i Lidze Mistrzów pokazała, że takie stwierdzenia są jak najbardziej trafne. W tym sezonie Polak notował średnią interwencji na mecz na poziomie 72%, co u naszych golkiperów jest całkiem niezłym wynikiem. Nie sposób jednak nie doceniać Bartłomieja Drągowskiego. Polak w tym sezonie ma na swoim koncie 23 spotkania, w których zanotował aż 10 czystych kont. Jego skuteczność interwencji także  stoi na wysokim poziomie, a o samego piłkarza zaczynają pytać większe kluby. Selekcjoner preferuje jednak inny zestaw bramkarzy. Oprócz pewniaków między słupkami, Skorupskiego i Bułki, selekcjoner postawił na wspomnianego Drągowskiego i Bartosza Mrozka z Lecha Poznań. Nie będziemy się kłócić ani rozwodzić za dużo o pozycji bramkarza, gdyż jak wiemy, Polska bramkarzami stoi, aczkolwiek Majecki może czuć się pokrzywdzony i pominięty.

***

Zerkając na nazwiska piłkarzy, nasuwa się wniosek, iż trener wybrał piłkarzy, którym ufa, których lubi, i zrezygnował z kombinacji. O ile argument o stabilizacji można zrozumieć, o tyle kilka wyborów budzi wątpliwości. Należy wspomnieć jeszcze raz o pozycji obrońców. Można żałować mocno kontrowersyjnego braku „Skrzypy”, jak i choćby Przemysława Wiśniewskiego. Odpuszczenie tej dwójki przy dalszym zaufaniu dla Dawidowicza czy Wieteski to jasny sygnał, że wygrało myślenie o względnym komforcie i doświadczeniu, bez spojrzenia naprzód. Jednakże kiedy nie testować nowych piłkarzy i rozwiązań, jak nie w eliminacjach? Zwłaszcza że przyszli rywale to nie potęgi europejskie. Obrona jesienią przecież leżała i przeciekała, więc logiczne było myślenie, że należy spodziewać się czegoś innego. Cały ten wywód można podsumować tezą, iż selekcjoner prawdopodobnie zakończył swoją przebudowę drużyny i mamy do czynienia z projektem gotowym.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze